Witam,
Chciałbym opisać wam tutaj moją krótką historie choroby.Przewodnią myślą jest lęk przed śmiercią,a to tylko jeden z moich objawów, są jeszcze duszności, mocne bicie serca, pewnie zawał itd. trwa to już 6lat na poczatku wystraszyłem się bardzo śmierci po tym jak zrobiło mi się słabo była depresja, zachowania chipochondryczne, z natretną myślą że kula ziemska się kręci, czułem wtedy lęk i tak się dziwne uczucie obcości, trafiłem do psychiatry tabletki na jakieś 4 lata przeszło, czasami ta myśl o kuli ziemskiej wracała ale szybko o tym zapominałem w między czasie kilka razy wpadałem w panike że umrę (pamiętam powrót z nad morza 10 godzin w takim strachu i lęku) po 4 latach znowu to samo depresja tylko więcej mysli natrętnych to było coś strasznego wtedy pojawił się strach przed niebem, Trafiłem na psychoterapie w październiku 2005, leki psychoterapia po kilku miesiącach poczułem się dobrze, myśli natretne się czasami pojawiały ale sobie z nimi radziłem w lutym tego roku znowu mnie trafiło.Kolejne objawy to lęk przed ludźmi, światem,następnym dniem, niebem (tak jakby otwartą przestrzenią), słońcem,pogodom itd) to wsyzstko wydaje mi si jakies dziwne staram sie to zrozumiec. wciąż zadaje sobie mnóstwo pytań, sam na nie sobie odpowiadam, wyobrażam sobie różne sytuacje,serce czy bije czy nie, jak patrze na ludzi czy na siebie wyobrażam sobie w myślach kości (np. czaszka) jak patrze w lustro boję się tak jakby swojego wyglądu, a ostatnio zaczołem znowu czytać na temat objawów schizofreni i doszukuje się tych objawów u mnie, w nocy się obudziłem i usłyszałem coś dziwnego no i panika na całego to już jest to ale po chwili usłyszałem głośno tykający zegarek w kuchni i może to było to. Strasznie się kontroluje i wszystko jest takie jakieś dziwnie, obce i niepotrafie o niczym innym myśleć. Proszę o pomoc co to może być? Czy to może być schizofrenia?
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:05 pm ]
Strasznie się boję schizofreni, że już całkowicie zbzikowałem, proszę o jakąś poradę.