Skocz do zawartości
Nerwica.com

Quantum

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Quantum

  1. Nie mogę tak po prostu zrobić badań w kierunku SLA, bo SLA diagnozuje się gdy można wykluczyć wszystko inne. Czyli jesli zrobię sobie MRI głowy i EKG mięśni i wszystko będzie ok - wtedy mogę uznać, że mam przeje***e.

     

    W końcu zawsze może mnie TIR rozwalić na drodze...

     

    Może to już mała skrajność, ale codziennie mam cichą nadzieję, że mnie to spotka.

    Nawet spacerują po najniebezpieczniejszych dzielnicach mojego miasta bez strachu. lol

  2. Nie chcę być złośliwy, bo to nie miejsce i czas, ale Ty akurat masz poważne zaburzenia emocjonalne i tyle... Żadne SLA... Mogę publicznie się założyć o co chcesz, sfinansuję Ci badania i udowodnię, że masz chorą głowę... Ot co...

     

    Nawet moja internistka nie wykluczyła zaniku rdzeniowego (SLA to rodzaj takiego zaniku, tak jak SMA czyli rdzeniowy zanik mięśniowy). Tylko, że moje objawy nie pasują do SMA tylko do SLA i to idealnie. Co roku w Polsce choruje na to 2-3 tys osób. Oczywiście na wikipedii jest napisane, że chorują głównie ludzie starsi, ale z tego co ludzie piszą na forach (forach dla SLA'wców) to dotyka głownie tych po trzydziestce! I to nie jest wcale rzadka choroba...

    Zresztą mam tak silne bóle mięśni, jakby ktoś je porozrywał...i ciągle trwają razem z obrzękiem łydek i ciągłymi fascykulacjami.

    Nawet gdybyś mi chciał postawić te wszystkie badania to taki MRI niczego nie pokazuje, właściwie to pozostaje czekanie :(

  3. Trzyma :( chwilami myślę sobie ... auto , 200km i drzewo... ale czy to wyjście ?? chyba nie mam na tyle odwagi...

     

    A znalazłoby się miejsce na przednim siedzeniu?

     

     

    Ja sobie przypisywałem guzy mózgu i inne choroby związane z głową, do tej pory sobie wmawiam że mam guza i żyje w takiej świadomości, chociaż nie wiem czy go mam.

     

    A ja żyję w świadomości, że mam SLA. Wszystkie objawy idealnie pasują...nad czym tu się zastanawiać, co tu jeszcze diagnozować?

  4. o matko rtęć?? a ja miałam plomby z amalgamatu..czyżbym już mózgu nie miała???ojjj zaczyn mi się ciśnienie podnosic;-( :-|Mutacja genu ojj nie ..zaczynam świrować dzięki;-)

     

    Raczej niewiele z tej rtęci dostało się do organizmu a ja mam na myśli skrajne przypadki bedące skutkiem wpierniczania ryb z pewnych hodowli (wyspy japonii).

    Czego się boisz? Ja sobie tę mutację wymyśliłem tzn. nigdy o czymś takim nie słyszałem, ale z genetycznego punktu widzenia to możliwe. Tylko, że niezwykle mało prawdopodobne.

  5. kasia000 myślę, że może dojść do mutacji genu (nie wiem czy coś taki przypadek został zanotowany) przez którą układ odpornościowy zaczyna zwalczać komórki ośrodkowego układu nerwowego. Alzheimer też na swój sposób zjada mózg. W SLA często występuje otępienie będące skutkiem takiego właśnie pochłaniania nerwów. Rtęć "spala" nerwy jak ogień włosy. Można tak wymieniać choroby... Jednak z tych wszystkich przypadków najbardziej śmiercionośna byłaby ta mutacja, praktycznie nie do zatrzymania.

    Raczej możesz je wszystkie wykluczyć :great:

  6. ...oczywiście badań specjalistycznych nie robisz, by się uspokoić? Niezła lista, zapomniałeś jeszcze o boreliozie...

     

    Nie mam pieniędzy na rezonans, muszę załatwić sobie skierowanie co zrobię w środę. Później pewnie miesiąc, 1,5 miesiąca czekania. Czyli miesiąc, 1,5 miesiąca niepokoju.

    Jeśli chodzi o robienie badań to różnie bywa. Po morfologii nie czuję się lepie, po MR już tak. Tak naprawdę ona prawie niczego nie pokazuje. MR natomiast pozwala wejść dogłębnie w sytuację :) Jeśli jakaś jest.

    Borelioza? Na pewno nie miałem żadnych zaczerwienień latem i później.

  7. jeszcze pół roku temu żyłam normalnie

     

    Jeszcze pół roku temu byłem absolutnie neutralny. Nie bałem się o siebie, nie bałem się śmierci (której samej w sobie się nie boję, przeraża mnie jedynie choroba). Coś tam zaczęły mnie plecy boleć, stawy napier***ać... potem namówiono mnie na wyniki krwi. Pytałem ,,po co? przeciez wszystko gra, nie chce mi się robić morfologii". Bo komu chciałoby się wstawać aby na 7 być w przychodni? No ale zrobiłem. Mama przyniosła wyniki które pokazała lekarzowi. Lekarz pytał czy mam żółtaczkę. Zaczałem się zastanawiać co wywołało u niego takie podejrzenia? Okazało się, że obniżone PLT. Nie miałem pojęcia co to, ale po nocy spędzonej w wirtualnym gabinecie Dr. Google zrozumiałem, że mój czas się zbliża. Wiedziałem, że mam białaczkę.

    To było gdzieś 6 listopada i od tamtego czasu ześwirowałem. Teraz jestem niezwykle wyczulony. Najgorsze są fascykulacje, czyli drgania włókien mięśniowych...jak wpiszę w wyszukiwarce to hasło to pierwsze wyskakują najgorsze choroby. No i neuropatia obwodowa: pieczenie, rwanie mięśni itd itp...

    Rzucam studia bo cały czas myślę tylko o chorobach o tym, że umieram, że jeśli to SLA (a na pewno SLA lol) to nie będę się mógł nigdy ruszyć, to już koniec bla bla bla. Niedawno to był rak.

    Jedno jest pewne - na coś jestem chory, ponieważ niektóre bóle towarzyszyły mi w czasach mojej normalności.

  8. Adżi_1989 Nowotworowe węzły naprawdę nie bolą, już mi to dwójka lekarzy mówiła: hematolog (bardzo dobry) i lekarz rodzinny. One po prostu rosną i rosną, są twarde. Te zgrubienia są normalne przy zapaleniu, przeziębieniu...mnie ciągle boli szyja bo mam chore gardło (które nawet za bardzo nie boli). I mam kulki na węzłach.

    Ale...

    ostatnio ktoś mi powiedział o jakimś znajomysm, starszym facecie który miał, chłonika, że bolało go ucho...Na drugi dzień rozbolało mnie ucho i oli do dziś.

     

    Haha, dzięki właśnie zastanawiałem się dlaczego ostatnio mnie bolą uszy... :mrgreen: Dostałem chłoniaka w bonusie do SLA yupi :roll:

  9. 250 osób na 37 mln ludzi to dużo? Przestań mnie ranić, dramatyzujesz zwyczajnie

     

    To i tak niedokładne statystyki bo co roku choruje coraz więcej osób.

    Myślałem, że to co mi jest należy wiązać z jakimś stanem zapalnym, ale eh... do tego od pachy do rąk tak jakby promieniuje mi nerw. To samo z kończynami dolnymi.

     

    Życie hipochondryka jest beznadziejne. Podejmuję decyzje często sugerując się myślami typu ,,i tab pewnie jestem chory, więc...''. Zapisuje sobie w komórce objawy jakie mi towarzyszą. Wciągu miesiąca chorowałem na:

    -raka trzustki

    -raka wątroby

    -autoimmunologiczne zapalenie wątroby

    -wirusowe zapalenie wątroby

    -cukrzyce

    -szpiczaka

    -białaczke

    -chłoniaka

    -SM

    -SLA

    -raka w klatce piersiowej

    -raka krtani

    -raka przełyku

    -raka przysadki mózgowej

     

     

    ...ale SLA na 100%...

  10. Podejrzewam u siebie Stwardnienie Zanikowe Boczne i jestem przerażony. Oto listy objkawów, które mnie nakierowały bna tą chorobę:

    - drganie mięśni (fascykulacja) pomimo dobrej suplementacji magnezem z b6

    -bóle mięśni, ścięgien nawet w stawie skroniowo-żuchwowym

    - pieczenie skóry a czasami zanik czucia w pewnych płatach skóry

    - ból stawów

    - kłucie i ból w dłoniach i stopach

    - spinanie mięśni

    - tak jakby osłabienie bicepsów

     

    Aż boję się iść do neurologa... Zabawne, tak bardzo bałem się niedawno raka, wręcz te słowo mnie przerażało a teraz jest na odwrót - to SLA wywołuje u mnie strach.

  11. Jeśli bóle kości, mięśni stawów, problemy z wchodzeniem po schodach (rozklekotane nogi) i podnoszeniem kończyn (nagłe ,,wyłączenie się" bicepsa albo tricepsa) są objawami nerwicy to ja jestem Leonardo da Vinci. Już nawet nie mam sił by dociekać co jest na rzeczy.

     

    BTW bóle stawów i więzadeł pojawiły się już przed wakacjami kiedy nawet nie myślałem o nerwicy tylko o przeciążeniu.

  12. Ból się nasila. Teraz boli mnie absolutnie wszystko, kości, mięśnie ścięgna. Stawy bolą rano, przy prostowaniu kończyn, ze wstawaniem. To musi być jakaś cholerna choroba autoimmuno, albo coś takiego :( Pisałem, że byłem u hematologa i wyszło zapalenie gardła... Kurde ja ciągle myślę, że to może być rak :zonk: Że to będzie rak za jakiś czas.

    A do tego co? A uszkodzony kręg odcinka lędźwiowego. :yeah: Pamiątka po dobrych czasach z wyciskaniem ciężarów. Naparza równo. Oczywiście rozpatrzam też (a jakże inaczej) guza kręgu czy cuś :D Do tego ból w karku (brak krzywizny) i na poziomie barków.

    Co jest najgorsze? To, że ludzie to olewają! Rodzina patrzy na mnie jak na hipochondryka, który wkręca sobie choroby hehe. Dlatego nie miałem upragnionej gastroskopii. Mówię, też, że muszę iść do ortopedy i proszę aby mnie zapisali; mówię o bólu kości, stawów, mięśni, jak bardzo to uproczywe, że to może być coś poważnego. I co słyszę?

     

    ,,Wyniki krwi masz dobre, więc o co chodzi? Każdego coś boli" :blabla:

     

     

    Ostatnio spotkałem super dziewczynę, ale nie starałem się rozwinąć znajomości. To by było chamskie - wiem, że coś mi jest i szukam kogoś? Tak jakby jej kosztem?

  13. Jednak nie mam (najprawdopodobniej) raka krtani. Byłem u hematologa i wyszło na zapalenie. A wiecie do czego prowadzi zapalenie? hehe. Morfologia też dobra.

     

    Ale mam hipochondrię i wiem, że coś jest nie tak...

     

    ...musi być.

     

    Męczy mnie ból kości, stawów i mięśni. Głownie tkanek miękkich wokół stawów: łokciowego i kolanowego. Dzisiaj jednak bolą kości palców, piszczele,, dosłownie wszystko. Coś musi być nie tak, nie ma innej opcji. Nerwica nie jest dobrym wytłumaczeniem. Nigdy nie była bo nie wierzę w TAKIE objawy nerwicy przez tak długi czas (stawy i tkanki miękkie nawalają już od dobrych paru, może 6 miesięcy).

    Pozostaje mu wydać kolejną stówę na ortopedę.

     

    :D

  14. Quantum, ja miałam raka...żyję, walczę z nerwicą i kocham życie, moich bliskich, naturę, pieski, kotki i piękną muzykę.

     

    Teraz własnie mam włączone internetowe radio Eden i słucham Kitaro - Silk Road...piękny, wyciszający utwór, polecam!!!

     

    Czy miałeś robione badania w tym kierunku, markery i inne??? Czy tylko wydaje Ci się??? A jaki nowotwór masz na myśli???

     

    Napisz coś więcej, porozmawiamy....

     

     

    Mam problem z gardłem i klatką, który robi się coraz dziwniejszy.

     

    11 listopada miałem jakiś dziwny atak. Siedziałem sobie i nagle nie mogłem złapać tchu, bolał mnie mostek nieco poniżej poziomu obojczyków. Po chwili ból dosłownie wystrzelił do gardła.

    Kilka dni później moje gardło zaczęło mnie mrowić od środka. Czegoś takiego jeszcze nie było! Te parestezje czy jak to tam nazwać, rozgałęziły się i dosięgły języka i trochę warg.

    Mniej więcej w tym okresie moje węzły chłonne dziwnie się powiększyły; powyskakiwały mi kulki na szyi, pod żuchwą, na brzuchu. I zaczęły boleć. W ogóle nie czuję się chory, przeziębiony więc trochę mnie to dziwi. Moja szyja jest tak jakby napięta.

    Do tego przez kilka dni prześladowała mnie kulka w gardle uniemożliwiająca swobodne oddychanie nosem ;/ Teraz zmniejszyła się tak, że ledwo ją czuję, ale dziwny wydaje mi się jakby w przełyku kumulowała mi się dziwna wydzielina o nieprzyjemnym posmaku... :P

    Robiłem morfologię 3 tygodnie temu. Trombocyty 135. Poza tym w moczu miałem nadwyżkę urobilinogenu, ale lekarz stwierdził, że to z powodu mojej małej wagi.

    Dzisiaj znowu zrobiłem morfologię, za godzinę odbieram wyniki a o 15:50 wybieram się do lekarza.

     

    Normalnie nie panikowałbym gdyby nie te węzły, bo zachowują się coraz gorzej tzn. te na karku nieco się zmniejszyły podczas gdy podzuchwowe i obojczykowe napier****ją równo na wzrost.

     

    pietruszka, szczerze współczuję, a ile już chorujesz?

  15. Dzisiaj w nocy obudziłem się spocony i przerażony. Byłem przekonany, że umieram, tzn. nie w tamtym momencie akurat, ale generalnie, jakbym zdobył tą wiedzę poprzez sen. Cały dzień siedzę w głośnym domu, jutro jadę do miasta na uczelnie. Szlag mnie już tam trafia; chyba zrezygnuję z nauki.

  16. ostatnio wyłażą mi włosy garściami w trakcie mycia i czesania i sie pocę w nocy.

     

    Może masz jakiś niedobór? Na wszelki wypadek pójdź do lekarza.

     

    Jeszcze niecały rok temu przypisywałem sobie mnóstwo chorób. Brałem leki, które bardzo mi pomogły. Teraz bez tabletek jestem już kilka miesięcy, a po hipochondrii ani śladu

     

    Od roku miałem święty spokój i myślałem, że pokonałem hipochondrię całkowicie; byłem wyciszony i myślałem racjonalnie. A potem co? Mało płytek -> google -> białaczka itp -> ja pierd*le. Nie białaczka? O, zapomniałem, przecież boli mnie brzuch...

     

    :mrgreen:

     

    Zresztą na przykładzie George'a widać, że to wraca.

  17. Ale ja to wszystko bardzo dobrze rozumiem. Tylko kiedy zaczyna się coś dziać złego, pojawia się jakiś ból to ja nie potrafię sobie wytłumaczyć, że to tylko jakiś drobiazg, pesymistyczne, negatywne myślenie jest silniejsze..

    Właśnie najgorsza jest ta niepewność - to może być nerwica, ale możliwe, że coś innego :) Dlatego uważam, że hipochondria nie jest całkowicie wyleczalna; terapia i leki tylko ją maskują.

×