Skocz do zawartości
Nerwica.com

mamrot99

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mamrot99

  1. mamrot99

    Marihuana

    Moze to troche drastycznie opisalem, ale mam tak ze po dluzszym paleniu wpadam w dola, ale tego nie widze wyraznie. Wyjscie zajmuje troche czasu, a jak wyjde to juz czuje sie dobrze. Minie troche czasu i chce mi sie czegos (no bo ciagle czegos brakuje) ... no i znow niewinna zabawa z ziolem, jest fajnie i znow powoli wpedzam sie w dola. I tak co pare miesiecy, a zycie przelatuje przed oczami jakos tak bez sensu. Do tego wyjscia zakrapiane alkoholem po ktorych umieram conajmniej dobe. To brak jakiegos sensu w zyciu, zbyt male przerwy zeby kompletnie wyjsc z gandziowego przytlumienia ? Jakies bledne kolo, do tego kupa stresow i obciazen, ale i tak wracam do zapalenia, coraz czestszego itp. Nie moge jakos w trzezwosci wytrzymac , dowalam sobie takie rozwalajace psyche stany, troche tez nie widze sensu w zyciu czy to pod wplywem czy to na trzezwo ... ot taka wegetacja i zmuszanie sie do wszystkiego.
  2. mamrot99

    Marihuana

    Ja sobie nie radze z nalogiem. Czuje sie chyba uzalezniony psychicznie, co ponoc jest trudniejsze do wyleczenia niz inne uzaleznienie. Po prostu za bardzo mi sie to podoba, ale za bardzo komplikuje zycie. Jest to dla mnie forma ucieczki w swoj swiat, bo ten na trzezwo chyba niezbyt mi sie podoba. Tyle ze tego nie da sie u mnie pogodzic z normalnym zyciem. Mam zaburzenia snu i jestem nie do zycia i normalnego funkcjonowania. Ratuje sie suplementami ale i tak caly organizm ma juz dosc. Zwlaszcza mozg. Chcialbym sie szybko odtruc, ale to nie proste bo zlogi mam odkladane przez lata. Dokladnie to niedlugo bedzie prawie 10 lat masakrycznego palenia. Do tego dochodzi alkohol i nikotyna w ogromnych ilosciach. Tak ze doprowadzam sie do nieprzytomnosci i mnie to wkurza, widocznie trace kontrole, a nastepnego dnia sporo nie pamietam, albo sie okazuje ze cos glupiego czasem odwale na ostrej nieswiadomosci/nieprzytomnosci. Bylem juz na prochach (dno totalne, siusiak nie staje itp, a polaczenie lekow i alkoholu lub zielska rozwala psychike i organizm) bylem u psychologa, na terapii uzaleznien ... niby troche pomaga, ale o wiele za malo, a po jakims czasie wracam znow niszczyc sobie zycie. Podstepnie wkrada sie pokusa, pozniej niepostrzezenie zaczyna sie dno i lawirowanie na krawedzi, brak kontroli nad czymkolwiek, nad soba i uzalznieniem. Oczywiscie to nie tak ze trawka zniszczyla mi zycie, po prostu byla forma znieczulenia i ucieczki, kompletnie nieskuteczna, nawarstwiajaca problemy, traumy, niepowodzenia zyciowe. A na pewno problemy sa gdzies glebiej, lekka nerwica, sklonnosci depresyjno psychotyczne, niskie poczucie wlasnej wartosci itp. Zawiodlem sie na terapiach, poszukuje jakiejs pomocy, moze byc niekonwencjonalna, ... na hipnoterapeucie tez sie zawiodlem, pierwsza sesja byla super, ale po drugiej czulem sie dziwnie, nie ufalem temu hipnoterapeucie, chociaz ponoc jest skuteczny. Pisze bo juz jestem w kropce a sytuacja zyciowa i zdrowotna staje coraz powazniejsza. Chce walczyc o swoje zycie i zdrowie, tylko skutecznie..
×