Skocz do zawartości
Nerwica.com

w.d.

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez w.d.

  1. w.d.

    Powitanie

    Hanko,dziękuję za odpowiedź. Wiem,że takie drobne przyjemności dają namiastkę "szczęścia". Ja jestem jednak przytłoczona problemami i już nie mam siły cieszyć się z czegokolwiek. żbyt długo to trwa.
  2. w.d.

    Pomoc społeczna to mit !

    Wywiązała się dyskusja o alkoholiźmie a w temacie jest pomoc społeczna. I do tematu chcę się odnieść. Jestem na rencie II grupy. Pracowałam 26 lat jeszcze w PRL-u. Ponieważ nie mam wieku emerytalnego otrzymuję 502,07 zł. W okresie zimy samo ogrzewanie /przed obecnymi podwyżkami/wynosiło 480 zł i w mieszkaniu wcale nie było ciepło. Prąd około 100, czynsz 80,woda 50, itd. Zimą brakuje mi na opłaty nie mówiąc o jedzeniu i innych potrzebach.Na leki wydaję około 100 na m-c. W marcu dostałam 7 zł!!!podwyżki netto, ale brutto 15, co spowodowało,że obecnie na rękę dostaję 3 grosze mniej niż rok temu. To śmieszne i uwłaczające mojej godności. Takie podwyżki cen na każdym kroku a ZUS śmie dać mi 7 zł. Pomoc społeczna to nie tylko fikcja,ale granda, obraza dla ludzi w potrzebie.Dostaję 100 zł /jest to żadna łaska tylko dodatek to ustawowego wyrównania głodowego/.Każdego miesiąca muszę skłądać tonę papierów ciągle tych samych, oświadczeń,że nie posiadam niczego, że od poprzedniego miesiąca nie kupiłam sobie samochodu,biżuterii,działki,mieszkania,dvd,radia,telewizora,że nie posiadam plantacji truskawek ani sadu itd. Tak co miesiąc! Już samo wejście do tego gmachu a nawet zebranie się do pójścia kosztuje mnie tak wiele,że trudno wyrazić słowami.Czuję się dzięki tym paniom i ich pytaniom jak oszust, złodziej,nieudacznik,lump. A jestem tylko chorym na depresję człowiekiem z ogromnym i przytłacającym bagażem doświadczeń, który mogłabym obdzielić wiele osób. Gdybym miała gromadę dzieci, męża pijaka lub sama piła to dostałabym żywność na kartki, darmowe obiady,środki czystości i rentę socjalną. Ale ja głupia tylko pracowałam uczciwie tyle lat. I po co? Żeby teraz jakaś pinda przydzieła mi 100 zł po wielkich dyskusjach i sprowadzała mnie co miesiąc do parteru. Od Zusu nie mogę doczekać się kapitału początkowego składek. Jak żyć?
  3. w.d.

    Powitanie

    Mam nadzieję znaleźć na tym forum odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Nie ukrywam,że bardzo potrzebuję wsparcia w kwestii : skąd czerpać siły do życia. Nie jestem już młoda.Od wielu lat leczę się na depresję. A właściwie jestem szpikowana przeróżnymi lekami antydepresyjnymi i poza tym nic ze strony lekarza się nie dzieje. Poprawy dłuższej nie ma i już nie mam żadnej nadziei na zmianę mojej sytuacji życiowej.Skłąda się na to wiele uwarunkowań i czynników najczęściej ode mnie niezależnych. Pomimo codziennego brania leków od ponad 20! lat poprawy nastroju i chęci do działania są epizodyczne. Nie mam już żadnej siły do walki z przeciwnościami losu, do "wzięcia spraw w swojej ręce". W przeszłości - odległej, popełniłam błąd i zbieram jego owoce.Straszne,destrukcyjne, nie do naprawienia i przeskoczenia. Bardzo źle wiedzie mi się pod każdym względem. Jestem od lat samotna, z konieczności i wyboru, stara, już nie chcę i nie potrafię zaufać ludziom w realu-zbyt wysoką cenę zapłąciłam za szczerość,naiwność,zaufanie. Nie mam już siły. Jestem bliska zupełnego załamania, poddania się na dobre. Skąd czerpać siły do życia kiedy nie mam możliwości pod żadnym względem cokolwiek zmienić. Brak nadziei i brak oparcia w kimkolwiek, obce środowisko /wiele razy się przeprowadzałam z pewnych powodów/, niechęć do wzystkich i wszystkiego a największa do samej siebie. Czuję się jak wyciśnieta cytryna. Jestem na dnie studni i nie ma nikogo, kto rzuciłby linkę.
×