Witam. Opowiem wam historię związaną z moim lękiem przed pszczołami.
Pewnego dnia udałem się z moim kolegą na spacer z psem. Rozmawialiśmy normalnie jak zawsze aż nagle gdy rozmawiałem zacząłem się dusić, brakowało mi tchu, myślałem, że połknąłem jakąś pszczołę czy coś i pobiegłem do rodziców kolegi a oni zaś zadzwonili po moją mamę. Mama przyjechała szybko i zawiozła mnie do lekarza. Lekarz dał mi zastrzyk w tyłek i przyjechało pogotowie. Ciągle czułem tak jakby mnie coś dusiło, rąk nie czułem. Przyjechało pogotowie, zabrało mnie do szpitala, podłączyli mi kroplówkę czy coś i poleżałem tam z 2-3h aż się wszystko uspokoiło.
I teraz...
Przez tą całą sytuację boje się wychodzić na dwór a w szczególności rozmawiać na zewnątrz. Boję się, że podczas rozmowy wleci mi pszczoła lub coś innego i zacznę się dusić i umrę na miejscu. Nie wyobrażam sobie własnego spaceru gdzieś poza miasto. Boję się tego po prostu. Bylem u psycholog ale powiedziała mi, że mam więcej być na dworzu. Jakoś to nie działa na mnie. Strach mnie paraliżuje , nie wiem co robić. Dodam, że jestem bardzo lękliwą osobą, mam słabą psychikę. Czasami mam takie napady, ze gdy siedze przed komputerem nagle zaczynam sie dusic. Nie wiem co to jest. Prosze o pomoc . pozdrawiam