Skocz do zawartości
Nerwica.com

CzarnaMagia

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CzarnaMagia

  1. - za takie działanie odpowiadają neurony lustrzane, czyli np. widząc, że ktoś ziewa, też chce Ci się ziewac; samo myślenie o danej czynności powoduje ich aktywacje, jak również obserwacja innych itp. Stąd nazwa 'lustrzane' - w Twoim mózgu aktywują się podobne obszary co u osoby, której zachowanie obserwujesz. Odpowiadają one również za empatię. Może masz problemy z pamięcią roboczą? Jest ona jakby magazynem, który przechowuje informacje potrzebne w danej chwili np. czytając zdanie pamiętasz słowa które po kolei się pojawiały i nie musisz wracac do nich kilka razy, by zrozumiec jego sens. To też wykonywanie działan w pamięci, zbieranie informacji potrzebnych do podjecia jakiejs decyzji, chocby przed półką w sklepie - jaki produkt wybrac. Nie ma ona nic wspólnego z pamięcią długotrwałą. Wydaje mi się, że wizyta u neurologa byłaby najlepszym rozwiązaniem...
  2. Może doszło do uszkodzenia mózgu? Zaburzenia mowy mogły pojawic sie na przykład w wyniku afazji. Czy masz też trudności z pisaniem, rozumieniem tego co mówią inni?
  3. Czy ja wiem, nie potrafię określic granicy, w sumie przekroczyła już chyba wszystkie... Ale mając świadomośc, że jest chora, patrzę na jej zachowanie z większym dystansem, już nie wywołuje we mnie takiej agresji. Sama ma i miała ciężkie życie, nieudane małżeństwo, niechciane dziecko. Jednocześnie jest strasznie samolubną osobą, nie będę przytaczac przykładów dlaczego tak uważam, jest ich zbyt wiele. I nie jest jedyną winną tego wszystkiego, pamiętajcie, miałam...mam też ojca. Wolałabym najpierw usłyszeć opinie psychologa:) W artykule pisze o depresji, myślach samobójczych, samookaleczeniu... Jako przykłady objawów wymieniane jest zakrywanie części ciała, uznane za nieatrakcyjne, zdeformowane, zakładanie za dużych ubrań, przyjmowanie maskujących pozycji ciała, zapuszczanie włosów itp. - kompletnie się z tym nie utożsamiam. Nie czuję się nieatrakcyjna, jeśli chodzi o jakiś defekt, to chyba każdy coś takiego ma, ja np. nie lubię swojego nosa, byc obrócona do kogos profilem itp., ale chyba to jeszcze nie dysmorfofobia? Brzydka to ja się czułam w dzieciństwie, chodziłam w wielkich chłopieńcych ciuchach, nie zachowywałam się w ogóle jak dziewczynka, miałam gdzieś czy jestem fajnie uczesana, czy mam ładnie pachnący błyszczyk na ustach, albo jak wyglądają moje paznokcie. A kiedy wchodziłam do łazienki omijałam lustro. Każdej nocy marzyłam o tym, by okazało się, że pod moją skórą ukrywa się inna osoba, że w końcu przyjdzie ktoś, rozetnie moją skórę nożem i wyjdzie z niej piękna dziewczyna... I tkwiłam w tym marzeniu latami, matko. Ale mi to wszystko przecież już przeszło... Nikt mi nie wierzy, że tak kiedykolwiek myślałam Co do ubezpieczenia okazało się, że musimy jakiś papierek w dziekanacie złożyć. Czyli jeszcze to wszystko trochę potrwa...
  4. Uh, bez przesady:) Jeden objaw, na dodatek w o wiele lżejszej formie, nie świadczy o tak poważnej chorobie. A teraz będę wszystkiemu zaprzeczać... Poczucie krzywdy - było kiedyś, poczucie winy - brak, nieumiejętność wyrażania uczuć - może nie mam komu ich wyrażać, a może teraz faktycznie głupoty wypisuje, bo jest to problem z którym postanowiłam rzeczywiście walczyć, introwersja - na pewno nie, choć może nie ujawniłam tego zbytnio, zamknięcie w sobie - też nie, moi przyjaciele wiedzą jak się sprawy mają, ale ile można korzystać jedynie z pomocy przyjaciół... W to całe molestowanie też nie wierze. To za mocne. Czyli mam iść do przychodni, zarejestrować się do internisty i poprosić go o skierowanie do psychiatry? Rzadko korzystam z pomocy lekarskiej, dlatego nie mam zbytnio pojęcia jak to funkcjonuje...
  5. Molestowanie. A ja myślałam, że to taka zabawa. Ona się śmiała, ja się śmiałam. I płakałam jednocześnie. Jej 'zdrowy' tryb wychowywania polegał na ciągłym laniu, za najdrobniejsze przewinienie. Nad talerzem zupy, której nie chciałam zjeść potrafiła mnie trzymać 3-4h. Też nie wiem jakie miała dzieciństwo, nie chce mi o tym mówić, jedynie tyle, że było bardzo złe. Zarówno u niej, jak i u mojego ojca. W ogóle mi nie mówią o swojej przeszłości, wiem tylko, ze poznali się we Wrocławiu... Pisząc to wszystko nie czuję się tak, jakbym w końcu wyjawiała światu to, co we mnie siedzi. Raczej jak nastolatka, która ma tą swoją burze hormonów i czuje się wielce nieszczęśliwa, a przecież ten etap mam już za sobą? Myślałam, że jestem silna psychicznie, że to co było - minęło. Te posty brzmią tak depresyjnie, normalnie jestem postrzegana jako pełna humoru i uśmiechu osoba, mam wrażenie, jakbym Was oszukiwała. Aż ciśnie mi się, żeby gdzieś pomiędzy tymi słowami powstawiac usmieszki i dopisac 'hej! było źle, ale już nie jest! nie przejmujcie się tak!' :) Do dziekanatu zagadałam, pewnie po świętach mi odpowiedzą jak to w końcu z tym ubezpieczeniem u nas jest...
  6. Witam, Zgadza się, moja mama nie była i nie jest zbyt normalna, z tego co udało mi się wybadac - ma nerwicę, bierze psychotropy. Uwielbia się wyżywac na mnie, na zwierzętach jakie mieliśmy. Podbudowuje ojca przeciwko mnie, przekręca jego słowa, mówiąc np., ze kazał mi się wynosic z domu, albo ze chce mnie wydziedziczyc, kiedy stałam w pokoju obok i słyszałam, ze rozmowa wcale tak nie przebiegała... Ale i on nie jest święty w tym całym składziku nienormalności... Myślałam, że do psychologów z NFZ nie chodzi się z takimi problemami, tylko z czymś hmm... poważniejszym. W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak uprosic ich, by mnie w koncu ubezpieczyli.
  7. Najtrudniej zacząc... Jestem osobą strasznie pamiętliwą. Na każdego człowieka patrzę z perspektywy tego jakie wywarł na mnie wrażenie przy pierwszym spotkaniu, czy pomógł mi, czy też wyrządził jakąś krzywdę. Złe słowo zostaje w mej głowie na zawsze. Mam wrażenie, że żyję przeszłością, nie potrafiąc się od niej oderwac. Szczególną cechą jaką mozna zauważyc w moim zachowaniu jest to, że mówiąc o smutnych lub poważnych rzeczach - śmieje się. Osobie z którą rozmawiam, wielką trudnośc sprawia odgadnięcie, czy żartuję sobie, czy też mówię serio. Ogólnie mam problem z wyrażaniem swoich uczuc. Ukrywam je, nie potrafią wyjśc ze mnie na zewnątrz, a jeżeli już ktoś usilnie stara się cokolwiek ze mnie wyciągnąc, mówie to, co wg znanych mi regul ‘wypada mi w tym momencie powiedziec’, kompletnie tego nie czując. Nie potrafię stworzyc zwiazku, nie wiem nawet jak powinien wyglądac. Moi rodzice nie dali mi zadnego przykladu, no moze jedynie ten negatywny. Dziecinstwo pelne klotni, strachu, pozbawione uczucia, bo “nie przytulalismy cie, bo ciągle chorowałas”, od 14 roku zycia moj ojciec z nami nie mieszkal, wyjechal ze wzgledu na prace - od razu zaznaczam, ze nie bylo zadnej separacji, ani rozwodu w ich zyciu - po prostu, wyjechal. Moja matka powiedziala mi, ze to przeze mnie, poniewaz mial mnie dosc, teraz wypiera sie tych slow. Nie potrafie rozmawiac z moim ojcem, jest dla mnie jakby obcym czlowiekiem. Nie traktuje swoje cielesnosci tak jak przystalo na kobiete. Mam słabosc do alkoholu, wypijam go zawsze w wielkich ilosciach, za kazdym razem zle na tym konczac. Przedwakacyjna impreza - zostalam wykorzystana seksualnie przez chlopaka z mojej uczelni, ktory wyjechal za granice. I nie chce nawet slyszec co mi zrobil, nei obchodzi mnie to, a jednoczesnie chce mi sie rzygac ta sytuacja. W wieku 8 lat byłam na badanich w szpitalu dzieciencym przez okres 2tyg, w tym czasie przesladowalo mnie 2 chlopcow, ktorzy spali pod moim lozkiem, chodzili za mna do lazienki, kiedy korzystalam z wc albo bralam prysznic, bo drzwi sie nie zamykaly. Kiedy byl dzien odwiedzin i moja matka wraz z innymi siedziala w glownej sypialni, jeden z nich zaciagnal mnie do pokoju zabaw, tam obmacywal i nie pamietam co jeszcze... Gdy pobiegłam do niej po pomoc powiedziala, ze to tylko taka zabawa. Po powrocie do domu przez kilka dni co noc miałam koszmary z tym chłopakiem, snilo mi sie, ze przychodzi do mnei do domu z kwiatami. Pozniej w ataku histerii doszlo do wyparcia i na drugi dzien rano nie pamietalam juz jak wygladaja. Jedna z kar za złe zachowanie w dziecinstwie jaką serwowała mi moja matka bylo rozbieranie się do naga, zabierała mi wtedy ubranie i wyśmiewała. Wiem, ze potrzebuje psychologa, ale jak na razie nie stac mnie na niego, a mam już dośc tego wszystkiego co dzieje sie w mojej glowie i coraz wiekszej swiadomosc, ze nie jest tak, jak byc powinno... Moim marzeniem jest, by poukładac sobie w koncu wszystko, przestac funkcjonowac jak pusty robot i znalezc w koncu osobe, ktora obdarzy mnie miłoscia i sprawi, ze zapomne o całym swiecie... Na razie tylko wszystko psuję. Mam 21 lat. Po dwóch latach samodzielnego zycia zamieszkałam znów z rodzicami, ponieważ kupili mieszkanie w miescie w ktorym studiuję i od tego czasu stałam sie strasznie przybita i nerwowa. Bardzo proszę o jakieś rady... Opowiedziałam tylko skromną częśc mojej historii. Fakty, które z moich przemyśleń wydały mi się najistotniejsze. I znów skupiłam się jedynie na przeszłosci... CM.
×