Skocz do zawartości
Nerwica.com

rusałka

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia rusałka

  1. jasne, że krytyka musi być, ale jak napisałaś sensowna, konstruktywna; z moją mamą jest tak, że ona zawsze mnie krytykowała, nigdy nie usłyszałam od niej żadnej pochwały; kiedyś się jej przeciwstawiłam jak byłam na pierwszym roku studiów i stwierdziłam, że nie mogę dalej ciągnąć tego kierunku, bo mnie kompletnie nie interesuje i nigdy nie będę czuła się spełniona; dostałam się na ten kierunek, który teraz kończę - konkretny, interesujący zawód, o dużo większym prestiżu i w ogóle; bardzo się cieszę, że nie posłuchałam mamy i nie kontynuowałam tamtych studiów; ale wiecie co, moja mama, kiedy do niej zadzwoniłam, żeby powiedzieć, że się dostałam na ten drugi kierunek, nie dowierzała; w ogóle się nie ucieszyła - to przykre... chociaż jestem dorosła i nie mieszkam z rodzicami takie sytuacje zostają w człowieku i bolą; warto walczyć o swoje! wszystkim życzę wygrania tej walki;
  2. mamy, które mają niespełnione życie i wysysają z człowieka energię - moja mama - również, nawet teraz, kiedy mieszkam z moim narzeczonym, potrafi jak nikt popsuć dzień z powodu jakiejś pierdoły; a nie daj boże jak słyszę jak to rodzinie z jej stromy materialnie sie dobrze powodzi; ona to robi nieświadomie - wiem o tym, ale i tak mnie nerwy tłuką; dobrze, że rodzice mojego narzeczonego są dla niej kimś "lepszym" (inteligenci itd., chociaż to dla mnie bzdura, bo ważne jakim sie jest człowiekiem, a nie to jakie ma sie wykształcenie albo stan konta), bo pewnie nie dała by mi żyć, że chcę za mojego ukochanego wyjść, ale sie zrymowało; moja rada - zdystansować sie do rodziców, żyć własnym życiem i nie dać się głupim myślą, że nie damy rady itd. pozdrawiam
  3. ja chyba też coś takiego mam: depresja + fobia społeczna + jeszcze lęk przed krytyką; nie wiem jak to sie stało, że przebrnęłam przez nie najłatwiejsze studia, ale teraz stres i obawa przed niespełnieniem życzeń mojej mamy zbiera żniwo; ostatnio bałam sie zacząć pisać pracę magisterską, bo wiedziałam, że będą poprawki (rzecz zupełnie normalna), od razu sobie ubzdurałam - poprawki = krytyka mojej osoby - dramat; do psychiatry idę po świętach, teraz zażywam antydepresant od lekarza pierwszego kontaktu - lepiej, aczkolwiek mogłabym spać przez 2/3 doby, co mnie nie satysfakcjonuje; poza tym ostatnio przestałam patrzeć na ludzi, których mijam na ulicy lub, którzy stoją obok mnie w sklepie i chyba mi to pomaga - nie widzę tych ich dziwnych reakcji na twarzach na widok mojej osoby; pozdrawiam
  4. hi, no właśnie Pisioo; nie ma co rozpamiętywać przeszłości!!! ja już dawno dałam sobie z tym spokój tylko niestety ostatnio przeszłość mnie dopadła, ale mam cudownego mężczyznę u swego boku i planujemy sobie świetlaną przyszłość i to jest najważniejsze; innym tez tak radzę; czasami sobie myślę, że mam lepiej niż inni ludzie, którzy nie przeżywają tak głęboko rzeczywistości - nic o niej nie wiedzą; czasami jednak przeklinam to, że za dużo czuję, myślę... łatwiej by mi się żyło, ale co tam - życie tylko jedno i to od nas zależy jak nim pokierujmy, pomimo kłód, które rzuca nam nasza psychika pod nogi; pozdrawiam
  5. rusałka

    [Kraków]

    miałam wpaść, ale się nie wyrobiłam; proszę o informację kiedy się spotykacie następnym razem
  6. rusałka

    [Kraków]

    ok, co gazeta i te sprawy, żebym was rozpoznała:)
  7. MarionetaDeTrapo - a ja właśnie chciałam mieć zawsze takich rodziców; niestety wymagania mojej mamy nie szły w parze z tym o czym piszesz; widać w każdej kwestii potrzebny jest umiar;
  8. ja też wiele lat straciłam przez to paskudztwo, pewnie byłabym teraz kimś innym; ale nie ma co rozpamiętywać przeszłości, liczy sie przyszłość!
  9. rusałka

    [Kraków]

    A ja mogę wpaść? Jestem nowa na forum. Pozdrawiam
  10. ok, a właśnie coś takiego przeczuwałam - wielkie dzięki
  11. Owszem, ale wśród "dresiarzy" są również osoby, które nie obsługują koparek (nie chodzą na mecze itd.), mają świadomość tego co w nich siedzi, tylko alkohol zagłusza ich wewnętrzny głos - coś jest nie tak. Nie wiem czy tak nie skończę, bo z ludźmi na uczelni ciężko się dogadać, czasami - niepisany wyścig szczurów.
  12. Mam problem, ponieważ podejrzewam u siebie nerwice, jutro idę na badania (hormony tarczycy) do lekarza pierwszego kontaktu. Ponieważ z racji swoich studiów wiem, ze potrzebuję skierowania do psychiatry (podejrzewam u siebie nerwicę), nie wiem co mam powiedzieć lekarzowi (ciocia mojego narzeczonego), kiedy będzie chciała mi przepisać jakiś lek bez kierowania mnie do specjalisty, na zasadzie, a może pomoże i będzie dobrze. Ja wiem, że nie pomoże, ponieważ borykam się z tym od dawna, sama, a teraz wiem, że nie dam rady. I nie wiem, co mam mówić i jak - całą prawdę tak, żeby uzyskać skierowanie. Wiem z doświadczenia i obserwacji, że lekarze pierwszego kontaktu lubią leczyć ludzi na własna rękę zamiast kierować do specjalisty, bagatelizują pewne objawy itd.
  13. Przeglądam ostatnio wypowiedzi na tym forum i jestem zaskoczona ich trafnością. Podejrzewam u siebie nerwice. Też tak mam: nadwrażliwość, trudne studia, perfekcjonizm, przejmowanie sie rzeczami, na które przeciętny człowiek wogóle nie zwraca uwagi - a ja myślę, analizuję, spinam się, nie wiadomo o co - masacra. Co do "drechów". Nie wiem jaką macie definicję "drecha". Myślę jednak, że pewnie taką: ci co stoją z piwem na ławce albo pod klatką itd., a to trochę krzywdzące. Zapewniam, na ulicy jest wielu ludzi wrażliwych i inteligentnych, tylko brak im kręgosłupa moralnego, ciekawości świat itd. Pewnie wielu z nich ma nerwice. Poza tym zauważyłam, że na ulicy relację międzyludzkie są prostsze. I nie chodzi mi tutaj o rozmowy w stylu "chcesz w mordę" tylko o wymianę myśli, emocji. Napisałam się...
×