Witajcie!
Strach...że nie znam forum, nie pasuję, nie dam wam nic dobrego i sama nie wyjdę stąd cało. Mam wyjątkowy talent do zrażania ludzi, nawet gdy mam dobre chęci. Czuję się jedyną rodzyną w misce płatków (świecie), zawsze gorsza, nie niż część, niż każdy. Ale nielogicznie, zamiast się poddać jestem zdesperowana, żeby znaleźć - nie pomoc, ratunek, to dużo za dużo wymagań od internetu, a inni tu są też chorzy i z problemami, może nie są jak ja "rodzynką", ale z różnych powodów nie mogą mi wiele dać, a ja nie mogę nastawić się na egoistyczne branie. Zgubiłam wątek, acha, szukam po prostu odrobiny towarzystwa. Zwłaszcza ludzi, którzy trochę rozumieją moją inność i psucie różnych normalnych rzeczy z powodu choroby. Wybaczcie gadulstwo, nie wiedziałam, jak zacząć. Pozdrawiam.