Skocz do zawartości
Nerwica.com

Magg11

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Magg11

  1. Witam, Zwracam się do Państwa z prośbą o zdiagnozowanie mojego problemu, przeszukałam liczne fora, natknęłam się tutaj na kilka wpisów na ten temat i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo być może wreszcie uda mi się dowiedzieć co mi jest. Otóż od dzieciństwa nęka mnie pewna sprawa, a mianowicie ,, zaczynanie wszystkiego od nowa". Zaczęło się to już w szkole podstawowej, kiedy to kupowałam nowe zeszyty, zabawki siadałam i mówiłam sobie, że od teraz już będę grzeczna, dobra, będę się dobrze uczyć itd.... Po pewnym czasie, gdy coś to zaburzyło np. kłótnia z rodzicami czy zła ocena, znów mówiłam sobie zaczynam od nowa.... Wiem, że może to banalne i śmieszne, ale tak było ciągle i trwa do dziś.... Dodam, że wiąże się to z moim wyglądem... Teraz np. gdy ,,zaczynam od nowa"... najpierw muszę zadbać o siebie, najlepiej gdy kupię nowe rzeczy kosmetyki, ubrania.... Umyć włosy, lakierować paznokcie itd... Dodam, też że muszę mieć wszystko wysprzątane bo inaczej też uznam, że jeszcze nie zacznę nowego życia dopóki nie będzie czysto, wertuje fotki na fb czy sa idealne itd... ehhh I znowu gdy coś się nie powiedzie, nieudane związki, kłótnie, moje dziwne zachowanie, znów mówię jestem do dupy, już taka nie będę zacznę od początku....zapomnę o przeszłości!!! Wiąże się to też z lenistwem, czasem taki marazm zanim zacznę od nowa trwa kilka tygodni np siedzę w rodzinnym domu i kiedy wiem, ze zycie nie wymaga ode mnie wyszykowania się wyjscia do ludzi(pochodzę z malego miasta i znajomych praktycznie juz tu nie ma, bo sa na studiach w duzych miastach) mowie sobie nie bede kolo siebie robic, spedzam czas przed komputerem, nadmiernie spie, nie dbam o siebie i nie chce mi sie wychodzic do swiata....Potem znow szykuje mi sie wyjazd wyprowadzka, gdzie wiem ze bede spotykac nowych ludzi pracowac i zaczynam od nowa:( i tak w kolko.... Zaczęło mnie to bardzo męczyć i postanowiłam poszukać jakiejś pomocy... Na co dzień mam wielu przyjaciół, dobrą rodzinę... Jedyne co mogę powiedzieć to mój tato przez pewien czas gdy byłam dzieckiem pił... Później wszystko się zmieniło, nigdy nas nie zaniedbywał, zawsze miałam to co chciałam i czego pragnęłam... Czasem jedynie nie mogłam spełnić jakichś marzeń np o tańcu itp...Pamiętam też, że gdy byłam dzieckiem to często porównywałam się z innymi dziewczynami i uważałam, że są ,,lepsze". Sama nie wiem dlaczego tak było:( mialam sporo kompleksow itp... czulam, ze faceci nie interesuja sie mna tak jak innymi dziewczynami, czulam sie jakas gorsza... Dodam, że mam problemy ze związkami z mężczyznami... Słyszę od wszystkich, że jestem bardzo atrakcyjna, pracowałam nawet w modelingu, mialam zawsze powodzenie... W tym momencie zniknęło mi poczucie tego, że jestem gorsza od innych dziewczyn i nie mam jakichs wielkim kompleksów, jednak juz kilkakrotnie zdarzylo mi się, że zostalam porzucona, sytuacje sa analogiczne (zwykle gustuje i podobam sie przystojnym męzczyznom), spotykam kogos, jest zauroczenie z jego strony, umawiamy się na spotkanie jedno, drugie... Potem zawodze się bo ta osoba znika bez slowa bez wyjasnienia.... Nigdy nie mialam powaznego związku, a mam 25 lat!!! Dodam, ze te porazki z mezczyznami przezywam potem bardzo dlugo i licze, ze oni jednak zmienią zdanie i się odezwią, analizuje co zrobiłam zle w swoim zachowaniu, czytam fora książki o związkach itd...... Nie wiem co robie zle, nie tak! Czasem moze oni odkrywaja we mnie cos takiego, ze szybko sie angazuje, moze robie cos nieswiadomie.... To tez mnie martwi, trace ciagle nadzieje, ze uda mi się ulozyc sobie zycie z kims, pomimo ze gdy mowie to komus rodzinie znajomym to wysmiewaja mnie i mowia TY?? mozesz miec kazdego... Ale ja mam cos takiego, ze gdy kogos poznaje to juz boje sie podswiadomie i wiem, ze zle się to skonczy i sie nie odezwie do mnie ten koles znow po spotkaniu i czesto tak jest.... Konczy się to tym, ze usuwam ich z zycia, wyrzucam z portali spolecznosciowych itd.... Ponadto często martwię się przesadnie krytyką ludzi, gdy np. jestem w nowym miejscu zalamuje mnie gdy nie poznaje nowych ludzi, bądź gdy nie zwracają na mnie uwagi... czasem np w grupie nie potrafię włączyć się do rozmowy i ludzie mnie ignorują( a zdarza się to) znow bardzo się przejmuje i obwiniam siebie i myślę co jest nie tak, dlaczego tak jest.... i znow zaczynam od nowa licząc, że się zmienię i nie powtórzą się te sytuacje... Chce miec dobry kontakt z ludzmi ze znajomymi z rodziną. Wazne jest dla mnie uznanie przyjaciol, znajomych.... Mam ich sporo, ale nie osmielilabym sie powiedziec im o takich problemach....Ostatnio otworzylam się przed mama i powiedzialam jej troche, chce mnie zapisac do psychologa, ale sama nie wiem...Czasem w duzej grupie się stresuje np pracowałam w kawiarni za barem i gdy przychodziło duzo ludzi i patrzyli na to co robie, bylo mi gorąco i trzęsły mi się ręce... Stres i trzęsące ręce pojawiają się czasem przy kontaktach z facetami!!! np nowy facet spotkanie, a stres mnie zżera... Przykrywam się taka przykrywką, ze wszystko jest ok, nie mam problemów, kompleksów, jestem super, ale we wnętrzu kotłują się właśnie te emocje, o których piszę i to ciągłe zaczynanie od nowa, nie daje mi to spokoju!!! Wiem, ze jest tu wiecej takich osob jak ja, dlatego bardzo Was proszę o pomoc o próbę zdiagnozowania mojego problemu, metod leczenia itd....Nie myślcie, o mnie że jestem nienormalna, ukonczylam studia z dobrym wynikiem, odnosze sukcesy, wiele podrozuje, ale w moim wnętrzu wiem, ze nie jest tak jak powinno być,pomimo tego iż kazdy mysli, ze jest inaczej.... Chcę sobie pomóc i zyc normalnie!!! Wybaczcie za tak dlugi post, mam nadzieje, ze ktos to przeczyta przeanalizuje i da mi jakis trop na to jakie to zaburzenie, a wtedy ja zrobie wszystko, aby podjąc terapie i z tego wyjsc!!! Bardzo o to proszę!!!
×