Witam,
w skrocie opowiem (nie wiem gdzie umiescic ten temat)
Pare lat temu zmarl moj ojciec dostałam nerwicy zoładka.Po wizycie u psychiatry dostałam leki brałam miesiac zmienilam otoczenie (szkoła) nie miałam w niej zadnych wikszych problemow ,wiec objawy ustapiły.Teraz (po 2 latach) mam jakie dziwne objawy tzn.
kiedy jestem w szkole chodze co 30 minut sikac(na przerwie 2 razy) ,wiec od tygodnia do niej nie chodze bo nauczyciele tego nie rozumieja.Do szkoly jade godzine i potrafie raczej wytrzymac.Zrobilam badania moczu wszystko ok dostalam od lekarza rodzinnego dipropan (nie pomogl) Pamietam kiedys myslałam ,ze to zapalenie pecherze ,wiec brałam jakies tabletki bez recepty i pomagaly,ale jak doszłam do tego ,ze to pewnie nerwica przestały pomagac ...
Do szkoly nie chodze bo nie moge kreci mi sie cały czas w głowie (nawet jak jestem w domu) Czekam na wyniki baania krwi(jutro bd),ale boje sie ,ze wszystko bedzie ok i nikt mi nie uwierzy.
Moje pytania
Nie chodze do zadnego psychiatry ,wiekszosc jest od 18 lat (mam za pare m-cy ,a lekarz u ktorego bylam 2 lata temu zapadl sie pod ziemie),wiec moze ktors zna takiego na slasku ,ktory mnie przyjmie?
Czy lekarz moze mi wypisac jakies zwolnienie ze szkoly?(bo lekarze rodzinni zawsze patrzyli na mnie jak na idiotke,ktora symuluje )