Skocz do zawartości
Nerwica.com

SWF

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez SWF

  1. Szanowne Panie trochę kultury, nie wszystkie na raz, po kolei proszę :-D
  2. Witam odkąd sięgam pamięcią byłem chory, chyba od dzieciństwa bo już wtedy miałem duże problemy ze sobą. Lekarz stwierdził u mnie Nerwicę neurasteniczno depresyjną, ta diagnoza zajęła mu z 20 minut. Ja sądzę ze bardziej nerwica lękowa, znam siebie lepiej i wiem co mi dolega. Poza tym przeszedłem depresje, prawie cały okres liceum to ciężka depresja, początek studiów depresja ustąpiła miejsca coraz to bardziej nasilającej się nerwicy. Dodatkowo agorafobia, fobia społeczna, DDD. Mój temperament też można by uznać za chorobę, bo żadna skrajność nie jest dobra, a ja jestem skrajnym introwertykiem z przewagą melancholika nad flegmatykiem. Szukam kogoś o podobnych problemach, przeżyciach bo samotność zaczyna mi bardzo doskwierać. Mam 27 lat i czuje się bardzo osamotniony, być może ten temat wyda wam się aktem desperacji ? Być może tak jest ! Widok osób znajomych w moim wieku które już poukładały sobie życie jest dla mnie przykra. Zawsze miałem problemy w kontaktach z kobietami, okazywały mi one zainteresowanie, ku mojemu zdziwieniu ! Zawsze kończyło się to na niczym bo wtedy z lęku udawałem obojętność bo jak można komuś się przyznać do tego że boję się wyjść z domu na ulicę. Myślałem o osobie wtedy bardziej jak o zwierzęciu podgatunku ludzkim niż jak pełnoprawnym członku społeczeństwa. Lęk odebrał mi wiele w moim życiu, wiele szans zmarnowanych, nie wykorzystanych okazji. Teraz jestem już prawie zdrowy mam 5 lat leczenia za sobą i pozbyłem się znacznej większości z moich przypadłości i próbuję jakoś naprawić moje życie. Dlatego szukam drugiej połówki osoby o podobnych bagażu życiowym, temperamencie co ja, sądzę że nie jestem jedyny w swoim przypadku i jest wiele osób mi podobnych dlatego napisałem. Jeśli jesteś z Lublina lub okolic i jesteś osobą do mnie podobną odezwij się ?
  3. Ciesze się ze mogłem pomóc :-) Co do wizyty to nie zwlekał bym z tym do 18, jak by się czepiali dopiero wtedy bym to odłożył. Jeśli chodzi o leki to nie obawiałbym się ich, po zażyciu ich nie staniesz się innym człowiekiem nie zrobią ci wody z mózgu, tylko pomogą. Pamiętam jak moja psycholog mi kiedyś tłumaczyła że rezygnacja z farmakoterapii nie jest dobra, to tak jak by zrezygnować z dorobku naszej cywilizacji. To tak jak byś zamiast korzystać z MPK czy samochodu ktoś uparł się ze będziesz chodził na piechotę do szkoły, zamiast korzystać z komputera pisać na maszynie do pisania. Owszem można potrwa to wiele dłużej ale czy ma sens ??? To twoja decyzja. Nalegam byś ją przemyślał. Leki mają plusy dodatnie i ujemne, cytując naszego "Wielkiego Polaka". Pomagają i to bardzo ich efekt działania jest widoczny już po kilkunastu dniach ale jak ktoś za bardzo się do nich "przekona" to, nie będzie się chciał z nimi rozstać, co nie bywa rzadkością. Ja brałem leki ponad rok i nie żałuje tego, bardzo pomogły. Potem gdy przyszedł czas stopniowo je odstawiłem, bałem się tego okropnie że nie poradzę sobie bez leków, ale poradziłem sobie. I teraz ich już nie potrzebuję. Co do opinii do świata zapewniam Cię ze się zmieni, może też pod wspływem lat. Ja jestem o 10 lat starszy. I pamiętam jak moja ocena świata się zmieniała, też z powodu poprawy zdrowia ale i lat jak już wspomniałem. Jeśli chodzi o metal, to traktuję go jak używkę, zajebiście smakuje ale zdrowie rujnuje. Kocham tą popierdoloną muzę, to cierpiętnictwo ból i zwątpienie, nihilizm Dimmu Borgir, Slipknot, Marylin Manson itd. daje to iluzoryczną ulgę, uspokaja, ale jednocześnie wdrukowuje do naszej podświadomości dużo syfu przede wszystkim brutalizuje emocje itd wpaja okropne zwątpienie bezsilność agresje itd itd. Wybacz może to co piszę zdaje Ci się dziwne, ale doszedłem do tego wniosku po kilkunastu latach słuchania metalu. Odkąd przestałem go słuchać odczułem poprawę, cieszę się bardziej codziennością czuje się wolny, mam mniej pretensji do całego świata ! Jestem pewniejszy siebie. To tylko moje indywidualne subiektywne doświadczenia. Mam nadzieje że to co piszę pomoże Ci. Pozdrawiam SWF
  4. Witam Zakalec, jeśli chodzi o psychiatrę to polecam luxmed na Królewskiej namiary bez problemu znajdziesz w necie a zresztą wklejam http://www.luxmedonline.pl/index.php Nie robię tu żadnej reklamy, ale z mojego doświadczenie wyciągnąłem wniosek że lekarze z NFZ traktują pacjenta jak intruza a jak się do nich prywatnie idzie to uśmiech od ucha do ucha i podejście jak do człowieka. Nie wiem czy musi być udział twoich rodziców spróbuj pójść i się zarejestrować przecież to specjalista jak każdy inny. Do wizyty u dentysty czy neurologa nie trzeba rodziców i sądzę że i bez nich obędzie się u psychiatry. Koszt kilka dych ja płaciłem w 2006 roku 70 zł może teraz troszkę, właśnie sprawdziłem 80 zł. Jak nie masz kasy możesz iść na NFZ do Neuro-Psycho-Centrum ul. Staszica 22 ale licz się z kolejkami, terminami itd. Psycholog jest tam tragiczna, jak byłem to nie stwierdziła u mnie nerwicy i powiedziała że do psychiatry trzeba skierowanie, co jest nie prawdą. Dopiero jak prawie zemdlałem u niej w gabinecie doszła do wniosku że jednak może coś mi dolega ? Było to kilka lat temu, może jest teraz inna lub jest kilka psycholożek. A co do psychoterapii To jest ośrodek z NFZ na ul. Abramowieckiej koło szpitala, taki mały barak. Doświadczenia też nie miłe, chodziłem kilka razy. Psycholog zawsze spóźniała się z 10 minut na 45 minutowe spotkanie i wychodziła z 5 minut przed czasem, a na dodatek wyglądała jak by sama potrzebowała pomocy. Polecić mogę poradnie psychologiczną z NFZ na ul.Langiewicza na miasteczku studenckim, nie musisz być studentem żeby z niej korzystać wystarczy że jesteś ubezpieczony. Była kiedyś tam terapia grupowa i indywidualna, ale NFZ uciął grupową i została tylko indywidualna. Mogę Ci polecić psycholog stamtąd, może jeszcze tam pracuję Jolanta Lencewicz Penczuła genialna kobieta :-) A jeśli chodzi o grupową prywatnie tam gdzie chodziłem to Vita Vitae na ul. Orlej ale cena słona, gdyby nie stypendium z uczelni to nie miał bym na to kasy z 200 zł za miesiąc. To moja droga terapii ale napewno coś się ruszyło przez te kilka lat i poszukaj mzoę są jakieś godne uwagi terapie grupowe w lubline, trzeba trochę poszperać a na pewno się znajdzie. Co do ucieczki do natury to normalne, ja też tak miałem. Czasami miałem ochotę dosłownie wyjść z domu i uciec do lasu wykopać sobie dół i tam mieszkać z dala o całego świata. A co do ludzi i świata to ile ludzi tyle opinii o świecie zważając że jesteś zaburzony jak ja, to i twój obraz świata jest zaburzony. Ja dodatkowo karmiłem się death metalem i black metalem co jeszcze bardziej wypaczało mi obraz świata. Na świat patrzymy poprzez pryzmat swojego bagażu życiowego i stanu emocjonalnego. Zapewniam Cie że za jakiś czas to się zmieni i wszystko będzie lepiej wyglądało.
  5. Witam. Ja nie miałem u siebie zbyt wielu natręctw, bardziej epizody z natręctwami, u mnie występuje przewaga nerwicy lękowej. Pamiętam że próba powstrzymania się od nich doprowadzała mnie do szału. Po pierwsze uważam że musisz sobie uzmysłowić że bez interwencji lekarza nic nie zdziałasz. Samoleczenie to może być forma leczenie uzupełniającego po zakończonej farmakoterapii i terapii psychologicznej lub jej uzupełnieniem w trakcie. Nie wierzę że można się samemu wyleczyć !!! Co do psychiatry nie wiem czy trzeba być pełnoletnim. Ja pamiętam że okropnie się tego wstydziłem i poszedłem prywatnie do gabinetu żeby nie było śladu w mojej kartotece. Pewnego dnia doszedłem do muru i powiedziałem sobie że dalej nie mogę już żyć jak zwierzę i potraktować się jak chorego którego trzeba leczyć otoczyć opieką. Dokonałem pewnego rodzaju personalizacji moich zaburzeń i potraktowałem moją chorobę, jako wroga którego muszę zniszczyć, całą niechęć wręcz pogardę i nienawiść do samego siebie przeniosłem na chorobę. Jest to zakręcone ale na początek pomaga ! Ja też nie miałem lekko popierdolone dzieciństwo pełne okropieństw które każdo z osobna mogło by mnie wypaczyć na całe życie. Mam dla ciebie jedną i bardzo ważną radę leć w te pędy do lekarza pierd*l lęki wstyd i wszystko co Cię tylko hamuje. Ja okropnie żałuje że nie zgłosiłem się wcześniej do lekarza. Zwlekałem z tym wiele lat, przez co wiele lat przeleciało mi przez palce, wiele lat zmarnowanych okazji na normalne życie. To naprawdę boli. Wiec Ty jesteś jeszcze młody i nie marnuj czasu na chorobę i się zgłoś do psychiatry. Nie oczekuj też cudownego leku, wręcz pigułki !!! Farmakoterapia też jest trudna i psychoterapia tym bardziej, może to potrwać wiele lat, ale wiedz że będziesz na dobrej drodze do zdrowia. U mnie mija już piąty rok leczenia, rok farmakoterapii, dwa grupowej psychoterapii i 3 lata indywidualnych spotkań z psychologiem udało się pozbyć znacznej większość moich zaburzeń. Co Ci mogę polecić od ręki to medytacją i denerwuje mnie jak ludzie bagatelizują jej wpływ na psychikę człowieka. Na początku było dla mnie sukcesem że przesiedziałem w miejscu 20 minut w bezruchu pomimo że wewnętrznie miałem ochotę wybuchnąć. Polecam ! Co jeszcze, na terapii grupowej obecność osób o podobnych zaburzeniach powoduje pojawienie się ulgi że nie jesteś jedyny taki na całym świecie, że są inni jak Ty.
×