Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zirael

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Zirael

  1. Wiecie jak wygladanasz problem?ludzie którzy nie doświadczyli takiej choroby nie wiedzą jak bardzo jest uciążliwa, jak potrafi wpłynąć na nasze życie. przez te nasze natrectwa można tak znienawidzic zycie ze nie dziwie się że ktoś tutaj probowal targnąć na swoje życie cyz coś takiego... to przeklestwo to cos tak okropnego że nikt poza tymi ktorzy tego doswiadczyli nie moze sobie wyobrazic. nawet lekarze ktorzy teorie maja w malym paluszku nie moga wiedziec jak to jest bac sie wstawac kazdego dnia... nerwica natrectw to nie jest normalna nerwica... to przeklęstwo... to piekło na ziemi... a my jesteśmy twardzi dajemy rade i chwytamy sie kazdej pomocy... nie jestesmy zwyklymi ludzmi bo kto to przetrwal jest zwyciezca kazdy kto podjął chociaż najmniejszą walkę z tym czymś...
  2. hej;) jestem tutaj nowa także nie wiem czy ten post dobrze się doda. Chciałam się podzielić z wami moją historią.Nawet jak na wspomnienia to trudny temat...Ale chce pokazać wszystkim osobom ktore mialy lub maja podobny problem ze mozna z tego wyjsc. jakis czas temu moze 2 lata bylam nastolatka jak wszystki szalona, zadowolona z zycia.bez zadnych problemow, moze tamm jakies milosne ale z tym co przygotowal dla mnie los to bylo nic.gdy bylam mala to zawsze powtarzalam sobie ze bede silna niezalezna kobieta. bylo roznie. mialam kompleksy troche pryszczy i troche tluszczyku na biodrach ale ogolnie uwazalam ze jestem nie brzydka dziewczyna. moje zycie zmienilo sie o 180 stopni kiedy pojechalam z siosta na zarobek w trakcie siostra poklocila seie z tatem i chciala wyskoczyc z jadacego samochodu.po czyms takim dostalam jak by psychicznego wstrzasu. 2 tyg chorowalam. w szkole mialam zatargi z dziewczynami ze straszej klasy i dalam sobie rade tylko dlatego ze bylam dobra w buzce no i dzieki moim przyjaciolom, robilam dobra mine odo zlej gry. wszyscuy mysleli ze jest ok ale ja swoje myslalam. w miedzy czasei rozstalam sie z chlopakim ktorego naprawde kochalam. tylko ja wiem co wtedy przezylam.. nie umialam sie z tym pogodzic a to mnie tylko dobilo. doszlo do tego ze cyrklem wyrylam sobie rane na nadgarstku ale szybko zrozumialam ze nie tedy droga.Ale czulam sie coraz gorzej. smutna.zaczelam sie zastanawiac po co chodze. tak zaczela sie moja choroba.w nocy nie spalam mialam tzw zespol niespokojnych nog. gdy budzilam sie w nocy widzialam tylko zerandol moim natrectwem byly mysli samobojcze. cala noc potrafilam przeplakac. o tym co sie ze mna dzieje powiedzialam przyjaciolce i mamie to one mnie z tego wyciagnely. wiem ze bylo zle tutaj na forum widze ze sie o tym nie mowi ale to co ma sie w glowie to jest tragedia nie wiedzialam czy jestem chora czy opentana.gdy myslalm ze juz nic nie moze gorszego mnie spotkac to los obdarzyl mnie jeszcze gorszym bagarzem.doszly jakis schizy ich balam sie najbardziej. szlam do kosciola duza zamknieta przestrzen... w glowie mialam glupie mysli zwiazane glownie z tym zeby wyjsc na srodek i zrobic cos glupiego ale krzyknac cos. jeju bilam sie sama z myslami . aby wytrzymac godzine w kosciele bez glupich wybrykow to byl taki wysilek ze slabo sie robilo.kolejny proble. jade autobusem do szkoly. wydaje mi sie ze on wcale nie wiezie nas do szkoly tylko chce gdzies wywiezc... zalamka tylko zamknac sie z domu i nigdzie nie wychodzic. w szkole wcale nie bylo lepiej na 3 pietrze az mnie ciagnelo zeby wyskoczyc z tych schodow.. otwrte okno.. jedna mysl.nie chcialam tego, samo sie myslalo. przyjaciele duzo pomogli nie pozwolili siedziec w domu bo to byl by juz gwozdz do grobu. na przekor chorobie ja jeszcze bardziej wyszlam do ludzi i chyba to mnie uratowalo. gdy juz nie widzialam zadnego sensu zadnego najmniejszego swiatelka tylko smutek zal i placz powiedzialam dosc. poszlam do pracy tam gdzie najwiecej ludzi. potem lekarz do psychiatry od razu szybko okazalo sie ze takich jak ja jest wiecej. trudno sie bylo zdecydowac bo jak ktos slyszy slowo psychiatra to od razu mysla ze wariaty tam tylko chodza a nie prawda to zwyykly lekarz tyle ze od duszy i umyslu on naprawde pomaga trzeba tylko sie zdecydowac przelamac sie.przepisali leki, dostalam nowa szanse;) mam zawiozla mnie na przelewanie wosku nie sadzilam ze to pomorze ale co tam mi szkodzilo. pojechalam i o dziwo pomoglo. gdy objawy powoli zaczynaly ustepowac to bylam w 10 niebie. wtedy nawet usmiech drugiej osoby byl powodem do szczescia.Ale wiecie co modlitwa najbardziej pomagala. to jest najwazniejsze trzeba wierzyc. potrafilam sie modlic w szkole na lekcji w kolejce w sklepie. zasypialam z rozancem w rekach albo z pismem swietym przy sercu. o bogu nie zapomnialam on byl ze mna i bardzo mi pomogl.po co opowiadam swoja historie? bo wiem ze jest wiecej takich osob z takimi dolegliwosciami. nie kazdy ma taka silna wole kochanych przyjaciol i cudownych rodzicow. i nie każdemu udaje sie z tego wyjsc.Mi się udalo. i dziekowac bogu bede za to do konca zycia. dziele sie tym poniewaz chce by osoby z takimi przypadlosciami tak latwo sie nie poddawaly. zycie jest jedno nie wolno nam sie poddawa. mozemy tak jak wszyscy jezdzic na koncerty, bawic sie szalec. tylko troche wysilku i wiary w siebie trzeba;) walczie do konca zadnym wstydem jest isc do psychiatry wiele ludzi do niego chodzi to tylko lekarz on wam pomoze. zrobcie ten jeden krok a potem bedzie juz tylko lepiej.mam nadzieje ze choc troche pomoglam wam w podjeciu dobrej decyzji.dodam jeszcze ze zyje teraz normalnie. mam 20 lat pracuje ucze sie zaocznie. swojej milosci jeszcze nie spotkalam ale spotykam sie z jednym milym panem i mysle ze ulozy sie mi z nm;) ale zobaczymy jak to bedzie. zycze wam powrotu do zdrowia;)
×