Witam!
Valdoxan biorę od ponad trzech tygodni. Przełknęłam cenę, bo mój lekarz stwierdził, że leczy nim skutecznie innych swoich pacjentów. Osobiście jestem rozczarowana, ale być może zbyt szybko oczekuję efektów. Mam doświadczenie z antydepresantami, ponieważ leczę nerwicę lękowo-depresyjną od ponad czterech lat. Leki działały, ale mam wrażenie że do czasu. Odstawiałam kilka razy i zawsze wpadałam w to samo g... Jak się czuję po Valdoxanie? Nieznośny ucisk w głowie i bóle głowy połączone z lekkimi zawrotami. Brak łaknienia. Chociaż tu nie wiem czy to na skutek leku, czy moich skłonności, bo jak się zapadam to przestaję łaknąć jedzenia (jestem zaleczoną anorektyczką). Doraźne niestrawności w postaci nieprzyjemnego ucisku w żołądku - tak jakbym połknęła kamień. Obniżony nastrój się utrzymuje. Smutek, przygnębienie, apatia i totalne wycofanie do tego stopnia, że po raz drugi wzięłam L-4 żeby nie musieć wychodzić z domu. Co do snu - nadal płytki. Budzę się z byle powodu, chociaż nie mam już "pobudek" o trzeciej nad ranem. No i jest coś co mnie najbardziej niepokoi. Myśli samobójcze, które mam od zawsze z różnym natężeniem nasiliły się. Cóż, generalnie jest tak samo jak było, a nawet jeszcze gorzej. Podobno lek zaczyna działać po miesiącu. Dlatego dotrwam do końca miesiąca, skonsultuję się z lekarzem i zobaczę co dalej. Nie chcę się poddawać, chociaż bardzo chcę wreszcie dobrze się poczuć i co ważniejsze skutecznie wyleczyć. O ile jest to w ogóle możliwe.
Pozdrawiam, A.