Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sylwia

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sylwia

  1. Sylwia

    Spotkania w realu....

    Spokojnie jak będę zamierzała się wybrać, dam znać :) Jednak obawiam się, że to nie nastąpi wcześniej niż w drugiej połowie maja br. Jednak nie zmienia to faktu, że w momencie ustalenia jakiś realnych terminów nie omieszkam o nich poinformować szacowne Grono
  2. Cześć:) Wszyscy piszecie coś pozytywnego niestety ja nie mogę, bo mnie odesłali do kolejnego lekarza na konsultację!!! Zapytałam w końcu czy są w stanie mnie zdiagnozować bo już zaczynam być tym zmęczona i poddenerwowana na dobre A ostatnio już chyba Atarax mnie nieco wyluzował :) I znowu zacznę wszystko od początku
  3. Sylwia

    Spotkania w realu....

    Witam, ja też jestem z okolic Warszawy ale w sumie mam rodzinę w Jeleniej Górze, u której bywam No cóż wrazie co do Jeleniej też jest dobry dojazd i piwo tańsze. No i przede wszystkim okolica piękna. [ Dodano: Pią Lut 24, 2006 11:21 pm ] ups w zasadzie nie do tego tematu miałam dodać no cóż bywa
  4. Hmm no tak w sumie masz rację bibi, nauczyć się z tym żyć póki co, to priorytetowe przedsięwzięcie z mojej strony. Mam taką nadzieję, że zaduszę ją zanim "ona mnie":) Chyba zacznę szukać psychologa.
  5. No to widzę, że dużo pracy przede mną. Chyba muszę się nauczyć żyć tak, żeby to rzeczywiście nie miało na mnie większego wpływu. Ale to raczej nie jest takie proste. Może dlatego, że to dla mnie nowość i nigdy bym nie przypuszczała, iż mogę mieć z tym problemy:(
  6. No tak ale to znaczy, że już zawsze się mogę spodziewać takich napadów, a ich natężenie i częstotliwość uzależniona jest od ilości bodźców, które im sprzyjają. A jak sobie radzicie w pracy, jak pokonujecie lęki, napady duszności przecież to bardzo przeszkadza, już nie wspominając, że utrudnia a wręcz często uniemożliwia normalne funkcjonowanie? Przecież wszyscy znamy sytuację na rynku pracy, u nas też średnio raz na pół roku fundują huśtawkę emocjonalną. Czy to znaczy, że za każdym razem po takim stresującym okresie mogę się spodziewać podobnych objawów? A dlaczego to się nie rozwija wtedy kiedy mogłabym się spodziewać jakiejś reakcji? Czy u Was też tak jest, że "ataki" występują z natury nie w trakcie "trudnych okresów" a dopiero po jakimś czasie, kiedy się tego najmniej spodziewacie???
  7. no fajnie widzę, że lekarze na początku zawsze źle diagnozują najgorsze w tym, że nafaszerujemy się lekami, które i tak nam nie pomogą a potem zaczynamy myśleć, że cos jest nie tak żeby to się tak od razu dało wykluczyć albo postawić diagnozę i coś w tym kierunku robić a my chyba najpierw musimy przejść niemalże wszystkich specjalistów:( i może nam się na końcu uda trafić do właściwego
  8. Ja się w sumie zastanawiam jak z tym walczyć?? A co bierzesz jezeli można wiedzieć??
  9. Witam! Jestem 32 letnią kobietą, o zdawałoby się, bardzo pogodnym usposobieniu. Mam pewnien problem, z którym nie bardzo potrafię sobie poradzić. Od jakiegoś roku mam pewne problemy natury zdrowotnej. Jakoś na początku grudnia 2004 roku dostałam dziwnego ataku duszności, bolały mnie plecy i w klatce piersiowej. Trwało to chyba ze dwa tygodnie, aż wreszcie sytuacja mnie zaczęła przerastać, a kłopoty z oddychaniem pogłębiać i w końcu zmobilizowałam się pójść do lekarza. Ten zaczął od badań podstawowych typu morfologia, mocz i prześwietlenie klatki piersiowej. Po otrzymaniu wszystkich wyników okazało się, że właściwie prawie do niczego się nie można przyczepić prócz skazy w postaci niewielkiego zarysu przewlekłego zapalenia oskrzeli na prześwitleniu. Od razu dostałam jakieś leki typu Singular, Serevent-Dysk itp. Ponadto wyszło mi niewielkie skrzywienie boczne kręgosłupa w odcinku piersiowym. No i zostałam skierowana na rehabilitację, tj.: magnetronic i jakieś tam jeszcze inne zabiegi. Objawy po pewnym czasie ustały z tym, że właściwie to nie wiem czy po lekach czy po zabiegach rehabilitacyjnych. Niestety moje szczęście trwało do stycznia tegoż roku. Znowu pojawiły się te same objawy z nowymi, dotąd mi nie znanymi jak.: wewnętrzne drżenie organizmu, trudności z przełykaniem ( jakby mi coś stało w przełyku) do tego lekkie drętwienie języka jak przy oparzeniu. Na początku stwierdziłam, że może znowu moje skrzywienie kregosłupa dało znak o sobie i przewlekłe zapalenie oskrzeli, więc na początek zapisałam sie na masaże. Ale objawy wcale nie ustąpiły pojawiły się lekkie mdłości i momentami brak łaknienia (co w moim przypadku akurat mnie nie zmartwiło), jednak z chwilą gdy zaczęłam miec problemy z koncentracją, lekkie zawroty głowy (a właściwie jakby mi świat pulsował przed oczami) oraz po kilku omdleniach zaczęłam się poważnie martwić. Tym bardziej, że sprawiło to trudności moim wpółpracownikom w pracy i mnie samej oczywiście. Byłam u lekarza, który nie bardzo zgodził się z diagnozą poprzedniego i stwierdził, że w zasadzie niedoleczone przeziębienia także mogły pozostawić ślad w postaci wyżej opisanego na zdjęciu RTG i to raczej nie było powodem mojego dziwnego samopoczucia. Stwierdził, że to mogą być problemy związane z nerwicą psychosomatyczną. Dostałam jakieś leki o ile się nie mylę Atarax czy jakoś tak to się nazywa, ale zamiast lepiej jest jeszcze gorzej bo mam w dodatku problemy ze snem i jakieś dziwne lęki. Czy po podaniu przeze mnie objawów można stwierdzić co mi jest tak na prawdę i w dodatku, który z lekarzy się pomylił?? Prosze bardzo o jakieś wskazówki, co mam robić bo zaczeło mi to poważnie przeszkadzać w życiu codziennym a w szczególności zawodowym. Pozdarwiam Sylwia
×