Skocz do zawartości
Nerwica.com

phazant

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez phazant

  1. szukasia i nie tylko Nie bój się żyć. 1) Trzeba zaufać Bogu. Zaufać, że On nad wszystkim panuje a my nawet przy całym staraniu się nie możemy dołożyć choćby chwili do naszego życia. Myślę, że największym problemem naszych czasów jest beznadziejność, która może człowieka ogarnąć, gdy odrzuci Boga, bo wtedy aby mieć wewnętrzny pokój możemy chcieć nad sami wszystkim panować a to przecież jest niemożliwe. Wtedy z pseudopomocą przychodzą kompulsje, które są nieracjonalne i zniewalają! Człowiek sam z siebie nie jest w stanie kontrolować wszystkiego i nie jest mu to wcale potrzebne, bo to Bóg się troszczy o nas. A wiedząc, że jest Wszechwiedzący doskonale - perfekcyjnie wie czego nam w tej chwili potrzeba. Dodatkowo wiedząc, że Bóg jest przepełniony miłością i dobrocią daje nam to co jest nam rzeczywiście potrzebne. Dlatego wierzący mogą przerzucić swoje lęki całkowicie na Niego ufając mu i będąc pewnym, że On chce tylko dobra dla nas. 2) Gdy pojawiają się myśli o bardzo silnym zabarwieniu np. żeby komuś zrobić krzywdę to jedyny sposób na to ... bezwzględnie i natychmiast olać to! Nikt przecież nie lubi by go ignorować, więc za parę chwil po prostu sobie pójdzie w siną dal... podobnie jest z myślami - możesz być tego na 100% pewna! Pomyślmy jak by się zachował ktoś, kto by nam nachalnie próbował na ulicy coś sprzedać? Gdy będziemy go ignorowali i nie wchodzili z nim w dyskusję to jest prawie pewne, że da sobie siana i pójdzie w siną dal... Często ignorancja jest jedną jak nie jedyną metodą walki z natręctwami, tylko trzeba to zrobić UWAGA bardzo ważne: natychmiast! Fajny przykład udało się znaleźć w necie (http://adonai.pl/rozwazania/?id=11) - w skrócie: pewnien pustelnik osobie, która uskarżała się na złe myśli kazał wejść na dach i spróbować złapać wiatr, co oczywiscie się nie udało. Morał był taki: tak jak wiatru nie złapiesz nie zapanujesz też nad wszystkimi myślami. Wniosek jest więc taki pojawia się jakaś drastyczna myśl z wielką siłą i bardzo emocjonująca, albo tak straszna, że aż nas prawie trzęsie ze strachu... No i co z tego! To tylko myśl. Dopóki się z nią nie zgodzimy nie zrobi nam i innym krzywdy, ale trzeba ją jak najszybciej odrzucić. Warto wtedy powiedzieć Bogu "Popatrz jakie myśli mi przychodzą do głowy, ja ich nie chcę i oddaje je Tobie". Na tym trzeba zakończyć myślenie o tym. Koniec kropka. NIGDY NIE WOLNO DIALOGOWAĆ Z TYMI MYŚLAMI!!! Nawet gdyby wydawało się, że przez to się cały świat zawali! Zapewniam nie zawali się! 3) Gdy pojawiają się myśli, żeby coś zrobić nieracjonalnego aby czemuś zapobiec np. dotknąć czegoś itp. należy sobie uświadomić, że to nie ma żadnego wpływu na czyjeś zdrowie, jest to jakiś zabobon, tak samo wierzenie w horoskopy. To są bzdury, które trzeba raz sobie wytłumaczyć, że nie ma to żadnego wpływu na bezpieczeństwo kogoś innego (POWTARZAM TYLKO JEDEN RAZ WYTŁUMACZYĆ - nie wolno za każdym razem o tym myśleć bo to błędne koło) i za każdym razem, gdy taka myśl przyjdzie NATYCHMIAST, BEZWZGLĘDNIE się od niej odciąć i myśleć o czymś innym a najlepiej zwrócić się ku Bogu i zająć się czymś pożytecznym dla innych. Nigdy nie wolno roztrząsać czegoś co uznaliśmy rozumowo raz za bzdurę. To jest reguła, bez której raczej nie damy rady wyjść z tego. 4) Bliskość Boga i pełen optymizm. Pojednaj się z Nim i zrzuć ten ciężar na Niego a On sam będzie go dźwigał. Gdy jesteś blisko Boga to wiesz w 100%, że wszystkie te zbędne kompulsje to zababonne śmieci... Rano zamiast się dołować warto uśmiechnąć się do Boga i ludzi i skupić na dobru a zło olać! 4) Zmierz się ze swoim strachem. Nie bój się, nie szukaj takich brutalnych scen specjalnie, ale nawet gdy taka scena pojawi się w przyszłości to po prostu to olej. Pomyśl: "Przecież ja tego nie zrobiłam, nie zgadzam się z tym, nie mogłam nic z tym zrobić, nie odpowiadam za to, KOŃCZĘ wewnętrzną dyskusję" Owszem gdy się widzi film z brutalnym złem to takie zdarzenie może psuć humor i dołować, ale to przecież tylko nastrój nie mający nic a nic wspólnego z winą! Proszę też nie uzależniać swojego szczęścia od nastoju, bo za przeproszeniem "byle gówno" będzie w stanie nam to szczęście odebrać! Przejdź po tym jakbyś przeszła po polu na którym ktoś gnój rozsypał. Trochę pośmierdziało ale to wszystko zostało już za mną i mnie nie dotyczy. Na tym KONIEC roztrząsania sprawy. "Ale to było takie brutalne..." odp: " no i co z tego ja tego nie zrobiłam, nie miałam na to wpływu. KONIEC mnie to nie dotyczy", "ale gdybym ja to zrobiła... (tu silne emocje...)" odp. "Ale ładna pogoda... A zaraz zaraz przecież miałam koleżance pomóc przygotować się do egazaminu. Idę do niej". 4) W większości dziedzin życia unikać perfekcjonizmu. On prawie nigdy nie jest potrzebny i może być wyrazem naszej pychy, że chcemy sami panować nad światem, nad innymi, bez zaufania Bogu. 5) Nigdy nie wchodźcie w żaden rodzaj okultyzmu magię, homeopatię, reiki, horoskopy, hipnozy, autohipnozy, medycynę alternatywną itd.- to jedna z krótszych dróg do niepokojów, lęków oraz do totalnego zniewolenia! (Więcej o tym na stronie http://newage.info.pl/). Co do leków to nie za bardzo jestem przekonany, wydaje mi się, że trzeba znaleźć przyczynę i ją usunąć a nie leczyć skutki... Pozdrawiam wszystkich i życzę wyjścia z tego zniewolenia! ps. znam temat nie tylko z teorii, wiele się udało dzięki moim kierownikom duchownym - księżom za co jestem im bardzo wdzięczny, bo coraz bardziej odzyskuję prawdziwą wolność!
×