Witam was! mam na imie justyna,od ponad 6 miesiecy lecze sie na nerwice lekowa. Zaczeło sie to wszystko od zawrotów głowy,nastepnie miałam kołatanie serca-biło jak oszalałe,myslałam ze za chwile mi wyskoczy.Przy tym miałam uderzenia goraca,połowa ciała mi zdrentwiała.Strasznie sie wystraszyłam,zaczełam robic wszystkie badania jakie sa mozliwe,myslałam ze mam raka,ale wszystkie badania wyszły ok. Pare dni było wszystko w porzadku,myslałam ze mi przeszło ale myliłam sie:( Wstałam rano z łózka i straciłam na kilkanascie sekund wzrok,znów zakreciło mi sie w głowie. Bałam sie wychodzic z domu,bo myslałam ze w kazdej chwili moze mi sie to przytrafic.A o robieniu zakupów nie było mowy,nie potrafiłam wystac w kolejce,nogi robiły mi sie jak z waty,oblewały mnie poty i myslałam ze zaraz zemdleje.Moja przyjaciółka poleciła mi dobrego psychologa.Poszłam na pierwsza wizyte spytał sie jakie mam objawy i powiedział ze to nerwica lekowa.Przepisał mi tabletki które biore do tej pory. Na poczatku zazywania tych tabletek myslałam ze dosłownie umre,miałam straszne skutki uboczne,wmawiałam sobie ze na pewno mam jakis nowotwór.Po trzech miesiacach poczułam sie znacznie lepiej. Mam syna 6-cio letniego,który chodzi do zerówki i codziennie musze go odbierac i dzieki temu troche sie przełamałam,zaczełam wychodzic z domu:) Na dzien dzisiejszy czuje sie znacznie lepiej,mówie sobie ze jestem silna i ze zadna nerwica mnie nie pokona:) Radze wam robic to samo,zycie jest za piekne zeby marnowac je na te chorobe:) zycze zdrówka i goraco pozdrawiam