Skocz do zawartości
Nerwica.com

blanca

Użytkownik
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez blanca

  1. Z tego co sobie przypominam, to nigdy nie miałam żadnego wsparcia. Mama próbowała zrozumieć, ale 'trochę' ją to przerosło i to ja ją wspieram i jestem oparciem. Tato zawsze powtarzał, że 'wariatów nie żałuje'. Na ogół jest jedno wielkie milczenie, pomijanie tematu, udawanie, że nie ma żadnego problemu itd itd

    Nauczyłam się, że jak sama sobie nie pomogę, to nikt mi nie pomoże. Dopiero na terapii tak naprawdę złapałam powietrze w płuca, nie dusząc tego wszystkiego w sobie.

  2. blanca, a myślałaś o psychoterapii?

     

    Moniko ja chodzę na terapię, choć (jak już wspominałam w innym wątku) od ponad 2 tyg mam przerwę i dopiero 18 listopada kolejną wizytę. Lekarz już od jakiegoś czasu 'sugerował' mi zejście z xanaxu, ale to tak zawsze bywało 'od jutra'.. od jutra zmniejszę dawkę, od jutra zaczynam wszystko na nowo, wieczne zbywanie i oszukiwanie samej siebie.. Suma sumarum wysiadam już i czuję się totalnym śmieciem...

     

    Dzisiaj wzięłam troszkę mniej i póki co żyję. Nie wiem jak jutro.. czy podołam czy się złamię - jak zawsze.

     

    -- 30 paź 2011, 08:10 --

     

    U mnie już się zaczęło. Oczywiście całą noc nie spałam, poty, drżenie rąk i skurcze. Boję się, że nie będę mogła normalnie funkcjonować, nagle poczucie bezpieczeństwa które miałam, zachwiało się. Podjęłam tą walkę, ale paraliżuje mnie strach. Nie wiem jak jutro usiedzę w pracy, ale pózniej biegnę po receptę na pramolan, żeby było choć trochę lżej... pfff.

  3. blanca, myślę, że dałabyś radę zrezygnować z Xanaxu, choć pewnie kosztowałoby Cię to trochę nerwów, może nawet pracę, albo szkołę, ale to da się zrobić, naprawdę.

     

    Tak, dziękuję za podbudowanie. Postaram się minimalnie zmniejszyć dawkowanie i znaleźć sobie więcej zajęć... bo tak to jedynie się męczę jedząc te tabletki jak dropsy.

    Jutro się za siebie biorę!

  4. Witaj,

    hmm rzez 4 lata mieszkałeś w jednym miejscu do którego się przyzwyczaiłeś, czułeś się bezpiecznie itd a tu nagle zmiana sytuacji, do której chcąc nie chcąc trzeba się ustosunkować. Teraz czujesz się jak czujesz, wszystko nowe, nieznane, a co nieznane to budzi napięcie, nerwy (ale to nieznane wcale nie musi być gorsze). Myślę, że potrzeba czasu byś się zaaklimatyzował i jakoś złapał rytm. Z czasem poznasz nowych ludzi, być może będzie fajniej niż tam?

  5. aredhel, co Ci mogę teraz powiedzieć. Sama piszesz że nie masz już pomysłu co zrobić, chyba już wszystko co mogłaś zrobić to zrobiłaś, a teraz pozostaje już tylko brać te leki i czekać na wizyty.. Piszesz, że chodzisz po kilku lekarzach, więc któryś na pewno jest kompetentny i wykryje chorobę jeżeli takowa istnieje. Powiem Ci też, że im więcej czytamy np o efektach ubocznych, o chorobach, tym więcej ich w sobie wynajdujemy i wmawiamy. Taka jest prawda.

    Na ten czas spróbuj zając czymś głowę, może właśnie to będzie nauka, może jakieś zainteresowanie/hobby, coś co lubisz robić. Koniecznie trzeba znalezc jakąś alternatywę, bo inaczej człowiek wariuje już z tego wszystkiego. Wiem że łatwo jest mi tak pisać, bo pewnie też trzęsłabym się ze strachu i strasznie panikowała a w głowie miała tysiące innych chorób, ale to wydaje mi się najrozsądniejszym rozwiązaniem.

    Mam nadzieję, że znajdziesz siłę i podołasz temu, a to wszystko okaże się jedynie hipochondrią którą tak świetnie hodujemy w głowie. Trzymam kciuki!

     

    PS.

    pod odwiedzeniu lekarza okazało się że jestem zdrowa, a mój ból brzucha nie jest oznaką żadnej z chorób, a podobno efektem ubocznym stosowania leku.

  6. Powiedz dlaczego tak boisz się iść do lekarza? Na pewno nie uzna Cię za kretyna, przecież idziesz tam po pomoc.. na szpital jeśli nie chcesz wcale nie musisz się godzić. Pomyśl nad jedną wizytą, może nie będzie taka zła i pójdziesz na następną. Widzę, że nie masz za bardzo wsparcia ze strony rodziców, to może jest ktoś z kim mógłbyś porozmawiać, duszenie wszystkiego w sobie na prawdę nic nie daje a wręcz powiększa problem. Jeśli nie masz takiej osoby w otoczeniu to zobacz ilu nas tu jest.. Każdy ma jakieś swoje problemy, choroby, ale jesteśmy tu żeby się wspierać, wysłuchać i pomóc.

     

    Zazdroszczę Ci, że tak dobrze śpisz.. ja już długo cierpię na bezsenność. Z lekami to bywa różnie, ja próbowałem już chyba większości leków pochodnych benzodiazepiny, które to działają doraźnie i niestety uzależniają. Popełniłam ten błąd (dzięki lekarzom, bo moja wiedza wtedy była zerowa) i dziś ciężko mi zrezygnować z benzodiaz.

  7. rcez powiedz jak się dzisiaj czujesz, dalej trzyma Cię ta schizofrenia? Może lepiej pójść do lekarza jeśli nie minie? Ja bym umarła ze strachu.. pewnie w nocy nie spałeś. Aaa i powiedz czy zażywasz teraz jakieś leki??

     

    aredhel w jakim celu bierzesz divascan, bo z poprzednich postów wnioskuję, że nie masz migreny? Pewnie chodzi o problemy okulistyczne tak? Według mnie to bardzo możliwe, że skutkiem ubocznym może być właśnie silny ból głowy. Lekarze zwykle nie mówią o skutkach ubocznych przekonując że lek jest bezpieczny itd a przecież wiadomo, że to chemia i różne rzeczy robi z naszym organizmem... Ja bym radziła pójść do lekarza i poinformować go o tych dolegliwościach. Jeżeli zignoruje ból głowy przy lekach neurologicznych, to zgroza... zmieniłabym lekarza.

     

    Czapla przeraziłaś mnie trochę swoim postem... tym bardziej, że już drugi dzień czuję się okropnie. Pod żebrami mnie nie boli, więc podejrzewam ten wyrostek. Odstawiłam już nawet swoje leki, bo być może to przez nie, ale niic, żadnej poprawy a wręcz przeciwnie, zaczynam wariować z tej niepewności.. a w głowie mam coraz to więcej chorób. Zarejestrowałam się już do lekarza, więc niebawem wszystko będzie jasne.. a boję się strasznie..

    Będę trzymała kciuki żeby Twoja 'gula' nie wróciła już więcej, bo to naprawdę coś okropnego.. tym bardziej że już podejrzewamy to najgorsze.

  8. Witaj Paweł, psychiatra też człowiek i jest po to by nam pomóc. Najtrudniejszy jest ten pierwszy krok, a ten zazwyczaj stawiamy gdy już jesteśmy bez wyjścia przyparci do ściany. Jeżeli jesteś na tyle zdeterminowany by chodzić na terapię, to może skoro nie jesteś pewien powrócisz do ewentualności pobytu w szpitalu za jakiś czas?

    Według mnie piesek to strzał w dziesiątkę, a wiesz że husky muszą się wybiegać?:)

    Trzymam za Ciebie kciuki i życzę sukcesów w zdrowieniu.

  9. rcez dobrze wiesz, że to jedynie siedzi w Twojej głowie. Sam wyżej napisałeś, że miałeś już cukrzycę, umierałeś... a jakoś nie umarłeś więc i ta schizofrenia minie.

     

    Mnie dziś ciągle boli brzuch, a czasem ból staje się nie do zniesienia. Zaczęło się od bólu całego brzucha, a teraz boli jedynie prawa strona, więc moi zdaniem mogą to być kamienie żółciowe - choć póki co nie mam żadnych kolek, podejrzewam też wyrostek robaczkowy albo wrzody na dwunastnicy. Nie daję rady głęboko odetchnąć i do tego to okropne uczucie sytości.. a praktycznie dziś nic nie jadłam przez ten ból.

     

    Boję się też brać moich leków, bo wmawiam sobie że będzie jeszcze gorzej.

  10. blanca, idź do psychiatry i nastepnym razem zanim wezwiesz karetkę pomyśl, że może ona nie dotrzeć do kogoś kto na prawdę potrzebuje pomocy.

     

    Tak, pod opieką psychiatry jestem już ładnych parę lat i wszystko było w miarę ok jak brałam leki ale na krótko, bo te szybko przestawały działać. Później dawki leków musiałam zwiększać, a w końcu zamiast poprawy, trwałam w lęku, ale nie było już odwrotu, leki musiałam zażywać, za długo je brałam. W tej chwili mam taką fobię jeśli chodzi o leki, że strasznie się boję iż zadziałają w przeciwnym kierunku.

     

    Oczywiście z tą karetką to zdaję sobie sprawę, ale to tylko teoria bo czasem to wszystko jest zbyt silne.

  11. Zazwyczaj gdy nadchodzą ataki, staram się oddychać głęboko i wmawiać sobie, że skoro idę i oddycham to nie może być zawał, to tylko nerwy. Próbuję je rozchodzić. Jednak dziś przeszłam samą siebie..

    Gdy wracałam już do domu dostałam tak potwornie silnego ataku że byłam przekonana że to koniec! Zdążyłam wejść do najbliższego sklepu i krzyczeć że umieram. Wezwano karetkę i zabrali mnie do szpitala. Tam przeszłam badania i okazało się że wszystko jest w porządku. Lekarz przyszedł i powiedział mi że fizycznie jestem zdrowa 'tylko niech pani zrobi porządek ze swoim życiem'.

    Jedynie się skompromitowałam..

  12. Witajcie drodzy forumowicze!

    Znalazłam się tu ponieważ szukam wsparcia i wymiany myśli, doświadczeń..

     

    Jestem nerwusem lękowym od ok 7 lat, kiedy to choroba przewróciła moje życie do góry nogami. Bałam się że zejdę z tego świata - codziennie na pogotowiu, bezsenność, skurcze dodatkowe serca, drętwienie lewej ręki, całkowite rozkojarzenie, ten paraliżujący strach, itp itd.

    Pojawiały się wówczas pytania, dlaczego? Co mi jest, dziesiątki badań, konsultacji lekarskich - stres rósł z każdym z nich, jak nic mi nie jest, to co mi jest? A jak dolega mi coś co na pewno mnie zabije, nim ktokolwiek zdąży zareagować? Większość specjalistów była zgodna, że jest to nerwica lękowa.

    Uwierzyłam w cudowność leków, ale to były tylko pozory, bo z biegiem czasu ich działanie stawało się coraz mniej skuteczne. Wtedy sięgałam po mocniejsze leki, które dawały chwilową ulgę, regulując organizm chemicznie. Ale strach nie znikał. Wręcz przeciwnie - przybierał na sile by pokonać działanie leków. Po kilku tygodniach takiej walki odechciewa się żyć i w pewnym momencie człowiekowi już wszystko jedno..

     

    Jestem przekonana, że z nerwicą można sobie poradzić za pomocą zrozumienia i kontroli swoich emocji i woli wyzdrowienia. Skoro mózg potrafi przekonać ciało, żeby zachowywało się jak chore, to z pewnością jest sposób, żeby przekonać go do zaprzestania takich praktyk. Gdzieś przeczytałam fajne porównanie, że kiedy podświadomość (nieuświadomione emocje, instynktowne reakcje) nami rządzi, to zachowujemy się jak właściciel, który wychodząc na spacer z psem pozwala się ciągnąć na smyczy we wszystkie strony. Trzeba jakoś zapanować nad 'psem'. Proste to jest jednak tylko w teorii, o czym zresztą wszyscy tutaj wiemy...

    Życie i tak wszystko weryfikuje.

×