Nie sądziłam, ze i mnie przyjdzie się zmierzyć ze stanami lękowymi, a bardziej moze nerwicowymi
Jest mi źle smutno, za niedugo skończe 34 lata,pracuję jako sekretarka niemieckojęyczna i moje zycie wydaje mi się bez sensu.
Byc moze na skutek "toksycznych sytuacji w moim związku" ?! Zawirowań ze strony szefowstwa. Wiem jedno, ze stres wychodzi po czasie ...
Tak więć dopadło mnie
Brakuje mi wsparcia, spokoju, cały czas jestem nakręcona biore xanax i to mnie trzyma.
Są momenty, w których czuje,ze zwariuję, ze zacznę zachowywać się jak wariatka, towarzyszy mi lęk -to straszne.Zaczełam czytać Potege Podświadomości i tego typu literaturę i mi jakoś pomaga ....Znowu staje na nogi, ale za jakiś czas powraca:( Próbuje wówczas normlanie żyć, ide do pubu, do klubu itp.
ALe to powraca.
Nie mam nikogo z kim mogłąbym pogadać o tym co się ze mną dzieje:(Nie stac mnie w tej chwili na wizyty u specjalistów w gabinetach prywatnych po 80 zł.Zapisalam się do poradni w moim miescie i czekam od maja.Koszmar.!!!
Najgorsze jest to, ze uchodzę za silną osobowość,przebojową,wesołą, a moze nią jestem tylko mam chwile słąbości. Nektórzy mówią, wrzód rośnie rośnie i on pęka.Wygląda zatem, ze on u mnie pękł i musze go zaleczyć.
Człowiek jest tylko człowiekiem, zważywszy na to, ze nie mam wsparcia serdecznośći ze strony bliskich osób. Moze się pozbieram na pewno,ale zaczynam bardzo chcieć coś wkońcu ze sobą zrobić,by wyjśc z tych stanów. Pozdrawiam