Skocz do zawartości
Nerwica.com

przesiaknieta

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia przesiaknieta

  1. Jedyną rzeczą o której teraz marzę jest pewność siebie, którą całkowicie straciłam. Jeszcze przede wszystkim chciałabym przestać myśleć o nim, całkowicie przestać myśleć, albo żeby ogarnął z powrotem siebie i swoje życie. Nie potrafię tego zrozumieć.. Miał mnie, przyjaciółkę, osobę, która jest dojrzała, osobę bardzo w porządku, stałą, wyrozumiałą, która chce jak najlepiej nie dla siebie, ale dla niego. Dlaczego ludzie wyrzucają wartościowych ludzi, wartościowe sprawy do kosza, w imię tych pustych, nic nie wartych..? Dlaczego po tym wszystkim myślę sobie, że jestem zła bo mam jakieś zasady, cele.. Nie rozumiem.. Byłabym szczęśliwsza będąc jakąś pustą wywłoką? Nic nie rozumiem.. Babi, piszesz o psychologu.. Nie potrafiłabym twarzą w twarz tak naprawdę powiedzieć komuś co czuję. Z reguły się uśmiecham i udaje, że radzę sobie. A kompletnie mi to radzenie_sobie nie idzie.
  2. Wczoraj te słowa podniosły mnie na duchu.. A dzisiaj znowu to samo.. Wariuje bo nie wiem co z nim się dzieje, co robi, z kim się spotyka. Nie potrafię się uspokoić.. Nerwy i emocje są tak ogromne, że nie potrafię ich zahamować. Ciągle myślę o tym co było. Nie potrafię wstać i nie myśleć. Czuje się kompletnie zdołowana. Nie mam apetytu, a jak już zjem to okropnie boli mnie żołądek, nie śpię praktycznie w ogóle. Nie wiem co robić. Nie mam punktu zaczepienia. Kiedyś byłam silna, a dziś płaczę nad swoją słabością.. To wszystko bez sensu, wiem o tym, ale nie umiem ruszyć w przód.
  3. Witam.. Mam problem.. Znamy się od dziecka, pierwsza wielka przyjaźń, później pierwsza wielka miłość.. Pokonywaliśmy razem przeszkody, jak było źle zawsze byliśmy blisko. Od pewnego czasu towarzyszą nam przerwy.. Wszystko posypało się, gdy on zaczął obracać się w dziwnym towarzystwie. Codzienne imprezy, marihuana, woda sodowa w głowie. Myślałam, że odmienił się na nowo. Ale od miesiąca, gdy wróciliśmy ze wspólnego wyjazdu z Anglii, po 3 miesiącach bycia tylko 'we 2' wrócili i znajomi, głupie zachcianki i przyzwyczajenia. Nie przyznawał się do mnie wśród znajomych, nie miał dla mnie czasu. Odstawił mnie na bok, zrezygnował, zostawił. Nie mogę się zebrać w całość, ciągle myślę, a on cudownie się bawi. Nic mnie nie cieszy, nigdzie nie wychodzę, odcinam się od wszystkich.. Okazało się dzisiaj, że kogoś ma.. Nie widzę żadnej iskierki szczęścia od miesiąca. Nie potrafię się podnieść. Może to dla kogoś okazać się śmieszne, ale nie wierzę w siebie, w jutro. Gdy wracam z uczelni siedzę i gapię się w sufit. Płaczę chyba codziennie. Najgorsze jest dla mnie to, że straciłam wiarę we wszystko, szczególnie w siebie. Jestem jednym wielkim nerwem, który ciągle wybucha.. Nie wiem jak się odbudować..
×