Skocz do zawartości
Nerwica.com

Shrew

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Shrew

  1. Moje życie wiąże się także z życiem mojej matki, bo jakby nie było mieszkam z nią i to ona dzisiaj przyszła do mnie żeby pogadać ... Ale tak jak mówicie to i tak niczego nie da to "umartwianie się", ciągłe myślenie itd. w tedy napewno wyląduje w psychiatryku. Dzięki za rozjaśnienie w myślach i w ogóle za jakiekolwiek słowa napisane.
  2. No może dlatego, że to moja matka, która mnie urodziła jakby nie było i jakby nie było mam ją jedną ? Nasze kontakty wcześniejsze powiedziałabym że były nawet bardzo dobre, co prawda kłótnie, zgrzyty itd były ale to chyba normalne. Wybacz Linka ale zauważyłam że znowu to podkreślasz że jak ktoś wyjeżdża itd. to z góry zakładasz,że związek nie przetrwa doświadczyłaś tego ? Nie znasz mojego ojca, nie wiesz jaki jest/ jak było i dlaczego wyjechał. Nie jest tam od lat ... Co do matki do miałyśmy 2h rozmowe z bekiem. I znowu zaprzeczała, że ona nie wie, kto to jest ... kurde nic nie trzyma sie kupy ... najpierw że żadnego numeru nie ma, powiedziałam jej żeby zapisała mnie do psychiatryka, bo juz schizy mam jakieś serio i wszystko sobie wymyśliłam, to potem, że ona nie wie kto to jest itd. Chciałam wyciągać z niej po kolei, że jak może nie wiedzieć, jak ten koleś się jej pytał, czy jej mąż przyjechał, albo że widział ją u mamy(babci mojej), albo żeby spotkali się tam gdzie zawsze. No to na wszystko ona nie wie. Tzn ona nie wie kto to jest, a że pisze no to ona odpisze, ale się ona z nikim nie spotyka. Co prawda aż się sama poryczała i wg co sie nie spodziewałam i powiedziała pare słów to nawet żal mi się jej zrobiło, ale jak pomyśle że to taką szopkę odstawiła ? Bo bez jaj żeby jakiś koleś miał jej numer i wiedział gdzie moja babcia mieszka a ona nie wie kim on jest i cała reszta ?
  3. Wiedząc, że się dowiem czegoś takiego, tez bym wolała nie zagladać i nie wiedzieć. Gadałam znowu z matka i upiera sie przy swojej wersji dalej, że nigdzie nie jeździ, że nikogo to ona nie ma, bo ciekawe kiedy ona by na to znalazła czas skoro chodzi do pracy i do tego ma "obowiązki" w domu. Powiedziałam jej żeby mi już nie ściemniała, bo i tak wiem i ciekawa jestem co jej mąż powie jak sie dowie co jego doskonała żona wyprawia. Z deka ją zatkało widać było itd. Głos zaczął jej się trząść nawet zaczała mówić do mnie po imieniu żebym jej nie denerwowała takimi oskarżeniami. Żałosna ona dla mnie jest, myśli sobie, że jak usuneła wszystkie sms'y i teraz wyciszyła telefon(bo myśli pewnie że wibracji nie słychać jak sie kręci na stole) to już zzapomnę i sprawa zamknieta.
  4. Tylko raz już nią gadałam i kłamała w żywe oczy. Następnie chciała się z nim spotkać(do czego nie doszło) i usuneła wszystkie sms'y jak pisałam, więc na nic sie powołać nie mogę. Znowu mi powie, że mnie popierdoliło (chwilami odnosze takie wrażenie,że to prawda, albo że to sen, który się wreszcie skończy, ale tak nie jest). Przez cały tydzień tylko becze i nie wiem jak sobie z tym poradzić.
  5. Niedawno dowiedziałam się że matka zdradza ojca. Wcześniej miałam takie przypuszczenia, potem jakoś wszystko ucichło, ale teraz jest coraz gorzej- spotykają sie minimum 2 razy w tygodniu. Dowiedziałam się przez przypadek-sprawdziłam jej telefon, który ciagle wydzwaniał (sygnały,sms'y). Byłam ciekawa kto do mojej matki tak wydzwania, a napewno nie ojciec, bo on jest za granica. I właśnnie tutaj problem, gdy zaczęłam mu sugerować, aby zjechał, powiedział, że tego nie zrobi, bo po co nie ma tutaj pracy itd ok ja to rozumiem, ale jak powiedzialam żeby nas do siebie ściagnął też nie, bo nie ma dla mnie szkoły. Chodzę do 2 klasy technikum i co racja to racja nie chciałabym wyjeżdzać, bo znajomi itd. lepiej zdać mature i coś mieć potem tutaj i dopiero, ale jeżeli bym musiała to ok. byłam z matką u niego na wakacjach jakieś 3 tygodnie i spokojnie mogłabym pojechać. No język problem, ale dałabym rade. Na temat matki zdrady rozmawialam z nia, bo już nie wytrzymuje emocjonalnie, nie mam z kim o tym pogadać i wg. Nie powiedziałam jej że grzebałam jej w telefonie, ale że ojciec nie zamierza chyba zjechać i co ona na to i że jej to odpowiada skoro spotyka się z jakimś facetem. Na co ona zaczęła że nigdzie ona nie jeździ i ciekawe skąd by miała siłe na jeźdzenie skoro musi wszystko sama robić i potem do pracy jeszcze iść i że już mnie chyba popierdol*o. (dokładnie tak powiedziała). Dodała jeszcze chyba wcześniej bo cos zapytałam że czemu nie weźmie sobie z ojcem rozwodu, ona że po co jej przecież(no tak i tak nie siedzą praktycznie razem) i że nie bedzie cały czas siedzieć sama. Powiedziała że ma odrazu 2 a nie 1. Jak to zawsze mówiła jak jej uwagi robiłam odnośnie jej dzwoniącego telefonu. Polały mi się łzy i nie ciągnełam tego tematu już. Potem sprawdziłam jej telefon i okazało się że mieli sie znowu spotkać po jej pracy i myślałam że tak będzie, ale wróciła do domu(schowała telefon,znalazłam go i nie zdążyłam odczytać sms'a co ona wysłała ale on napisał że mogła napisać wcześniej że chciała się na dłużej spotkać i coś tam z nerwów już nie pamiętam). Nie wiem czy uprawia z nim seks, ale napewno są pocałunki, pieszczoty itd, jak pisał w sms'ie. Przecież to też jest zdradą Czy uważacie inaczej ? Ku*wa i jeszcze mnie okłamała. Ma odwage zdradzać a nie ma odwagi przyznać się, skoro i tak wie że wiem. (Wszystkie sms'y zostały usunięte) Mam powiedzieć ojcu ? On przyjeżdza na święta dopiero. Nie chce żeby brali rozwód, ale nie chce żeby go okłamywała i żyła i jeżdziła z jego pieniędzy.
×