Skocz do zawartości
Nerwica.com

nikt_z_nikąd

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nikt_z_nikąd

  1. 27 lat. Rodzice budują sobie dom, więc sami się niedługo wyprowadzą
  2. Ojciec nie ma na to wpływu. Wielokrotnie próbował z matką rozmawiać i tłumaczyć jej, że tak nie wolno, ale jak widać bez efektów...Zresztą jemu matka też potrafi robić awantury, a ojciec przyjął postawę olewczą. Jednym uchem słucha, a drugim wszystko wypuszcza. Nie wiem, może to kwestia przyzwyczajenia i wieku... Coś w tym jest. Od pewnego czasu nie potrafię zbudować trwałych relacji z kobietami, więc pewnie po części jest tak jak piszesz. Odczuwam jakiś wewnętrzny strach i obawę. Brak mi zdecydowania i śmiałości...Dlatego "zawaliłem" mój ostatni związek... Zgadzam się. Szczerze mówiąc, zastanawiałem się nad tym od jakiegoś czasu.
  3. Witam. Zarejestrowałem się tutaj, aby prosić o poradę co robić. Moje relacje z matką przypominają jakiś koszmar, jestem na granicy psychicznej wytrzymałości. Moja matka jest osobą trudną. Zawsze musi postawić na swoim, wydaje się jej, że jest nieomylna i że zawsze ma rację (z zawodu jest nauczycielką). Scenariusz jest zawsze taki sam. Awantura zaczyna się od jakiejś bzdury i błahostki i przeradza się w kilkudniową hekatombę podczas której wypominane mi są rzeczy SPRZED WIELU LAT (!!!). Dowiaduję się, jaki jestem zły, jak do niczego się nie nadaję; jak to moi znajomi i koledzy układają sobie życie i jacy są wspaniali; przypomina mi sytuacje sprzed lat: co źle zrobiłem, jak fatalnie się zachowałem, co powiedziałem. Mówi mi, że jej koleżanki z pracy co chwile chwalą się osiągnięciami swoich dzieci, a ona nie chwali się niczym, bo nie ma do tego jakichkolwiek powodów. Wczoraj powiedziała mi, że mam same wady i że żałuje , że mnie urodziła (!!!). Całą atmosferę podgrzewa fakt, że jakiś czas temu postanowiłem zostać singlem. Po prostu moje dotychczasowe związki z kobietami okazały się pomyłkami i wolę skupić się teraz na pracy, czy zainteresowaniach. Matka cały czas "przypomina" mi o tym w dość niewybredny sposób. Często dowiaduje się, że wcale jej to nie dziwi, bo która kobieta chciałaby być z kimś takim jak ja. Kiedyś mocno zdenerwowany powiedziałem jej, że widocznie nie potrafiła mnie wychować na normalnego człowieka i że nie nauczyła pewnych rzeczy. Efektem był atak furii, wyzywanie od debila, idioty. Odkąd pamiętam moja matka zawsze skupiała się na moich niepowodzeniach. Kiedy coś mi nie wyszło, robiła z tego wielki problem, kończący się awanturą. Kiedy osiągałem jakiś sukces, nie wzbudzało to w niej jakiejkolwiek reakcji. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek mnie pochwaliła, czy powiedziała, że jest ze mnie dumna. Próby spokojnej rozmowy nie przynoszą jakichkolwiek rezultatów. Przyznam, że ta trwająca już bardzo długo sytuacja sprawia, że jestem strzępkiem nerwów. A może faktycznie do niczego się nie nadaję, bo uwierzyłem w słowa matki ? Co robić ?
×