...tak,ale to nie takie proste...zawsze uwazalam sie za gorsza....bo przeciez majac ok 8 i dorastajac w trybie natychmiastowym,nie moglam czuc sie inaczej...molestowanie...modne slowo...ukarac-kazdy krzyczy,ale kare ponosi dziecko...ja nikomu nie powiedzialam,trwalo to ok 8 lat,w kazde wakacje...dwa miesiace...ale wiesz,najgorsze bylo uswiadomic sobie,ze "pozwalalam" na to,bo czulam ze ktos mnie kocha,interesuje sie...bylam dla kogos wazna...okropne,jak kazdy nawet z najgorszej sytuacji wyciaga cos pozytywnego dla siebie...to zmienilo mnie...cicha,spokojna,jakajaca sie,czytajaca,bezproblemowa...tak-super dziecko...potem przelom-ladna nastolatka...ladna kobieta...i mezczyzni...wiesz co lubie?...lubie patrzec jak chca...jak nigdy nie dostana...prowokuje,czasem swiadomie,czasem nie...ale nienawidze tego...nie wiem czy zrozumiesz,ale mozna nienawidziec siebie...maz , dzieci...a ja bym to zostawila...dusze sie...dusze sie ze soba...ale kocham ich,bardzo...i dusze sie...