Skocz do zawartości
Nerwica.com

glina

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez glina

  1. glina

    Depresja objawy

    Mysle ze sie musze wziasc i isc, szczerze mwoiac troszke sie sparzylem bo bylem jujz 2 razy. 1raz normalnie w przychodni w ramaach NFZ to szczerze mowiac dr wydawal mi sie bardziej zakrecony niz ja. Wizyta trwala 20 min wypalil chyba 10 papierow i opowiadal jakies dziowne historie. Na koncu chcial wydusic kase i wmaiwal mi jak to malo on ma kasy z mojej wizyty. Druga wizyta byla juz prywatna, mowie sobie odzaluje grosze a moze cos bedzie lepiej. To znowu mialem wrazenie ze kobietka mnie tak slucha na biegu zeby tylko skasowac kolejnego pacjenta. konczylo sie na wypisaniu leku, poznije kolejnego itd... Co do zony to mi kiedys powiedziala ze lekarz mi tu nic nie pomoze bo to trzeba samemu sie wziasc w garc , wstac ubrac sie isc z dzieckiem na spacer. Ale wydaje mi sie ze zdrowie ludzie poprostu nie potrafia zrozumiec takiego czlowieka. Co do znaczy wziasc sie wgarsc? Teraz pracuje , czasami jest ciezko w pracy, bo po pierwsze trzeba udawac ze jest OK, po drugie widze jak ludzie sie cieszą ja nie potrafie (tak szczerze). Chodz czasami mam takiewgo powera ale niestety trwa on bardzo krotko. Ja mysle ze mam i nerwice i depresje. Jak chodze do pracy psychicznie czuje sie lepiej ty;lko atakuja mnie takie wlasnienapady nerwicowe. Natomiast w domu wystarczy pare kontr zony i znowu lapie mnie deprecha. Fakt faktem zona ma racje bo stronie troche od obowiazkow ale tez nie do przesady. Myslicie ze to jest do wyleczenia? Ze jest mozliwosc znowu cieszenia sie swiatem ? Tak nieraz mi sie wydaje jakby mi najpiekniejsze lata przelatywaly kolo nosa. W dodatku ten TV gdzie politycy wiecznie sie kloca i brak wizji na lepsza POlska, poprsotu wszystko to sie sklada na moj stan juz chyba. :-) Pozdrawiam wszystckih!
  2. glina

    Depresja objawy

    Witam, Od jakiegos czasu walcze ale wydaje mi sie to jest walka z wiatrakami. Nie zdoallem jeszcze dotrzec do lekarza ale wydajemi sie ze bez sam sobie nie poradze. Ogolnie czuje sie caly super zmeczony, ciagłe uciski w glowie (tomografia OK) dzis np mam cholernie zly dzien. Zona poszla z dzieckiem na spacer a mnie nawet sie wstac nie chcialo z lozka, wszystko wydaje mi sie totalnie bez sensu. Moje problemy zaczely sie ok 7 lat temu kiedy to po raz pierwszy bylem w szpitalu na serce. Problem okazal sie blachy bo za dzuo czasu siedzialem przy kompie i mi cisnienei skoczylo do 170. Jednak po tym wydarzeniu zaczelo sie cos dziac z moja psychą, pojawili sie leki o zycie, napady paniki. Teraz od chyba roku mam te same objawy, ataki paniki zniknely ale jest caly czas uczucie totalnego zmeczenia. Żona wiecznie na mnie ryczy ze jestem leniem nic mi sie nie chce, jakiego to zlego ojca ma to dziecko itd... To mnie jeszcze bardziej dobija bo jej sie wydaje ze ja robie wszystko zeby nie zjamowac sie dzieckiem. A tak nie jest , mnie poprostu wogole nic nie cieszy, czuje ze ten czas tam poprostu przesiąka mi przez alca, kazdy dzien mija i nic w zyciu nie osiagam. Zawsze mialem jhakies tam aspiracje, w sumie zajmuję sie informatyka , duzo sie uczylem zeby miec ten stan wiedzy jaki mam, ale kasa marna. To mnie tez dobija ze nie potrafie zapewnic bytu na jakims dobrym poziomie. Mam znajomych ktorzy sa po zawodowkach bez matury, prtacuja jako kierowcy i zarabiajc 50% wiecej niz ja , co studiowalem i tyle czasu sie uczylem trudnych rzeczy. Żona ogolnie wiedziala ze cois ze mna zaczelo sie dziac , tzn na pierwszy rzut oka tego nie widac, w pracy mnie maja za fajnego goscia ale to udawanie ze sie jest wesolym czlowiekiem bardzo meczy. Kiedys moja zona m,owila zobaczysz dziecko sie urodzi zmieni ci sie wszystko. Ale NIE - tak sie nie stalo , nawet jest gorzej a obowiazkow naprawde jest duzo. Czuuje czasami ze nie daje rady i to mnie znowu dobija. Moja zona jest taka domatorka, ktorej ludzie do szczescia nie sa potrzebni, ja zawsze bylem inny ludzialem chodzic na imprezki, spotykac sie zludzmi i tego mi tez bardzo brakuje, czuje sie taki wyizolowany jakby zamkniety we wlasnym wiezieniu - swoim domu gdzie kapo (zona) tylko nakazuje co robic i jak robic. Teraz moze napisze co mi dolega, czesto mam takie uczucie spuchniecia brzucha i bardzo czesto trudnosci w oddychaniu, zazwyczaj w sytuacjach stresowych to sie nasila. Jestem bardzo podenerowwany, czasami czuje ze wszystko w srodku mi lata tak jakby ktos prad przepuszczal przeze mnie. Ogolnie nie potrafie sie zn iczego cieszyc, stresuja mnie sytuacje nowe, nawet wyjazd na wczasy czy weekend nie cieszy mnie tylko stresuje. Nie wiem naprawdeo co chodzi. Od ladnych paru lat nie czulem sie naprawde szczesliwy, nie powiedziwlem tak szczerze ze CIESZE SIE z czegos. Czuje sie jakby wszystko dzialo sie kolo mnie gdzies a we mnie tylko ta niechec i lek caly czas. Kiedys jak wrqacalismy z gor napadl mnie nie wiem jak to nazwac takie mrowienie w calym ciele jakby napad leku, strach przed sytuacją ale dokladnie czym nie wiem. Wtedy marze tylko zeby juz byc na miejscu wziasc jakis proch ktory w moich myslach mi pomaga i sie polozyc. Teraz bliska rodzinka byla na wczasach za granicą , jechali autem, kiedys bym sie bvardzo cieszyl gdyby mi sie taki wyjazd trafil , ta przygoda, inne otioczenie - a teraz na 1 plan wysuwa sie strach przed czyms obcym. To jest straszne. nie potrafie sie z niczego cieszyc. ma ktos cos takiego ?
  3. Chyba sie zdecyduje na jakiegos lekarza ktory tutaj na forum ma dobra opinie, bo znowu isc do lekarza ktory czujesz ze cie nie slucha a juz mysli jaki lek ci wypisac to totalnie bez sensu. Powiesz 4 zdania a on juz recepta w dloni, a wydaje mi sie ze leki to tylko pomoc a nie zloty srodek, trzeba znalesc przyczyne. A co do moich objawo to bardzo czesto mam cisnieniowe bole glowy zwlaszcza prawa strona i zazwyczaj jak dlugo spie. Kiedys bylem u laryngologa i powiedzial mi ze mam skrzywiona przegrode i polipy myslicie ze to mzoe przyczyna? Bo w sumie nerwica swoja droga ale chyba nie bardzo ma cos wspolnego z bolem glowy akurat zawsze przywstawaniu.
  4. Witam, Moze po krotce przedstawie moj problem. Problemy w sumie mam po wizycie w szpitalu w roku 2000. Nagle mi sie zrobilo slabo i skoczylo mi cisnienie, siedzialem na necie nocami, dniami i to sie odbilo w sumie polezalem 2 tyg , wypoczalem :-) i bylo ok. Lekkie nadcisnienie dostalem tableteczki. I od tego czasu zaczalem miec problem tak mi sie wydaje ze to jest przcyzna, na poczatku mialem lęki ze znowu mi sie to przytrafi, ze znowu mi sie slabo zrobi itd.... Mialem czasami w domu takie napady , musialm wyjsc na powietrze pochodzic wtedy jakos przechodzilo. W marketach gdy chodzilem wtedy jeszcze z dziewczyna na zakupy nagle zaczynalo mi serce walić i zaczynalem sie bać ze mi sie cos stanie , najlepiej czulem sie w domu. To byl taki poczatek, pozniej jakos takie powazne ataki leku minely ale przeksztalcilo sie to w takie zle samopoczucie caly czas chodz czasami tez sie sie leki pojawialy. Pozniej jakos wszystkoi sie unormowalo , jakby problem znikł. Distałem prace w 2003 roku i wszystko bylo OK tylko byl jeden problem gdzies zanikła radość, szczeście cieszenie sie z byle czegoś. Wspomne ze nie chodzilo o problemy z dziewczyna bo wlasnie wszystko bylo Ok, chcielismy ze soba byc itd.... Zdałem sobie sprawe ze cos jest nie tak bo pamietam jak byl kiedys czlowiek wstaje rano, rześki swieci slonce i az mu sie chce isc do pracy, wiadmo sa dni gorsze i lepsze ale ja zaczalem miewac same te gorsze. Nic mi sie nie chcialo , taka jakas totalna deprecha. Teraz problem jets znowu inny (teraz mam na mysli jakies 2 lata). Jest praca jest chęć, jest jakis tam power, w sumie mieskzanie mamy , dziecko zdrowe 4 miesiace, kasy starcza niby wszystko jest ale .... Caly czas wewqnarz ciala chodza mi mrowki , tak jakby przeplywal prad raz mniej raz wiecej, caly czas jestem taki negatywnie naladowany jakis zdenerwowany, caly czas cisnie mnie glowa jakby mi dretweiala skora na glowie, czuje sie wiecznei niewyspany , zmeczony. Czesto zdarza sie ze lape powietrze, wydaje mi sie ze sie dusze, robi mi sie sucho w ustach czasami gorzko, mieni w oczach. Czasami mam chec cos zrobic ale stan psychiczny mi na to nie pozwala, caly czas mnie piecze twarz oczy. I czuje sie podenerwowany. Czuje sie jakbym mial mega nerwice. Sa pewne sytuacje ktore potegują to uczucie. Np wizyta u fryzjera jest czyms koszmarnym pomimo ze trwa 15 min, jak sobie wyobraze ze mam siedziec 15 bez ruchu i ide do fryzjer asiadam i zaczyna sie koszmar - wydaje mi sie ze brak mi tchu ze nie moge zlapac powietrza , kreci mi sie w glowie (kiedys nawet fryzjerka zpytala sie co taki jestem jakis dziwnie zdenerwowany). Po wyjsciu czuje ze nagle stres opada chodz to zle samocpoczucie trwa nadal. Rano wstaje i odrazu cisnienie w glowie, mrowki w calym ciele, brak entuzjazmu , radosci tylko dzien za dniem przezywam tak samo, praca dom praca nie umiem sie z niczego cieszyc bo jakos nie moge. Czy to depresja nie bardzo poniewaz pracuje dobrze (jestem sam w pokoju) zrobilem remont ostyatnio u tesciow - takze zapal jest ale nie z takim super humorkiem, tylko czasami mi sie wydaje ze udaje ze jest dobrze zeby nikt nie zauwazyl i to mnie tez wkurza. Bardzo czesto rano wstaje z bolem glowy takim cisnieniowym z mdlosciami i 10 godzin mam z glowy. Stwierdzono u mnie krzywa przegrode i polipy moze to tez troche jest od tego ze jakies niedotlenienie. Mniej wiecej tak to wyglada. Co o tym myslicie? Bylem raz u psychitary w przychodni, i sie rozczarowalem facet wypalil 8 papiersowo w 30 minut i sprawial wrazenie jakiegos psychopaty ktory mowi nie wiadomo o czym. Modlilem sie zeby wyjsc . Na koncu opowiadal jak to fundusz malo placi i chcial jeszcze kase wyrwac odemnie. Poznie bylem u kobiety prywatnie ale to bylo na zasadzie ze ja mowie, pacjenci nastepni czekaja ona cos tam pisze i odrazu dup jakis lek. Bralem pare dni ale jakos czulem sie jeszcze gorzej pozniej zmianiala na inny i tyle, zero gadki zrozumienia tylko wymiana leków. I w sumie teraz juz nie wiem ale gdzies musze isc bo tak zyc nie mozna, dla mnie to jest meczarnia. Zdaje sobie sprawe ze mam wszystko co mozna miec zeby czuc sie szczeliwym, super tesciow, zone , synka, nie mam problemow w rodzinie jest praca, sa pieniadze czyli powinno byc wszystko a jednak tak nie jest. Prosze o porade, pomoc Dzieki z góry
×