Cześć.
Chciałbym tu napisać że mam lęk do dziewczyn, myśle że ktoś będzie w stanie mnie zrozumieć, pomoc mi. Mam 18 lat, wiele nałogów - gdy nie byłem od niczego uzależniony byłem normalnym człowiekiem ciekawym życia nie miałem tego problemu, teraz wszystko się zmieniło. Przejdźmy do sytuacji
Stoję z kolegą i jego koleżanką, czuję sie zagubiony, nie potrafie spojrzeć jej w oczy, nie mogę z nią zagadać (nie przychodzi mi żaden temat do rozmowy ) nic stoję kompletnie sparaliżowany ale chciałbym żebym tak nie było czuję sie wtedy tak jakby coś mną kierowało ( chcem a nie moge )
Mam takie podejście do każdej dziewczyny nie ważne czy ona jest ładna, brzydka, gruba, szczupła.
Stało się to gdy 4 lata temu zacząłem palić marihuane. Np: jak idę przez miasto i jest dużo ludzi wtedy mam takie wrażenie że każdy się na mnie gapi czuję się zagubiony i odrazu uciekam w jakąś ciemną bramę lub cichą uliczkę.
Jestem zamknięty w sobie, nie potrafię nikomu powiedzieć o tym (brak mi odwagi), nie piszcie tu żebym szedł do psychologa bo nie pójdę nie mam na to odwagi, mam często myśli samobójcze ( ale to tylko myśli nie byłbym w stanie się zabić) ale czasami jak pomyślę że jakby mnie nie było było by lepiej bo żyję w ciągłym stresie i nie mam sensu do życia.