Witam,
Jestem tu nowy i nie do końca orientuje się w tym wszystkim. Dlatego z góry przepraszam jeśli pomyliłem dział.. Od długiego czasu nawiedzają mnie takie myśli.. nawet nie wiem jak je określić.. Głównie chodzi o przestępców.. pedofilii,morderców i innych zboczeńców.. najgorszej maści.. widzę siebie jak przypalam im skórę.. wyrywam paznokcie.. wbijam nóż w ręce.. pokrótce tortury wszelakie. Ale traktuje je jako wizję sprawiedliwej kary..
Od dawna izoluje się od ludzi siedzę w domu, w czterech ścianach ze swoimi myślami.. Bo czuje że jeśli wyjdę z domu(i gdy nabiorę sił, po katorżniczych ćwiczeniach na siłowni) to zrobię komuś krzywdę ot tak. Dla zadania bólu.. Traktuje moją niechęc do wychodzenia z domu jako swoistą reakcje ochronną mojego mózgu.. Wiecie.. jakaś część mnie zdaje sobie sprawę z tego że zrobię krzywdę, dlatego też sprawia że się rozleniwiam... moja potrzeba funkcjonowania z innymi jest znikoma..
I co do tych myśli(sprawiedliwej karze dla przestępców tortury w imie prawa i porządku)
Gdy o tym myślę to się uśmiecham, czuje ożywienie, swego rodzaju radość.. Podniecenie?!
Pozdrawiam