Od jakiegoś czasu mam pewien problem, jakby to nazwać, może miłosny. Właściwie nie wiem po co to piszę i czego oczekuję ale przynajmniej komuś się wygadam. Otóż (w skrócie) kilka lat temu poznałem dziewczynę, w której bardzo się zakochałem. Niestety ona nie chciała ze mną byc, powiedziała że woli żebyśmy nadal byli przyjaciółmi. Zgasiło mnie to kompletnie. Na szczęście był to koniec studiów, więc po raczej dłuższym czasie nie widywania jej doszedłem jako tako do siebie. Poznałem nową dziewczynę, jesteśmy razem juz długo, planuemy ślub i wspólne życie. Kocham ją bardzo bo jest wspaniałą osobą ale niestety powracają stare wspomnienia. Pech chciał że z moja dawna miłość pracuje w tej samej firmie co ja więc chcąc nie chcąc czasami ją widuję. I wtedy się zaczyna dół. Wygląda na to że kocham jedną i drugą dziewczynę. Być może brzmi to jak jakieś wyznanie nastolatka w Bravo ale niestety tak to wygląda. Od tamtego czasu mineło juz duzo czasu a ona nadal sprawia ze wszystko we mnie buzuje. Wiem że jedynym wyjściem jest o niej zapomnieć ale ja jakoś nie mogę sobie z tym poradzić. Może kiedyś.