Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gloomy

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Gloomy

  1. Boję się właśnie tego, że pani psycholog komuś powie o moich problemach. Nic to, dziękuję wam, spróbuję w końcu zawalczyć o pomoc.
  2. A czy psychologa obowiązuje tajemnica zawodowa? Czy może on komuś powtórzyć to, co powiedziałam?
  3. Monika1974, W szkole jest pani psycholog, ale boję się z nią rozmawiać. Nigdy nikomu nie mówiłam o tym co czuję i przeżyłam. Boję się, że zostanę wyśmiana, psycholog mi nie uwierzy, albo wszystko się wywróci jeszcze bardziej. Spotykam się z wieloma osobami w szkole, ale z nikim się nie spoufalam.
  4. Witajcie, mam 15 lat, więc moja historia nie jest długa, ale bolesna. Jak powiedziała moja mama, moja starsza siostra jest z wpadki, a mój tata zawsze chciał mieć syna, więc mój brat bliźniak jest jedynym "chcianym". Po wielu latach skłonna jestem w to uwierzyć. Moja mama chyba od zawsze miała "ataki". Gdy wraz z bratem chodziliśmy do logopedy, lekarz zalecał ćwiczenia w domu. Owszem ćwiczenia były, biła nas gdy źle wypowiadaliśmy jakieś głoski, zresztą do teraz nie wymawiam "r". W przedszkolu, gdy jeszcze nie potrafiliśmy kłamać i często chodziliśmy z siniakami, przedszkolanki często pytały się nas o to, więc mówiliśmy zgodnie z prawdą. Do teraz zastanawiam się dlaczego wtedy nie zareagowały, może oszczędzono by nam piekła. W podstawówce byłam bardzo zamknięta w sobie. Nie miałam z kim rozmawiać o swoich problemach. Poza tym czułam duży ciężar, gdy miałam może 8 lat jako jedyna z rodzeństwa dowiedziałam się, że mój tato zdradza mamę. Do teraz jako jedyna znam prawdę, jakbym chciała mogłabym to wyjawić. Z tego powodu czuję jakbym zawarła pakt z diabłem, poświęciła rodzinę dla własnej wygody. Z trójki rodzeństwa ja byłam najwięcej bita, bo zawsze byłam niezdarna, zapominalska, butna. Nigdy nie zapomnę słów mojej mamy "Ja cię urodziłam, ja cię mogę zabić". Myślę, że to jednak dobrze, że tylko ja przechodziłam przez to piekło. Moje rodzeństwo miało coś z dzieciństwa. Mam natręctwa myśli, jakieś dwa lata temu wmówiłam sobie, że mam chłoniaka i do teraz żyję w takim przekonaniu. Z jednej strony boję się, że na prawdę jestem chora i prawie ciągle mam ręce przy szyi i macam węzły chłonne. Czasem mam też wrażenie, że umieram. Jest mi wtedy duszno, czuję jakbym odpływała i drętwieję.Wtedy za to trzymam ręce przy żyle. W zasadzie ciągle albo sprawdzam puls, albo węzły chłonne... Cały czas albo gram w gry komputerowe, albo czytam książki, bądź piszę. Moje myśli są moim życiem, cała reszta jest mi względnie obojętna. Nie jestem egocentryczna, ale często mam wrażenie, jakby ten świat istniał dzięki mnie, jakbym go wymyśliła i "umieściła się" w nim. Postanowiłam się zarejestrować i napisać do Was,bo jest coraz gorzej. Nie z sytuacją rodzinną, a ze mną. Potrafię przepłakać całą noc myśląc o dawnym bólu, katuję siebie głodem, zadręczam, choć od lat udaję, że wszystko jest w porządku. Nie widzę przyszłości, nie potrafię sobie wyobrazić kolejnego dnia. Czy jest tu ktoś, kto przeżył coś podobnego?
×