Witam wszystkich
Mam pewien klopot, a nie mam sie kogo poradzic. Mozne zaczne od poczatku.
Mam 24 lata i 9 miesiecy temu poznalem wspaniala dziewczyne. Zakochalismy sie w sobie. Spedzalismy ze soba bardzo duzo czasu, ale nie przesadzalismy rowniez z tym. Wszystko bylo cudownie. Do pewnego momentu. Od jakiegos czasu wszystko zaczelo sie psuc. Mojej dziewczynie nie podobalo sie to, ze jestem taki jakby to powiedziec malo meski, ze nie zawsze mam wlasne zdanie, ze pozwalam jej wchodzic sobie na glowe. Wlasnie przez te rzeczy mnie w tej chwili zostawila. Jakby to powiedziec rozstalismy sie na pewien czas (trzy miesiace niby). Wiem, ze mnie nadal kocha, bo mi to powiedzila kiedy sie ostatni raz widzielismy, ale na razie nie chce byc ze mna. Jest mi tak strasznie ciezko, bo wiazalem z nia swoje dalsze zycie. Chcialem sie jej oswiadczyc, chcielismy razem zamieszkac. A teraz jest tak beznadziejnie. Nie piszemy do siebie, nie dzwonimy, nie spotykamy. Od czasu do czasu do niej napisalem, ze ja kocham, ze bardzo tesknie, ale jak w proznie. Zero odzewu. Postanowilem, ze do niej pojade i pojechalem. Rozmawialismy chwile, zapytalem sie czy wroci, ale ona odpowiedziala, ze teraz nie, ze moze za jakis czas. Nie wiem co mam robic. Tak bardzo bym chcial ja zobaczyc, ale nie moge, bo nie chce mnie widziec. Ledwo sie powstrzymuje zeby do niej nie zadzwonic i nie napisac. Znowu. Tesknie za nia tak bardzo, a kazdy dzien to dla mnie jedna wielka udreka. nie wiem co mam myslec. Mam kompletny metlik w glowie. Rozstalismy sie pod koniec sierpnia. Ze trzy razy do niej po tym czasie napisalem, ale bylo zero odzewu. Tak wiec i ja sie nie odzywalem. Az dwa tygodnie temu stalo sie cos najgorszego co moglem sobie wyobrazic. Usunela mnie ze swoich znajomych z fb, a potem usunela swoj profil. Zostawila mnie. napisala mi, ze kogos poznala, ze mi tez to radzi zebym zrobil, ze nie chce mnie, ze nie chce ze mna byc. Wiem, ze ona mnie kochala. Czulem to kazdego dnia zanim sie rozstalismy. Pisala, ze jest ze mna szczesliwa, ze to wlasnie na mnie czekala caly ten czas. A teraz wszystko sie skonczylo. Od dwoch tygodni nie mamy ze soba kontaktu. Zadnego.
Jesli jestescie w stanie mi pomoc, doradzic co zrobic, to prosze o pomoc, o jakas rade. Kocham ja najbardziej na swiecie i nie wiem kompletnie co moge zrobic zeby ja odzyskac.:-( Jest jeszcze szansa zeby ona do mnie wrocila? Znajomi mi mowia zebym dal jej czas i sie konsekwentnie nie odzywal i czekal cierpliwie. Naleze do osob malo cierpliwych i zawsze chcialbym cos miec na juz. a tu musze czekac to jakas udreka. Mowia mi tez, ze zrozumie i wroci. Widzieli nasze zdjecia z wakacji i mowili, ze byla na nich szczesliwa, ze sie opamieta i wroci.