Skocz do zawartości
Nerwica.com

CIALO liceum DUSZA muzeum

Użytkownik
  • Postów

    376
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez CIALO liceum DUSZA muzeum

  1. do mnie jak przyjezdzalo owego czasu, notorycznie co drugi dzien, oczywiscie wzywane bylo na zawal....chyba juz o mnie tam wiedzieli, bo ktoregos razu dostalam zastrzyk jak zwykle na uspokojenie i spanie, ale jak sie nieboje zastrzykow, tak tamtego niezapomne do konca zycia. lezalam na brzuchu a sanitariusz robil mi ten zastrzyk.....jak zyje niemialam tak bolesnego zastrzyku, a ten robil go tak wolno, jakby na zlosc, lzy same poplynely mi po policzkach i w pewnym momencie pomyslalam sobie: "ku*** jak zaraz nieskonczy to mu przy***** ".... :roll: po wszystkim jakos dziwnie weseli wyszli z mieszkania oznajmiajac, zebym nastepnym razem dobze sie zastanowila, zanim ich wezwe bezpodstawnie.... tylek mnie bolal przez miesiac, a chodz minal juz ponad rok, to nadal wyczuwam maly guzek w miejscu tego zastrzyka, ale badz co badz juz wiecej pogotowia niewezwalam :evil:

  2. a powiedzcie, czy ktos z was mial tak, ze prawie przy kazdym ruchu czul walenie serca, i takie potykanie? mowia, ze ruch sprzyja sercu, ale u mnie przy kazdym wysilku, nawet najmniejszym wali tak mocno, ze je slysze, doslownie niemam sily na nic, tylko bym spala, spala, spala....... :cry:

  3. ja jestem chronicznie zmeczona... nic mi sie niechce, tylko bym spala....i denerwuje mnie doslownie wszystko, nic niecieszy, a najchetniej wyjechalabym na koniec swiata z dala od tego wszystkiego. niewiem, moze to przez ten niski cukier, ktory mi wyszedl ostatnio w badaniach, albo przez to, ze za dlugo i ciezko pracuje, do tego dwoch niezwykle nadpobudliwych synkow.......moze mnie to wszystko przerasta......sama juz niewiem co mam poczac, dzisiaj niechce mi sie nawet prania z pralki wyjac....wszystko bez sensu :cry:

  4. celineczko.... pojde na terapie i co? niby sie wylecze, niby nie, i tak przez cale zycie ma byc?

    wlasnie to mnie dobija, ze ta choroba jest na cale zycie, mam latac od psychiatry do psychiatry... to ma byc celem w moim zyciu? i dokad to bedzie trwalo?

    czytalam ostatnio wszystkie swoje posty odkąd tu trafilam, zauwazylam, ze mysle teraz inaczej jak na poczatku, zrozumialam chorobe, z poczatku jak male dziecko, zagubiona, zdezorientowana, teraz jest inaczej, moje myslenie jest inne, ale co z tego? swiadomosc, ze moga byc nawroty mnie dobija i nic na to nieporadze........ :cry:

  5. witam...

     

    wiecie, ze jestem tu w miare stała bywalczynia tego forum, ostatnio , bo ok 4, 5 miesiecy niezagladalam tu w ogole, myslalam, ze to sie skonczylo.

    czas mi umyka, przeskoczylam trzydziestke, i mam swiadomosc, ze to juz ostatnie lata mojej "mlodosci", niedlugo bede kobieta w srednim wieku. co wiec powinnam robic teraz? kiedy mam fajnego męza, dwoch zdrowych codownych synow, prace, mieszkanie....? powinnam sie cieszyc zyciem, prowadzic normalnie dom, normalny tryb zycia i cieszyc sie z niego, cieszyc sie, przedewszystkim, ze zyje i ze narazie (odpukac w niemalowane) unikaja mnie wszelkie wieksze nieszczescia....

    a co robie?

    odpowiedz:-wegetuje

    moje zycie odkad sie to wszystko zaczelo, poprzewracalo sie do gory nogami. kazdy dzien, to walka, i ciagla gonitwa z myslami, i z sama soba. co z tego, ze biore leki, ze chodzilam na psychoterapie... co z tego? jestem po prostu zmeczona, doslownie i w przenosni, zdalam sobie sprawe, ze juz nigdy niebede normalna, i to mnie dobija kazdego dnia. najgorszy jest ten strach, przed choroba , smiercia, boje sie o wszystko, o mnie, o meza, dzieci, juz niewidze zadnego zdrowego czlowieka na ulicy, wokol siebie, w ogole niewierze, ze mozna byc zdrowym, ile tak mozna, ile jeszcze zdolam wytrzymac? i kto mi pomoze? tu znajduje ludzi, ktorzy maja podone problemy, mozna sie wesprzec , ale ja chce wreszcie zyc normalnie, a ja nawet niejestem w stanie niemyslec o tym wszystkim przez 10 min, gdy tylko wstane rano mam tylko jedno w glowie, przezyje, czy nie?

    jak myslicie, ile m dajecie czasu? bo wiem dokladnie, albo zwariuje naprawde, albo ........... :shock:

    zadko to mowie, ale Boze, pomoz mi......

  6. Tharna, nieodchudzam sie, wrecz przeciwnie, przytylam ostatnio, cwiczyc tez nie cwicze, bynajmniej nie wiecej niz kiedys, ale ponadto chyba musi cos byc nie tak, skoro czuje to oslabienie, do tego juz od 5 mies mam strasznie nieregularne okresy.....a jesli chodzi o "przeskakujace" serce, to tez to mam czuje jakby stawalo na chwile, a potem mocno uderza... okropne uczucie, najczesciej mam to rano jak wstane i wieczorem, tyle, ze EKG nigdy mi tego niewykazalo, bo powiedzmy sobie szczerze, ze w ciagu minuty, kiedy jest robione to badanie, to musialby byc niezly traf, zeby akurat wykrylo, to przeskoczenie, jak leze podlaczona do aparatury, to jak na zlosc sobie spokojnie chodzi, mialam taki przypadek, ze zdazyla mnie poodpinac i juz to poczulam..... :-| ale zainteresowal mnie ten tak zwany glukometr. musze sobie to sprawic...

    pozdrawiam

  7. totalna jazda na punkcie serca.........czemu nie na inny narzad, mysle, ze byloby mi latwiej. np mam powazne problemy z kregoslupem i to potwierdzone. i co? i nic sobie ztego nierobie,, totalna olewka, a powinnam chodzic na rehabilitacje, masaze itp. a z sercem ok, a wmawiam sobie ze jest takie chore, ze doslownie z moment stanie :shock:

    jeszcze jedno, 2 dni temu robilam badania, EKG ok, morfologia tez, ale cukier..... dosyc niski, niecale 30. jestem slaba, spiąca i chronicznie zmeczona, doslownie nic mi sie niechce, ale pani doktor, ktora mnie ma za rasowa hipohondryczke nic sobie z tego niezrobila, kazala troche lepiej slodzic cherbate, ale niebylabym soba, zeby nieprzeforsowac caly net , co oznacza niski cukier... efekt? naczytalam sie tyle, ze mam atak za atakiem, ale fakt, ze powinna mi zrobic dodatkowe badania, chodzby na tarczyce, niedoczynnosc, moze dawac takie objawy, nigdy ich nierobilam, i juz wiem, ze zmienie lekarza, ktory zdiagnozuje mnie racjonalnie, bez swiadomosci, ze mam bzika na puunkcie swojego zdrowia.....ciekawe co powie.

  8. Wiem, że nikt nie weźmie tego na serio, ale we wrześniu 2007 potrafiłem brać 100 tabletek Zolpicu na dobę.

    zastanawia mnie jedno....z kąd ty miales dostep , zeby brac tyle tabletek? opakowanie ma 20, wiec pochlaniales 5 opakowan... :roll: mnie zolpic przepisuje lekarz rodzinny, ale dokladnie pilnuje, zebym dostala opakowanie co 20 dni, chociaz kiedy wykupie starcza mi na kilka dni, bo biore po 2, 3 tabletki, ale ja niemam takich "jazd", kiedy go niemam, po prostu niema-trudno, mysle, ze to dlatego, ze biore wtedy zomiren-zamiennik xanaksu, po ktorym tez sie niezle spi. ale KrzysztofT, powiedz, czy branie takich ilosci tych tabletek niepojawily sie u ciebie jakies skutki uboczne, oprucz tych objawow uzaleznienia, bo ja sie strasznie boje, ze np rozwale sobie nimi serce czy jeszcze cos innego..... :cry:

    oczywiscie gratuluje ci, ze wyszedles z tego i to przetrwales, zycze ci duzo sily i cieplo pozdrawiam

  9. tez mam na punkcie serca bzika totalnego, juz to, ze trzymam palce noc stop na pulsie przy szyi, to normalka, musze po prostu sie upewniac ze po prostu bije. i zawsze mam wrazenie, ze zle, albo za szybko, albo za mocno, albo za wolno......to moze naprawde wykonczyc :cry:

  10. mam pytanie, czy takie leki typu stilnox, xzy zoplic, brane przez dlugi czas, mog,a miec jakies skutki uboczne? czy np moga uszkodzic serce? tez biore, tyle ze zomieren, najgorsze jest to, ze jedna tabletka juz niedziala, dochodzi do tego, ze czasem wezme nawet cztery, a biore juz ponad rok......mam straszna hipohondrie, a zwlaszcza na punkcie serca, i sie boje, czy np iedostane jakiegos zawalu od tego leku, niby na ulotce, nic niepisze, ze jest niebezpieczny, ale za to pisza ze mozna go brac niewiecj niz 3 tyg jedna tabl max na dobe......boje sie a biore.....paradoks :-|

  11. koniec lat siedemdziesatych, malo co pamietam, ale jak przez mgle mi sie kojazy taki straszny niepokoj i strach, to mial byc stan wojenny, pamietam czekolade twardowską, najlepsza na swiiecie, bawilismy sie w "jaja" noi oczywiscie guma do skakania, a zadko kto mial calą, przewaznie byla posztukowana ze sstarych majtek lub rajtuz kiedys dostalam lanie, bo ze wszystkiego powyjmowalam gumy :lol: guma do zucia donald i wymienianie sie historyjkami, to tez bylo cos, noi te zapachy owocow na swieta, pomarancze, teraz to rzecz powrzechna, moje dzieci do ust niebiora. uwielbialam ogladac ulice sezamkowa, jedyne kreskowki, to byla dobranocka, a potem bajki hana barbera na dwojce

    to byly czasy........... :smile:

  12. a ja tam bym niechciala pozapominac wszystkiego....

    w zyciu bym niechciala zapomniec np moich dzieci, tego ze ich urodzilam, ich pierwszych kroczkow, slow "mama". gdy bylam mloda zdazalo mi sie pare takich chwil, do ktorych teraz wracam. chociaz to bardzo boli, ze to juz nigdy niewroci, i boli, ze to wlasnie nerwica stala sie dla mnie nastepnym oddzialem mojego zycia. ile ich jeszcze bedzie,? i czy wszystkie u jej boku? niewiem, teraz mam tak, ze szukam sensu istnienia i oprocz wychowania dzieci, niewidze zadnego innego.

    jesli chodzi o reinkarnacje. to moze i tak, bo niewiem czy wy, bo ja mam czasami takie momenty, jakbym to juz widziala, znala dane miejsce, w ktorym akurat sie znajduje, to sa przeblyski jakby sytuacji, ktore z kąds pamietam.... macie tez tak?

  13. bethi

    ujelas to dokladnie tak, jak ja tego nieumialam.....

    po czasie, kiedy nerwica niedaje nam zyc, kiedy wydaje nam sie, ze swiat sie konczy, to w koncu nadchodzi moment, kiedy zaczynamy to doceniac, patrzec na te chorobe z innej perspektywy. mysle, ze to jest wlasnie nauczenie sie z "tym" zycia. oczywiscie zdazaja sie momenty i to nawet czesto, kiedy dopadaja mnie ataki, wtedy myslenie z przeszlosci siedzi w mojej glowie, ale teraz juz potrafie z tym walczyc, a w duzej mierze dzieki temu forum i dzieki wam wszystkim...

    pozdrawiam cieplutko wszystkich

    lidia

  14. to jest wlasnie uroda odstawiania lekow. ja posialam gdzies jeden listek zomirenu noi caly weekend mialam z glowy, dajcie spokoj, ani spac ani jesc, ciagly niepokoj, serce sie kolacze, a szkoda gadac nawet. dzisiaj od rana polecialam po recepte, musialam sie tlumaczyc i w ogole, ze mi sie zgubil jeden listek bo mi wypisac niechcieli, no tragedia normalnie. po co w ogole przepisuja te leki, skoro potem odstawic trzeba i wszystko wraca na nowo? :cry:

  15. jesli moge sie wypowiedziec na ten temat....

    rzeczywiscie istnieje cos takiego jak zapomoga dla zakladajacych firme, co wiecej , z urzedu pracy mozna pobrac na takie rozpoczecie nawet do 20 tys zl, tyle ze trzeba przedstawic tak zwany biznes plan, musisz normalnie pozalatwiac wszystkie formalnosci, dac nazwe firmie, musisz wiedziec czym sie bedzie zajmowala itp.

    jesli ci chodzi o to, ze zrobisz zus w konia, to niesadze, zeby ci sie to udalo, niema czegos takiego, ze pojdziesz do nich powiesz ze zakladasz firme i bedziesz miala 2 lata z glowy, musisz to wszystko udokumentowac, tootez mysle ze tygryska miala racje z tym ze to niema sensu, a ty sie nervika niepotzrbnie tak zloscisz. pozatym rozumiem twoja sytuacje, bo niestety zyjemy w takim kraju w jakim zyjemy, gdzie nikogo nieobchodza ludzie z nerwica. nikt niezrozumie, ze niejest czlowiek nawet w stanie dojechac do tej pracy srodkami lokomocji, a co mowa jeszcze isc i wykonywac jakies zajecia, niestety w tym kraju nikt niepomoze takim osobom jak my. ja akurat zebralam w sobie sile zeby isc do pracy, ale wiem, ze niekazdy ma w sobie tyle zaparcia, wiem jak to jest, kiedy wszystko w srodku ci mowi, ze nieda sie rady i ze nic niema sensu, ale tyle co ci moge poradzic to to, ze musisz walczyc, musisz, zeby przetrwac i zeby jakos zyc w pelnym tego slowa znaczeniu

    pozdrawiam serdecznie

    lidzia

×