Właściwie nie jestem do końca pewna czy aby w dobrym dziale zamieściłam ten temat
Wreszcie po latach męki w w mieście w którym się dusiłam z dala odrodziny która widziała we mnie potwora i przypisywała wszelkie wady tego świata ( co uważam za bezpodstawne , a wszystko przez to że jestem najbiedniejsza z całej rodziny w dodatku mieszkam tylko z mamą więc nawet nie ma mnie kto bronić przed nimi , zresztą poza tym byłyśmy uzależnione finansowo od nich , ale nie będe się o tym rozpisywać , bo ran w duchowym tego słowa znaczeniu zadali mi wiele :/)
Poczułam się wreszcie wolna , opuściłam okropną klasę , już nikt nie mówił o mnie źle, a wręcz przeciwnie jestem lubiana przez swoją nową klasę i otoczenie
Z początku przez pierwsze dwa miesiące nie odzywałam się do nikogo , nie brałam udziału w lekcji A wszystko to przez moją straszliwą nieśmiałość
Dopiero po tym czasie zaczęłam prowadzić dialogi być aktywna podczas lekcjii, ale to wciąż jeszcze nie to
Dawniej szczyciłam się swoim kunsztem językowym , budowałam piękne wypowiedzi sprawiało mi to ogromną radość
Dziś to co prezentuję na lekcji a nawet podczas zwykłych rozmów jest jedynie ułamkiem tego co było kiedyś
W tym roku zdaję maturę , bardzo chcę się uczyć ,ale jestem w stanie...
Za każdym razem gdy siadam przez podręcznikiem , myślę sobie że i tak nie dam rady , i ttak się tego nie nauczę bo nie jestem w stanie , nie potrafię...
Nawet taka czynność jak nauka gry na gitarze która sprawiała mi ogromną frajdę , uważam za bezsensowną , i tak nic się nie nauczę bo nie jestem zdolna itp.
Obecnie na nic nie mam ochoty
wszystko zaczyna stawać się coraz bardziej obojętne
Ja tak nie chcę żyć :/
Nie mam gdzie szukać pomocy , żadnej bliskiej osoby
Próbowałam o całym moim stanie opowiedzieć mamie , ale ta nie rozumie mnie , twierdzi że po prostu nie chcę się uczyć bo na niczym mi nie zależy
Krzyczy tylko na mnie mówiąc że sama tej przeprowadzki chciałam a teraz jeszcze narzekam
Ale przecież wcale tak nie jest! Ja chcę bardzo chcę , ale jak tu zasiadać przed książkami ze świadomością że i tak się niczego nie nauczy?
Wiele razy miewałam myśli samobójcze ale doszłam do wniosku że nawet i to nie ma sensu...
Jak sobie z tym wszystkim poradzić?