Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebująca

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Potrzebująca

  1. Dziękuję Wam wszystkim. A czy ktoś z Was miał kiedykolwiek styczność ze szpitalem psychiatrycznym w Katowicach Szopienicach?
  2. coma, bo się czuję jakbym szła do psychiatryka... może źle wyobrażam sobie to całe leczenie..
  3. Na początku brałam Parogen, nie pamiętam jaka dawka, potem Setaloft 100 mg. Zarówno w szpitalu, w którym miałam płukanie żołądka, jak i w psychiatrycznym, wszyscy się dziwili, że te tabletki przepisywał mi lekarz rodzinny... Wiecie czemu się boję tam iść? Bo wydaje mi się, że tam nie pasuję..
  4. Przeraża mnie myśl o kilkutygodniowym pobycie w szpitalu psychiatrycznym... Czuję, że nie dam rady...
  5. Witam Was wszystkich. Mam 25 lat. Skończyłam studia mgr. Pracuję w zawodzie. Mam kochających rodziców i od dwóch lat cudownego chłopaka. Mam co jeść, gdzie mieszkać. Jednak nie jest tak różowo jak mogłoby się wydawać. Ponad rok temu zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową i początki depresji. Od tamtej pory cały czas byłam na antydepresantach. Czy mi pomagały? Może trochę. Jednak nie na tyle, żebym mogła powiedzieć, że jest dobrze. Kilka dni temu przedawkowałam tabletki. Trafiłam na ostry dyżur. Płukanie żołądka, kroplówka za kroplówką i traktowanie mnie jakbym chciała się zabić. A ja nie chciałam. Jakbym chciała, to bym znalazła skuteczniejsze rozwiązanie. Wszystkim mówiłam, że chciałam się uspokoić. Uwierzyli. Jednak ja wiem, że to nie był powód. Po doprowadzeniu do stanu "normalności" zostałam przewieziona do psychiatry. Rozmowa trwała ponad godzinę. Nie byłam do końca szczera, bo się bałam, że będą mi kazali zostać w szpitalu. Pani doktor zadawała masę pytań, była na prawdę sympatyczną osobą. Taką, przed którą mogłabym się otworzyć. Powiedziała: "może to nie była próba samobójstwa a wołanie o pomoc? może wzięcie tabletek miało pokazać najbliższym, że sobie nie radzisz?". Nie zaprzeczyłam... Mimo, że nie powiedziałam jak było na prawdę, mimo, że nie przyznałam się do wielu rzeczy, o które pytała pani doktor, to i tak chciała mnie zostawić na oddziale. Nie zgodziłam się. Chciałam wrócić do domu i żyć jak gdyby nigdy nic. W tym dniu myślałam, że mi się to uda. Prawdopodobnie przez działające jeszcze proszki, które dostawałam w szpitalu. Następnego dnia było gorzej. Cały dzień przeleżałam w łóżku, co chwilę płacząc. Czuję się jakbym niszczyła nie tylko swoje, ale i życie moich najbliższych. Pani doktor podczas rozmowy powiedziała mi, że mogę przyjść kiedy chcę do szpitala psychiatrycznego na oddział otwarty. Chciałabym, ale się boję...
×