Skocz do zawartości
Nerwica.com

Inside View

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Inside View

  1. W żadnym wypadku nie zastąpi leku. Kiedyś próbowałem leki odstawić (bo przecież dobrze się czuję, to po 2 tygodniach już leżałem na kozetce ). Bardziej bym powiedział że potrafi uzupełnić samo leczenie farmakologiczne. Ja miałem np. duży problem nie z przełamaniem samej depresji co utrzymaniem się chodziaż rok na jednym leku. Kiedyś to było niewykonalne, bo o ile zmiana leku dawała dobre efekty to po jakimś czasie to wszystko wracało. Dzisiaj potrafię jakoś przez ćwiczenia zapanować nad swoim nastrojem przynajmniej tak by w miarę normalnie żyć. Warto też wspomnieć o tym, że depresje mają różne nasilenie i radzenie komuś kto ma już problemy ze wstaniem rano, idź pobiegaj to mija się kompletnie z celem by nie powiedzieć, że wyrządzi człowiekowi więcej krzywdy nie da korzyści. Ja bym to nawet powiedział tak że jezeli ktoś ma się ku lepszemu w tej chorobie to jednak żeby zabrał się za jakieś ćwiczenia, bo deprecha ma paskudną przypadłość do nawracania. Sam właśnie parę razy się na tym łapałem że kiedyś już mówiłem sobie 'w końcu jestem zdrowy' to po jakimś czasie ta choroba wracała, oczywiście tak jak to ksiażkowo potrafi: szybciej i z większym nasileniem.
  2. Inside View

    Witam :)

    Na forum zaglądałem co jakiś czas ostatnio w osobie 'Gościa' W końcu założyłem konto. Co o mnie. 6 lat depresji, wzlotów i upadków leczenia, sporo leków i większych i mniejszych sukcesów. Po okresie wiary (jakże naiwnej!) że tą chorobę można wyleczyć jak każdą inną chyba w końcu osowoiłem ją i myśl że tak nie jest. Wiem że przynajmniej w najbliższej przyszłości (kilka(naście?) lat) będę z nią dzielił swoją głowę. Obrazowo to podchodzę tak że w końcu nauczyłem się biegać szybciej od niej tyle że nie mogę zwolnić, a po zatrzymaniu się na chwilę nie ma mowy. Więc na razie na tyl. Co do nicka - myślę że każdy kto dość dużo czytał Stephene Kinga, to tez i czytał zbiór opowiadań "Marzenia i koszmary" a w nim 'Nocnego latawca' to już powinien kojarzyń nazwę gazety dla której pracował główny bohater.
  3. Rozmawiałem rok temu ze swoją panią psychiatrą na ten temat i jej zdanie było raczej negatywna - ćwiczenia nie pomagają. Sam jednak się z tym nie zgadzam, z depresją jako taką zmagam się już 6 rok, po przetestowaniu połowy dostępnych SSRI i dopiero połączenie leki + intensywny wysiłek (w sensie codzinnie po 1h takiego wysiłku że albo wracam cały mokry albo czołgam się pod prysznic z basenu) + ewentualnie solarium by jakoś mieć kontakt ze słońcem albo przynajmniej z tym co pod jego wpływem powstaje czyli endorfin. Dopiero przy takim podejściu jakotako daję sobie radę. Jasne gdzieś tam na horyzoncie swojej świadomości widzę tą chorobę, że ona jest. Tym bardziej że zawsze lubiła dawać o sobie znać własnie pod koniec lata i na początku jesieni. Ale teraz to jest nic w porównaniu do tego co było jeszcze właśnie rok temu, poza paroma gorszymi dniami wszystko jest w normie. Czemu tak się dzieje? Sam nie wiem, trochę szperałem w necie, ksiażkach. Ogólnie wysiłek fizyczny poprawia nastrój czy to przez serotoninę, czy lepsze ukrwienie mózgu, czy fakt że przez ćwiczenia wydzielają się B-endorfiny. Były badania nawet robione, że ludzie którzy chodzą na siłkę regularnie rzadziej choroją na depresję. Wiadomo że z tym jest jak z lekami, na każdego działają inaczej, więc cieżko tutaj o uniwersalną poradę co i jak robić.
×