witam.
Mam na imię Dorota i od jakichś 3 lat odczuwam ciągłe napięcie. Cokolwiek bym nie robiła, czuję to samo. Nie chodzi tylko o to, że podczas jakiegoś stresującego czynnika występują u mnie objawy (drżenie całego ciała - szczególnie rąk, drętwienie ust, napięcie dosłownie każdego mięśnia, nogi z waty), ale nawet, gdy po prostu idę na spacer, mam to samo. Wiadomo, trochę w mniejszym stopniu, ale prawie to samo.
Od tego ciągłego napięcia często kręci mi się w głowie, można powiedzieć, że "dławię się" tym stresem.
Często robi mi się po prostu niedobrze.
Nie potrafię przeżywać życia tak, jak powinnam. Bardzo ogranicza to mnie w odczuwaniu różnych emocji. Ogromnie przeszkadza mi to w życiu codziennym..
Pół roku temu byłam u psychiatry z depresją, którą na szczęście póki co (poprzez zmianę stylu życia) udało mi się wyleczyć. Niestety ta pani źle zrozumiała mój problem, ponieważ uważała, że lepiej wie, jakie są skutki tego napięcia i złego samopoczucia. Dostałam leki - Bioxetin.
Brałam 2 opakowania przez 2 miesiące.
Niestety, efektów nie widziałam żadnych, prócz pogorszenia stanu psychicznego. Może dlatego, że czasem podczas kuracji piłam alkohol.
Dodam, że regularnie uprawiam sport (3 razy w tygodniu - 1,5 h wysiłku).
Macie jakiś pomysł, jak to zwalczyć? Czy nieuniknione będzie łykanie tabletek?