Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewagma

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ewagma

  1. pilnie potrzebna rada, najlepiej ze strony eksperta. Witam. Chciałam podzielić się moim problemem, a raczej spostrzeżeniem. Od pewnego czasu podejrzewam u siebie nerwicę i chciałabym dowiedzieć się jak powinnam sobie z tym radzić i jakie działania podjąć w tym kierunku. Na początek opisze po krótce moją sytuację. Problemem jest u mnie sytuacja rodzinna, ktora nigdy nie była i wciąż nie jest właściwa. Moja mama od wielu lat ciepri na nerwicę a za wiele niepowodzeń w jej życiu zostałam obarczona ja. Często zdarzały się kłotnie, w których padało wiele przykrych słów zarówno z mojej jak i z jej strony. Ale nie poddawałam się, nawet w przypadku jej próby samobójczej. Lecz sytuacja w tym momencie się skomplikowała, wyjeżdzam na studia więc od dobrych kilku miesięcy martwię się wszystkim naraz. Tak więc martwiłam się tym że mama, która boi się zostawać sama w domu, szczególnie w nocy (nie mówiąc już o dłuższych wyjazdach), nie zaakceptuje mojego wyjazdu na studia, nie poradzi sobie z samotnością oraz swoją chorobą. Co za tym idzie zaczęłam się stresować tym że będę musiała przerwać studia bądź ciągne obawiać się o jej zdrowie i życie. Do tego doszły stresy związane ze zmianą szkoły, oraz strach przed tym, że nie utrzymam się na (nie łatwych) studiach. Do pewnego czasu radziłam sobie z tym wszystkim, dopóki nie zaczełam miewać silnych i częstych bóli brzucha, częstych, wielogodzinnych mdłości, uczucia "guli w gardle" a ostatnio nawet drżenia rąk. Dodam tez że zdarzają mi się nocne napady paniki, oraz strach przed tym że umrę i nie przeżyje nocy. Ciągle wydaje mi się że umrę młodo, a moje życie nie zmieni się na lepsze, oraz że nigdy nie założę wymarzonej, szczęśliwej rodziny (bo nie potrafię sobie tego nawet wyobrazic). W dodatku ciągle czuje się przytłoczona, każda błahostka którą się w jakikolwiek sposób przejmę, powoduje u mnie wyżej wymienione objawy. Tak więc aby nie myśleć o tym co mnie czeka, uciekam się do wyjsc ze znajomymi oraz (niestety) picia alkoholu. Takie zycie stało się strasznie męczące. Za okolo 2 tygodnie wyjeżdżam na studia i jeśli zdecyduje się podjąć jakieś kroki w tym kierunku, to uczynie to dopiero tam. A na ten czas chcialam zapytać: Czy mam doczynienia z nerwicą, a jeśli tak to jaką? W jaki sposób poradzić sobie przez najbliższe dwa tygodnie, aby nie czuć się aż tak "zmęczona życiem"? Jeśli szukać pomocy, to u psychologa czy psychiatry? Czy jesli do tej pory zmiana srodowiska wpływała na mnie zbawiennie, to czy warto zaczekać na zmianę srodowiska do pażdziernika, czy lepiej szukać pomocy jak najszybciej? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
×