Skocz do zawartości
Nerwica.com

pink

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez pink

  1. W nic się nie bawię. Każdy tu ląduje, bo ma swoje powody - jeżeli tak nie jest w twoim przypadku, to może wejdź na czata na onecie i pogadaj o normalnych rzeczach, o pogodzie, o sporcie. Tutaj każdy potrzebuje współczucia, a nie atakowania.

    nie oceniaj innych swoja miara

    Słońce, nikt tu nikogo nie ocenia. Jesteśmy tu po to, żeby sobie wzajemnie pomagać, jeżeli tego nie chcesz, to po co ci to wszystko?

  2. http://www.leczsiezdrowo.pl/pl/kobieta/twoj_problem/zespol_przewleklego_zmeczenia/

    http://medycyna.webwweb.pl/?a=txt&id=13095

    http://elamed.com.pl/lekarz/strona-dlapacjenta-0-139.html

    http://ai24.pl/apteka/Przeciwbolowe/MYALGAN_120_tabletek/c893/p22464/

    http://web4health.info/pl/answers/bipolar-burned-out.htm

     

    Hej, przede wszystkim nie ma chorób nieuleczalnych. Zobacz dokładnie na te wszystkie strony. Bardzo ważny jest ruch (wiem, że moze ci być ciężko się zmobilizować), i koenzym Q10, o którym piszą prawie w każdym z tych artykułów. Trzymaj się cieplutko

  3. Vegge, to nie tak. Ja tych ludzi wszystkich znam. Pracuję z nimi codziennie. Układ jest trochę inny, bo mój szef i jego żona to wspaniali ludzie, niejeden raz już pomogli, a wiele razy dali do zrozumienia, że są w stanie pomóc. Układ trochę przekracza granice "szef-pracownik". I dlatego te dylematy - kusi, żeby powiedzieć komuś, że jest źle, ale to mimo wszystko szef. I dlatego tak bardzo boli, że ich zawiodłam. Może powinnam zmienić pracę? Tyle razy już zawiodłam się na ludziach, boję się zaufać. Powiedzielibyście? Przyznalibyście się?

  4. Kumpel, przyjaciel.... Po prostu dobry człowiek, i co z tego? Powiedzieć szefowi, że jestem chora? "Niech się pan nie przejmuje, mam depresję, fobię społeczną, zaburzenia obesesyjne, ale tak w ogóle to się staram". I co? Kto chciałby mieć takiego pracownika, nawet gdyby bardzo go lubił? A mnie już coraz bardziej męczy to udawanie i duszenie prawdy w sobie. Dziękuję za ciepłe słowa

  5. Dziś straciłam część zaufania osób, na których bardzo mi zależy. Nie dałam się zaprosić na przyjęcie u tych ludzi, bo sparaliżował mnie strach. Strach przed tym, że nie będę wiedziała jak się zachować, co powiedzieć, że cos pójdzie nie tak. Samo wyobrażenie sobie siebie, siędzącej wśród nich powodowało u mnie panikę. Moja odmowa ich zabolała. Z drugiej strony, jakie to przykre, że człowiek tak długo szuka osoby, przed którą mógłby się otworzyć, a później się okazuje, że znajduje, a tą osoba jest szef i szefowa. I siłą rzeczy nie można pewnych rzeczy powiedzieć, choćby nie wiadomo jak dobry był układ. Ten robak w mojej głowie mnie zabije. Stracę przez niego rodzinę, pracę, ostatnich przyjaciół jacy mi zostali.

  6. Zaczęłam czytać temat dzisiaj , akurat w momencie kiedy świat usuwa mi się spod nóg. Jedyne co mi się nasuwa to myśl, że to "Pani psycholog" jest rozpuszczoną dziewczynką. Wychuchaną przez życie. Pomijając fakt, tego co piszą w podręcznikach psychologicznych, powinno się też mieć jakieś wspóczucie dla innych. Serce to się nazywa. Ale ktoś kto miał całe życie z górki nie zrozumie pewnych rzeczy i drugiego człowieka. Kuźwa, nie powinno się uogólniać, ale teraz to już do lekarza nie pójdę z pewnością

  7. Życie znów zaczęło boleć. Każda komórka mojego ciała krzyczy i błaga o pomoc. Zmuszam się do funkcjonowania. Staram się mówić spokojnie choć chce mi się krzyczeć. Tak bardzo chciałabym móc powiedzieć komuś o tym wszystkim - ale nie mam komu. Matka mnie nienawidzi, mąz kocha, ale ile jest w stanie unieść jeden człowiek? Żal mi go. Żal mi siebie. Wiecie, że astma jest chorobą psychosomatyczną? Rozdzierający duszę ból powoduje chorobę, która uaktywnia objawy. I człowiek zażywa lekarstwa , a problem dalej jest. Dlaczego i jak długo jeszcze? Ile jeszcze to wszystko potrwa? Ten stan jest jak egzema -pojawia się , później znika, a później znów się pojawia, żeby dać znać o sobie po kilku miesiącach, latach. Tylko dlaczego to tak boli?

  8. Mój mąż. Powiedziałam mu, że jest ze mną dla wygody (kanapeczki, obiadki, porządeczek w domu), że nie wierzę, że mnie kocha. A on na to, że w takim razie dlaczego nie śpi od kliku miesięcy?

    Od klilku miesięcy jestem chora..... A on czuwa i pilnuje mnie. Nie wiedziałam.....

  9. Jak sobie poradzić? Nie ma sposobu. Ja miałam 11 lat, kiedy patrzyłam na śmierć mojego taty. Dziś jestem specjalistką od zawałów pomimo tego, że nie jestem lekarzem. W przeciwieństwie do twojej sytuacji, ja na moje nieszczęście byłam "córeczką tatusia". Żyję z piętnem półsieroty, ale masz rację - takie wydarzenie zawsze rzutuje na dalsze życie. Ja też do każdego faceta przyczepiam się jak rzep, nie dając możliwości oddechu. Całe szczęście, że mój mąż jest wspaniałym człowiekiem. Mój mąż też jest podobny do mojego taty. A mnie to przeraża. Stąd moje problemy i paniczny lęk przed tym, że mogłoby go zabraknąć. Nie ma lekarstwa - lekarstwem jest dla nas to, że pamięć się zaciera i nie boli aż tak bardzo. Ale ja zawsze będę pamiętać i zawsze będzie boleć.

  10. Temat teściowa - temat rzeka. Myslę, że to nie chodzi tylko i wyłącznie o twoją teściową. Faceci ogólnie tak mają. Mój pomimo tego, że jest dobrym człowiekiem, jest dobrym ojcem i mężem, i tak zawsze postawi swoją matkę na piedestale. Mam świadomość tego, że ona i tak będzie ważniejsza ode mnie. Nic nigdy nie mogę na nią powiedzieć, bo nie da się mu przetłumaczyć do tej jego główki, że ona jest tylko człowiekiem i też może popełniać błędy. Tak samo jest z siostrą mojego męża.

    Nie wiem jak długo jesteście po ślubie - może mu to przejdzie? Zadziwiające jest to, że cały czas piszesz "jest to osoba bardzo dominująca, inteligentna, z poczuciem humoru", wychwalasz ją, a ty? Ty też jesteś na pewno wartościową, wspaniałą kobietą i wcale nie musisz się czuć gorzej przez kogoś. Ona jest lepsza w jednym ale ty na pewno w czymś innym. Wydaje mi się, że masz niskie poczucie własnej wartości wpojone dawno dawno temu przez kogoś. Wiem, bo objawy masz takie jak ja. Tylko, że ja po 7 latach małżeństwa zaczynam się już godzić z tym, że dla mojego męża nigdy nie będę tak ważna jak którykolwiek z członków jego rodziny. Zawsze będę tą obcą. Pozdrawiam cię ciepło

×