Witam.
Otóż mam problemy z dziwnymi myślami, kiedy jestem sam. Mam 18 lat.
Myślałem, że pozbyłem się swoich głupich lęków, można powiedzieć, że to osiągnąłem, ale kosztem tego co dzieje się teraz. Bałem się kontaktów face to face - rozmowa w cztery oczy, bałem się również nowych ludzi. Medytowałem i ćwiczyłem jak się tylko dało, zawierałem nowe znajomości, starałem się przezwyciężyć strach przed rozmową face to face i widać efekty.
Nie chciałbym opisywać co osiągnąłem, ale myślę, że jest to dobre wprowadzenie do mojego problemu: otóż od tygodnia mam problemy z dziwnymi myślami, ciągle myślę o tym, że dostane 1 z jakiegoś przedmiotu i nie zdam, ciągle myślę, że znajomi, z którymi się spotykam ciągle mnie obgadują i nie chcą się ze mną spotykać, nawet myślę o tym, że moja dziewczyna mnie zdradza, to jest po prostu chore. Ja wiem - wmawiam to sobie nawet "żyj chwilą" "nie patrz w przyszłość" "miej wyjebane a będzie Ci dane" - staram się wymyć te chore myśli, ale udaje mi się dosłownie na hmm.. minute? i potem znowu to wraca w ogóle tego nie kontrolując. Chodzę jakiś smutny, przygnębiony, płakałem nawet ostatnio z utraty ojca parę lat temu, a przecież już z tym się pogodziłem dawno temu... Od paru dni myślę o samobójstwie, to również był powód do płaczu, musiałem to z siebie wyrzucić i mi pomogło, lecz nie na długo. Wyobrażam sobie jak wiszę na sznurku i jak będą się czuć moi znajomi po mojej śmierci. Jak już wcześniej napisałem - medytuję, nawet z tym teraz mam problemy, bo potrafię się oderwać od tych wszystkich "problemów" na dosłownie minutę i potem znowu o tym myślę medytując - co potrzebuje 100% skupienia się, żeby wyszło wszystko jak należy.
Jakieś porady? Co powinienem zrobić? Techniki jakieś?
Czytałem już wiele artykułów o tym, ponieważ interesuje się tym, stres jest dla mnie rzeczą niesamowitą i bardzo ciekawi mnie ten temat, także różne odpowiedzi typu: nie martw się, przejdzie Ci, głowa do góry, tu raczej nie pomogą.
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.