Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gianna

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gianna

  1. Gianna

    witam...

    Mój uratował mnie od narzeczonego z pociągami bokserskimi wobec mnie, a więc przy depresji uznał że chyba ma taką misję już :) przynajmniej on do tego podchodzi z uśmiechem.
  2. Gianna

    witam...

    fakt to jest prawdziwy sprawdzian dla uczuć... jeżeli ja czuje sie psychiczna, sama z sobą nie wytrzymuje co dopiero musi przechodzić facet... nawet nie chcę w to się zagłębiać bo dojdą kolejne powody by być dla siebie nikim
  3. Gianna

    witam...

    Nic nie czuje, wyłączam całkowicie uczucia, ciężko mi to opisać, takie sztuczne wrażenie że jest wszystko dobrze, chociaż te parę godzin. Nie wiedział, powiedziałam mu parę dni temu, z poczucia winy, wyrzutów że jakoś jednak go oszukuje. Już dawno nie było we mnie takiego "porywu uczuciowego". Więc mam teraz takiego ochroniarza pilnuje, sprawdza, dzwoni, więc nawet nie mam szans załatwić (poprzednie wylądowało w ubikacji). Na razie chęci nie ma. Mam nadzieje że jakoś w tym wytrwam.
  4. Gianna

    witam...

    Popularnego speeda. Chyba z tęsknoty za starą mną. Kiedyś byłam rozrywkowa, wygadana, w domu mnie nigdy nie było. Wokoło pełno ludzi, dom pełen znajomych. A teraz nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam dalej niż w sklepie, co też czynie rzadko, wysyłam chłopaka.
  5. Gianna

    witam...

    Wtedy się nie myśli i nie czuje. Dla mnie to inny wymiar.
  6. Gianna

    witam...

    Psychiatrę mam naprawdę wspaniałą, zawsze słucha nie pogania, ale ja chyba nie umiem po prostu o tym powiedzieć. Nie potrafię się do tego przyznać. Chyba też nie chce się przyznać głośno sama przed sobą.
  7. Gianna

    witam...

    Też myślałam że jest lepiej ale znów jest coraz gorzej, tabletki nie działają, nie czuje ich, robie jeszcze głupie rzeczy ze sobą, od ok 3 tygodni zapominam przez 3 dni np zjeść. Zdarzają sie jeszcze epizody wspomagania się używkami. Mimo że potem żałuje to chyba szukam w tym ukojenia, wyłączenia myślenia, ogłupienia samej siebie... a tego jeszcze nie mówiłam psychiatrze, zawsze chce powiedzieć ale mam taki blok, nie umiem, siedzę płaczę i nie umiem.
  8. Gianna

    witam...

    U mnie agresja i złość pojawiły się dosłownie nagle po rozpoczęciu leczenia, nie wiem nawet czemu jestem zła i co wywołuje tą agresję. Napady są w nieoczekiwanych momentach i nawet do obcych ludzi. Na razie jakoś panuję nad rękoczynami względem innych, agresja słowna jest raczej odruchowa nie myślę wtedy chyba racjonalnie. Nie liczy sie płeć, wiek, status społeczny i miejsce. Po prostu sie dzieje. Chłopakowi dostaje się najbardziej odczuwa każdą zmianę w moim nastroju. Mówie że go kocham a za 15 minut krzyczę i mówię jak go nienawidzę, jaki jest beznadziejny. Co najgorsze wpadam w taki trans że zazwyczaj nie pamiętam co mówię w nerwach tęsknie za mamą a potrafię odebrać telefon i powiedzieć jej że nie chce mi się jej słuchać. Nie wiem nawet czemu.
  9. Czarna Różo, narazie najważniejsza jesteś ty sama dla siebie. Czas na rozliczanie przyjdzie jak uporasz się ze sobą, gdy zaczniesz wierzyć w siebie.
  10. Ja wyjścia nie miałam po próbie sami mnie tam zabrali... było mi to naprawdę obojętne bylebym miała spokój. Poszukaj psychologa który Ci będzie odpowiadał, spróbuj terapii, mimo że są to naprawde ciężkie wizyty, samo szukanie przyczyn w całym naszym dotychczasowym życiu, omawianie ich, próbowanie zrozumieć że to nie nasza wina że tak jest - choć trudne, pozwala gdzieś tam mieć małą nadzieję na odzyskanie siebie. Na zrozumienie że to nie nasza wina, że nie my to same sobie zażyczyłyśmy, że możemy z tym wygrać.... Nie mówię że ślepo w to wierze, narazie to staram się wmówić sobie że tak właśnie jest, ale od czegoś trzeba zacząć.
  11. Gianna

    witam...

    Jaskółko wszystko zaczęło się około roku temu. Gdy zdegradowano mnie niżej i zaczęłam siedzieć w pracy po 16h by zadowolić wszystkich i usłyszeć że i tak jestem do niczego. Moja mama od ponad 10 lat choruje na depresję i nerwicę lękową, z racji tego że mieszka za granicą mój stan nie był dla niej tak oczywisty. O wszystkim dowiedzieli się w sumie w dzień w którym sama zdecydowałam że potrzebuje pomocy i udałam się do psychiatry w takich strzępach że nie wiedziałam nawet jaki jest dzień i godzina. Wszystie czynniki sie nawarstwiały, choroby, praca, teściowie, rodzice daleko, studia poległy... Chłopak mimo mojego stanu (napady agresji, złości, płaczu, siły, nieopanowanego śmiechu) stara się być przy mnie. Tylko nie zawsze ja chcę by był przy mnie... Jestem leczona Pramatisem 25, do tego 75-100mg Ketrelu na noc Sanval bo w sumie nie sypiałam wogóle... Wizyty u psychologa już 2 wizyty, jak narazie jedyne co mi dają to wyszukanie kolejnych epizodów by było mi gorzej. Ale dobrze się czuje przy tej lekarz, otwieram się, i zaczęła szukać od samego dzieciństwa podłoża do depresji.
  12. a terapia? ja jestem w trakcie terapii, znalazłam zarówno wspaniałą psychiatrę jak i psycholog, mimo że czuję niczym, to kolejne próby skończenia mojego żywota powoli odchodzą gdzieś na drugi plan. Choć chciałabym to wszystko mieć za sobą, to próbuję dać sobie szanse na normalne życie. Chciałabym wierzyć że to normalne życie gdzieś czeka na nas. I tylko wiara pozostaje. Mimo, że teraz tego nie widzisz na Ciebie też czeka to lepsze życie. Musisz tylko zacząć myśleć, że to Ty na nie zasługujesz...
  13. witam, jestem tu nowa... Czarna Różo uwierz, że naprawdę to nie jest wyjście, ja skończyłam na pogotowiu z płukaniem żołądka ale po zażyciu tabletek jak poczułam że robi się coraz gorzej zaczęłam żałować. Mimo że jak je łykałam to było jedyne wyjście w tamtej chwili dla mnie. Nikt nigdzie na siłę nie będzie Cię trzymał, wbrew Twojej woli... ale w szpitalu naprawdę można z pomocą lekarzy choć troszkę odsunąć te myśli od siebie... zawsze warto dać sobie szanse...
  14. Gianna

    witam...

    Witam, jestem z okolic Gdańska, mam 24 lata. Depresję i stany lękowe zdiagnozowano u mnie ponad 3 miesiące temu. Czynników było dużo, za dużo... zdegradowanie do niższego stanowiska i oczywiście mniej płatnego w pracy, mobbing, problemy z przyszłymi teściami (o ile wytrwam to będą przyszli) którzy nienawidzą mnie za to jak wyglądam, jak oddycham, jak mówię ogólnie zawsze mają dobry powód czego nie omieszkają przede mną ukrywać. Wręcz opowiadają to na lewo na prawo, własnym sąsiadom, obcym osobom... Fakt że w Polsce zostałam sama (rodzice mieszkają za granicą, tu nie mieli żadnych szans by godnie żyć), rodzina była tylko by pożyczać od nas pieniądze, potem zapominali że żyje... "nieszczęśnie" się złożyło że ja przy depresji bardzo przytyłam, doszły problemy zdrowotne (z czasów dzieciństwa - powikłania, tarczyca, z zespołem Hasimoto). Zaczęłam leczenie u psychiatry początki były trudne ale odzyskiwałam powoli jakieś części ludzkości, przyszedł czas rozejrzeć sie za nową pracą. I tak mimo starań, naprawdę spięłam sie w siły i robiłam co mogłam... to albo nie oddzwaniano albo po prostu na rozmowach kwalifikacyjnych siadałam psychicznie. Dostaje ataku paniki, każde pytanie dla mnie ma drugie dno, pytania o poprzednią pracę zazwyczaj wywołują płacz. Studia zawaliłam na 4 roku, nie potrafię się skupić, nie potrafię tak naprawdę zająć sie sama sobą i domem. Czuję ze jest coraz gorzej. Czuje się się tak obco, nie potrafię cieszyć sie już niczym, nawet kochającym chłopakiem. Bo co można ze mnie jeszcze mieć? Ludzie dla mnie zaczynają być złem koniecznym, każdy sąsiad staje się podejrzanym, bo pewnie o mnie mówi, on pewnie wie że jestem chora psychicznie (dosłowne stwierdzenie mojej kierowniczki po nasłaniu na mnie i lekarza ZUSu - co nic jej nie dało). Czemu po poprawie nagle czuje taki spadek że tracę chęć do życia? Przesiedzieć w pustym pokoju 5 godzin nie ruszając sie z miejsca jest moim najlepszym wyczynem w ostatnich dniach... już nie wiem nawet czy jest po co walczyć. przepraszam musiałam to wyrzucić z siebie, może ktoś jest w podobnej sytuacji i wie... wie co robić z moim życiem dalej. Bo ja już chyba nie mam siły i pomysłów. G.
  15. Gianna

    [Gdańsk]

    Witam, jestem z okolic Gdańska, mam 24 lata. Depresję i stany lękowe zdiagnozowano u mnie ponad 3 miesiące temu. Czynników było dużo, za dużo... zdegradowanie do niższego stanowiska i oczywiście mniej płatnego w pracy, mobbing, problemy z przyszłymi teściami (o ile wytrwam to będą przyszli) którzy nienawidzą mnie za to jak wyglądam, jak oddycham, jak mówię ogólnie zawsze mają dobry powód czego nie omieszkają przede mną ukrywać. Wręcz opowiadają to na lewo na prawo, własnym sąsiadom, obcym osobom... Fakt że w Polsce zostałam sama (rodzice mieszkają za granicą, tu nie mieli żadnych szans by godnie żyć), rodzina była tylko by pożyczać od nas pieniądze, potem zapominali że żyje... "nieszczęśnie" się złożyło że ja przy depresji bardzo przytyłam, doszły problemy zdrowotne (z czasów dzieciństwa - powikłania, tarczyca, z zespołem Hasimoto). Zaczęłam leczenie u psychiatry początki były trudne ale odzyskiwałam powoli jakieś części ludzkości, przyszedł czas rozejrzeć sie za nową pracą. I tak mimo starań, naprawdę spięłam sie w siły i robiłam co mogłam... to albo nie oddzwaniano albo po prostu na rozmowach kwalifikacyjnych siadałam psychicznie. Dostaje ataku paniki, każde pytanie dla mnie ma drugie dno, pytania o poprzednią pracę zazwyczaj wywołują płacz. Studia zawaliłam na 4 roku, nie potrafię się skupić, nie potrafię tak naprawdę zająć sie sama sobą i domem. Czuję ze jest coraz gorzej. Czuje się się tak obco, nie potrafię cieszyć sie już niczym, nawet kochającym chłopakiem. Bo co można ze mnie jeszcze mieć? Ludzie dla mnie zaczynają być złem koniecznym, każdy sąsiad staje się podejrzanym, bo pewnie o mnie mówi, on pewnie wie że jestem chora psychicznie (dosłowne stwierdzenie mojej kierowniczki po nasłaniu na mnie i lekarza ZUSu - co nic jej nie dało). Czemu po poprawie nagle czuje taki spadek że tracę chęć do życia? Przesiedzieć w pustym pokoju 5 godzin nie ruszając sie z miejsca jest moim najlepszym wyczynem w ostatnich dniach... już nie wiem nawet czy jest po co walczyć. przepraszam musiałam to wyrzucić z siebie, może ktoś jest w podobnej sytuacji i wie... wie co robić z moim życiem dalej. Bo ja już chyba nie mam siły i pomysłów. G.
×