Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyszły_Ex!

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Przyszły_Ex!

  1. No, rzeczywiście jestem zdany na siebie i nic z tego. Dupy nie ruszę, bo sobie myślę: Pójdę i co... - Brak mi odwagi. Kiedy byłem w zupełnie innej sprawie u lekarza poprosiłem o tabletki uspokajające na sen. Jest to Sedatif PC. Jest lepiej ze spaniem, ale co z tego. Niech mnie ktoś oczaruje, proszę.
  2. Teraz wiem co i jak, bez żadnego strachu, mimo woli, a to dzięki Tobie, za co bardzo dziękuję. Napiszę o swoim problemie, na wstępie wizyty wytłumaczę dlaczego tak, nie inaczej, że słownie wyjaśniłem swój problem. Nawet teraz się czuję lepiej, że w końcu to wydusiłem z siebie. Dzięki za pomoc (na pewno tutaj jeszcze zawitam, a nawet jeśli wyleczę, napiszę o tym) 3m się.
  3. Wg. mnie spróbować nie zaszkodzi z lekami, a jak poczuję się lepiej, będę miał lepszy punkt widzenia - zatem oczywiste. Ten stan trwa już rok. -- 29 sie 2011, 03:31 -- Kahir - W sumie dobry pomysł z tym postem. Jak już dostanę receptę, będę musiał przeczytać o tym leku w internecie, bo nie jestem farmaceutą.
  4. Przyszły_Ex!

    [Bez tytułu]

    Witam. O sobie napiszę krótko. Mając 17 lat mam 'pewien' problem. Zrozumiałem swoją depresję, natomiast jest niezrozumienie ze strony rodziców, co w życiu mam pewne trudności. Po ostatnim związku (jeśli można to tak nazwać) popadłem w depresję. Nie jestem kolejną osobą wyjętą, która miewa zmęczenie, niechęć do życia. Ja już po prostu zmagam się z depresją bardzo długo i mam dość, jednocześnie martwiąc się o swoją przyszłość. Dzień w dzień jestem flegmatyczny, brak jakiegokolwiek entuzjazmu/chęci do życia. Również kłania się eskapizm, co również mam irracjonalne poglądy - ogółem zrażony do rzeczywistości. Dość tych wszystkich dookoła ludzi, tego wszystkiego. Monotonia życia. Znowu się zacznie szkoła, co spowoduje, że cały rok będzie jeden i ten sam rozdział... szkoła, dom - tak w kółko. Jeszcze przed depresją byłem chłopakiem, który stawiał sobie cele i za wszelką cenę je osiągałem. Była podzielność uwagi, był ten refleks. Teraz nawet nie potrafię się skupić na czytaniu książki. Jestem tak chory, że czasami będą w centrum uwagi nie wiem co się dzieje, a nawet nie rozumiem co kto do mnie mówi. Na wizytę do specjalisty dąży we mnie hamulec, którego nie mogę odbezpieczyć. Pójść i zwierzyć, opowiedzieć o swoim problemie - tego nie potrafię. Słyszałem o farmakoterapii - leczenie chorób za pomocą leków. A przecież nie wypisze zwykły doktor leku, bo musi wiedzieć co mi dolega. Błędne koło. Nie ma jeszcze takiej osoby, która w kwestii miłości, uczuć, w którym to ja winię siebie za wszystko, może mnie oświecić. Musiałbym chyba przeczytać 46 zasad zdrowego rozsądku, wtedy może by mnie oświeciło, ale to niczego nie zmienia - nie kwestia tabu. Dodając, że nie ma nocy, kiedy bym o tym nie myślał. Mimo wszystko proszę o jakąś poradę co do leków, bo inaczej zgniję tak siedząc, nic nie osiągając. Pozdrawiam.
×