Skocz do zawartości
Nerwica.com

stochus

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia stochus

  1. A czy jest ktoś w stanie wypowiedzieć się co do tych ćwiczeń, o których wcześniej wspominałem?
  2. Dzięki za słowa otuchy przede wszystkim. :) Powiem tak, jestem w tym momencie całkowicie przekonany co do przyczyny mojego parcia na pęcherz- Nerwy, napięcie mięśniowe. Odkąd uwierzyłem w to, i nie doszukuję przyczyn w kręgosłupie czy nerkach zaczynam powoli, ale to powoli panować nad tym. Może panować to za dużo powiedziane, ale jakieś efekty już widzę. Dostałem od pani psycholog radę by spróbować treningu jacobsona(jest darmowy na stronie relaksacja.pl) Troszkę mnie irytuje, ale da się wyciągnąć kilka dobrych metod na rozluźnienie... Druga sprawa, tutaj już moje wewnętrzne przemyślania, no i pomysł. Skoro człowiek jest tak biologicznie stworzony i mięśnie położone w okolicach naszego pęcherza podczas skurczu uciskają go, powodując tzn. kochane "parcie na pęcherz" to dlaczego by fizycznie też z tym nie powalczyć? Chodzi mi właściwie o ćwiczenia rozciągające... siad płotkarski, siad turecki itp. Spróbujcie, jestem ciekaw jak na Was to działa, bo mam wrażenie, że może to pomóc. Ćwiczyłem prawie 3 lata na siłowni i z doświadczenia wiem, że nad wyćwiczonym mięśniem jest łatwiej zapanować. Nie mam talentu do pisania, ale mam nadzieję, że wyraziłem się jasno :) W razie pytań- piszcie!
  3. Byłem u pani psycholog, rozmawialiśmy, wypełniłem test na początek na rozpoznanie osobowości... Mamy pouczyć się technik relaksacyjnych, dostałem jedną na próbę do domu. Zobaczymy co z tego wyjdzie. :)
  4. Szczerze mówiąc przez ostatnie pół roku chodzę i robię badania... Wszystko wychodzi ok :) A problem nadal jest, tak więc zacząłem wierzyć w te dziwne ''emocje''. Zobaczymy jak będzie. Miałem dzisiaj porozmawiać z p psychologiem, niestety wizyta przełożona na poniedziałek. Spróbować warto myślę. Tracę i straciłem już bardzo dużo przez tę dolegliwość, pytanie ile jeszcze stracę? Ostatni okres jest dla mnie na prawdę bezsensowny, żadne wyjście nie sprawia frajdy, już nie mówiąc o pracy. Czuję. że tracę młodość dosłownie. Dzięki za słowa otuchy :)
  5. Najciekawszym jest, patrząc z perspektywy czasu, że mój problem narastał od "banału"- patrząc w przeszłość z 5 lat w tył. Na początku zupełnie nieświadomy narastającego problemu siusiałem po prostu częściej niż inni, ale nie było to jeszcze zbytnio zauważalne- śmiałem/śmialiśmy się z tego. Z tygodnia na tydzień coraz częściej i częściej, chociaż nadal nieświadomie. Mogę powiedzieć jeszcze, że starałem się pić jak najmniej, żeby potem nie oddawać moczu za dużo- podświadomie. Właściwie nie pamiętam dokładnie od kiedy mam te parcia naglące, trwa to z rok. Czuję się przez to gorszy i wyobcowany, jest to przykre. Nie mogę pójść tak jak kiedyś ze znajomymi na żadną imprezę. Ubierając długie spodnie zaraz wkręcają mi się fazy, że zaraz dosłownie sikam po nogawkach, chociaż tak nie jest. Jest to żałosne, a jednak "prawdziwe". Niestety mało kto mnie rozumie, nawet własna matka. No ale nic, jutro mam wizytę z panem psychologiem, trochę się wstydzę, bo wiem jak na to ludzie patrzą, chociaż szczerze mówiąc mam to głęboko w poważaniu, bo śmiać się będą tylko idioci- których z resztą na tym świecie nie brakuje. Jest mi cholernie przykro, że spotkał mnie taki problem... Wolałbym przejść szereg bolesnych operacji niż to. Nie chciałbym aby postrzegano mnie zaraz za wariata, a muszę przyznać, że niektórzy zaczęli na mnie inaczej patrzeć. Chciałbym znać wasze zdanie, bo szczerze mówiąc nie mam z kim porozmawiać. Tzn. za 100zł jutro pewien pan ma ochotę ze mną pogawędzić
  6. Strasznie mnie to dziwi, że nie potrafię sobie sam z tym problemem poradzić. Tłumacze na wszelkie sposoby, mimo tego ciągle to samo... To jest nie do pomyślenia, nie wiem jak to nazwać, lęk żeby nie ''ssikać'' się w towarzystwie...? Chociaż nigdy jeszcze to się nie stało. Żałosne, ale jednak prawdziwe. Szczerze mówiąc zastanawiam się czy psycholog może zmienić...
  7. Psycholog... Nazwałbym to nawet parciem naglącym, chodzę przez to strasznie spięty
  8. Tak, idę. Wizyta już umówiona. Mam się jakoś przygotować, o czym będziemy rozmawiać?
  9. Witam... Przez rok czasu szukałem przyczyny wszędzie, kręgosłup, nerki itd. Wszystko było ok. Już wiem co grane. Lekarz twierdzi, że to moja podświadomość, której nie kontroluje. Powoli tracę nadzieje. Boję się gdziekolwiek wychodzić, a tak jak pisaliście też byłem dosyć aktywną osobą, tak samo skończyłem z uprawianiem sportu. Bo parcia mnie wykańczały, tak samo ze studiami, muszę przerwać, na wykładach o niczym innym nie myślę jak tylko o toalecie, ciągle spięty z kolosalnym parciem. Zapytam tak. Czy udało się komuś z tego wyjść? Co to za życie, prawda? Wszystkiego sobie odmawiam... Najsmutniejsze jest to, że mało kto mnie rozumie i wie na czym polega mój problem. A jest ogromny.
×