Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chacko

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Chacko

  1. O rozmowie z psychologiem myślałem i to nie raz, ale jakoś tak w sobie utrzymuje, że to nie jest aż tak potrzebne. Chociaż myślę, że podświadomie się po prostu wstydzę tego co mam do powiedzenia. A skoro o rodzinie to muszę powiedzieć że nie mam patologii w domu wręcz przeciwnie - jesteśmy całkiem dobrze sytuowani. Rodzinie nic nie mogę zarzucić gdyż wiem, że oni mnie kochają. Od dziecka byłem rozpuszczany i skupiałem na sobie uwagę wszystkich domowników. Aktualnie moje relację z rodzicami są normalne. Może nie tak normalne jak w innych rodzinach, ale mówię w tym momencie o braku jakiegokolwiek konfliktu.
  2. Cześć. Nawet nie wiem od czego mogę zacząć i czy w ogóle ma to jakiś sens by pisać swoje wyżalenia, a co najważniejsze czy to odpowiednie forum. Otóż cóż... Mam na imię Kuba i mimo młodego wieku mam masę kompleksów związanych przede wszyskim ze swoim wyglądem. Nie jestem w sumie jakimś najbrzydszym facetem ale nie jestem też wystarczająco ehmm... ładny by móc się czuć ze sobą dobrze. Najwięcej smutku mam przez mój nos, jak możecie się domyślić jest on duży i wręcz fatalnie integruje się z moją twarzą. Nie raz byłem obiektem śmiechów z tego powodu. Do tego mam cały czas podkrążone oczy co jest spowodowane wadą genetyczną. Mam strasznie duże kompleksy przez swój wygląd. Gdy widzę że ktoś uśmiecha się do mnie to od razu sobie myślę że pewnie się ze mnie śmieje. Przez to wszystko mam problem z wieloma rzeczami, a przede wszystkim w poznawaniu ludzi. Kiedy ludzie mnie nie widzą czuję się bezpiecznie przez co na różnych czatach czy innych tego typu rzeczach potrafię sobie zjednać ludzi. Kolejnym moim problemem jest mój strach przed uderzeniem kogoś, a mianowicie boję się konsekwencji, że zrobię komuś krzywdę. Chodziłem na wiele rodzajów sztuk walki więc nie powinienem mieć problemu z biciem. Tak mi się przynajmniej wydaję. W każdym razie jest inaczej. Już nawet nie chodzi o to że nie mam powodów by się bić, bo do tej pory to miałem ich całkiem sporo ale nie podołałem przez co się tylko jeszcze bardziej pogrążyłem w oczach społeczeństwa... Moja mama często mi powtarza, że nie posiadam uczuć wyższych. Nie potrafię tego jakoś wytłumaczyć. Dla przykładu chodzi o to, że mimo iż od miesiąca jestem poza domem, to w ogóle za nikim nie tęsknię. Nawet nie myślę o swojej rodzinie. Zauważyłem to sam dopiero niedawno gdy uświadomiłem sobie, że całkiem zapomniałem o istnieniu mojego ulubionego psa którego mam od paru lat. Ogólnie to nie przejmuje się rzeczami, tak jak powinienem. Nie lubię się przytulać ani nic z tych rzeczy gdyż jestem zdania, że dana osoba mnie odrzuci. Dotyczy to także rodziny, tylko tutaj już się nie boje odrzucenia, a jedynie nie potrafię.. po prostu... Podsumowując uważam się za brzydkiego nieudacznika który nie jest w stanie nic osiągnąć. Nie wiem co mógłbym jeszcze opisać, chociaż mógłbym wiele. Napisałem to tak wszystko w akcie desperacji - poczułem chęć zrzucić siebie to brzemię i podzielić się z kimś swoimi problemami. Przepraszam za lekki chaos w tym co napisałem, ale pisałem całkowicie bez zastanowienia. Chciałbym po prostu zmienić coś w swoim życiu...
×