Skocz do zawartości
Nerwica.com

grunka

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez grunka

  1. to nie są myśli ...tylko tak jak by lęk przed tym że tak jest i sobie tak jak by wmawiam " a jak ja go nie kocham" i sie pojawia wtedy drugi glos tak jak by...ze przeciez kocham go bardzo... ale mam takie leki boje sie ze go przestane kochac chociaz jest dla mnie wszystkim, wczesniej mialam leki przed smiercia, ze umre, ze mam stwardnienie rozsianne...przeszlo mi jedno zaczeło drugie ...to moze i to przejdzie tak w ogole to Szczęsliwego Nowego Roku!
  2. Witam, mam okropny problem i nie wiem jak go nazwać, bardzo przez niego cierpie, doslownie cala moja dusza... Jestem w zwiazku od 5 lat z chłopakiem z którym nigdy nie rozstawałam sie w miedzy czasie, nie klocimy sie raczej, czasem lekko sprzeczamy ale wiekszych klotni nie bylo, zawsze sie lepiej gorzej ale układało...raz o malo nie zostawilam go dla innego bo mnie szczerze mowiac omamil ale w pore sie opamietalam co ja niszcze i do niczego nie doszlo i nie zaluje tej decyzji. Od tamtej pory jest super, bardzo sie kochamy planujemy slub, dzieci...wiem ze jest on dla mnie najwazniejsza osoba w zyciu , za ktora bym oddala zycie, dla ktorej bym zrobila wszystko, kocham go jak nikogo innego...a mi po glowie chodza mysli ze "a jak go nie kocham?" ja ciagle o tym mysle jak raz mi przeszlo przez glowe nie moge przestac...zaczelo sie to z pare tyg temu mialam takie uczucie nicosci w sercu, pustke ...czulam ze nikogo nie kocham, ani z rodizny ani jego, powiedzialam mu o tym i powiedzial ze mi przejdzie zebym sie nie martwila, ale teraz mi to wrocilo i boje sie tego bardzo boje bo z jednej strony czuje ogromna milosc do niego a wewnetrznie taka pustke , takie nic...nie wiem co sie ze mna dzieje, bo nie rozumiem jak mozna kogos kochac i wmawiac sobie ze sie go nie kocha chociaz nie chce sie tego sobie wmawiac. Jakos bezwarunkowo od 3 dni o tymmysle i az płakałam przy nim ze nie wiem co sie ze mna dzieje czemu tak mam a on mnie biedny pocieszal ze mi przejdzie ze na pewno to takie przejsciowe...no ja bym bardzo chciala ale boje sie bardzo bo bardzo zle sie w tym stanie czuje, moze tak jest zawsze jak sie nagle kogos przestaje z dnia na dzien nie kochac???? nie wiem, moze to depresja?? ja juz warjuje, nie chce go skrzywdzic i stracic...prosze pomozcie mi bo mi tka z tym zle.... -- 30 gru 2011, 19:56 -- 2 lata temu bylam w ciazy z nim bardzo sie cieszylismy ale poronilam i przez dlugi okres bylo ze mna w miare ok niczego nie zauwazylam a ostatnio dzieja sie dziwne rzeczy, nie tylko do niego mam mieszane uczucia a do wszystkiego...czuje takie jedno wielkie nic, nawet jak mysle o tym dziecku czyo zajsciu w ciaze nie czuje tej milosci co chocby z tydzien temu na sama mysl czulam......
  3. Hej, kurcze.. a myślałam że tylko ze mną coś nie tak. Panicznie boje sie że zwymiotuje. Chociaż w sumie nie pamiętam takiej sytuacji żebym wymiotowała, zdarzyło się to chyba mi ostatnio przed komunią(mam 21 lat aktualnie, czyli 12 lat temu)...zatrułam sie chipsami... ogólnie mam tak że bardzo się tego brzydze (jedynie moj facet jak zwymiotuje to mnie to nie obrzydza, zdarzylo mu sie raz czy dwa po alkoholu ) a tak to sie strasznie sama boje , wiec za duzo nie wypije...chociaz nawet jak wypilam czasem sporo to mnie to nie spotkało, ale mam takie cos ze juz mowie sobie "dosc" w obawie przed wymiotowaniem, czasem jak mi sie ze tak powiem "odbije" to az mi robi sie gorąco i słabo ze strachu ze zaraz zwymiotuje... czesto tez jest mi niedobrze ( w sumie nie wiem od czego, zawsze zganiam na pusty zołądek bo jem nieregularnie) to tez mam ataki paniki ze zwymiotuje, mimo ze jeszcze sie nie zdarzylo ( wtedy zawsze robi sie mi gorąco i słabo)...jest to dziwne, ale myslalam ze tylko ja tak mam
  4. Miałam już robione badanie tarczycy- wszystko z nia ok, ostatnio byłam na badaniu błędnika- w srode mam wyniki. Zle sie ciagle czuje, tzn nie ciagle..te stany sa przejsciowe...jest okres ze jest ok ..a teraz znowu od paru dni mam zawroty glowy, teraz doszla paranoja ze moze mam stwardnienie rozsiane.. no bo nie moge uwierzyc ze mam jakas nerwice ktora sprawia to jak sie czuje,to tez czesto mi dretwieja rece a to nogi, ale najczesciej w sytuacjach gdy np nogi mam w gorze czy jak ide spac i leze na reku....no ale dretwieja, Tak samo z siebie to nie przypominam sobie, czesto czuje tez ze mam spuchniete palce u rak , dosc nie przyjemne uczucie ale chyba duzo osob tak ma. Najgorsze jest to ze jak poczytalam o tym stwardnieniu rozsianym to od razu skupilam sie na konczynach to czuje ze cos z nimi nie tak, totala paranoja, mam tak tego dosyc...... czy jest mozliwe ze przez nerwice moge miec tyle objawow ??
  5. to poczucie humoru mam takie troche czarne , ale mam... staram sie nie dać zwariowac żeby dostać sie do psychiatry musze pierw isć do internisty ?
  6. W sumie nie wiem gdzie iść żeby się umówić, chciała bym też wiedzieć czy to jest na NFZ czy sie płaci... chłopak mi to doradzał ale sie boje i nie wiem gdzie z tym iśc, on nie ma czasu bo caly tydzien pracuje. Powiedz mi jak bys mogl w czym pomoze mi psychiatra i psycholog? -- 17 lis 2011, 11:29 -- Troche mnie to bawi, nie umialam sobie kiedyś wyobrazić jak to jest jak ktoś ma psychiczne porblemy i co czuje, wydawało mi sie ze wystarcza chęci i można z tego wyjść...ale ja widze że chęci to za mało, biore leki na uspokojenie ziołowe ktore nic nie dają, czuje sie nie lepiej a gorzej, choc bardzo chce zeby mi to przeszlo, staram sie o tym nie myslec i zawracac sobie glowe pierdolami zeby sie uspokoic...ale jeszcze mi sie nie udalo, boje sie ze to mi nie przejdze.. -- 17 lis 2011, 11:33 -- sorry ze tak pisze i pisze ale troche mnie to zajmuje wiec mi pomaga, zreszta wole zeby ktos kto mi doradza wiedzial wiecej niz pare linijek zdan. W ogole to ta nerwowosc i stres nie jest taka ze jestem wybuchowa i latwo mnie wyprowadzic z rownowagi, moze to tez ale nad tym panuje i zdarza sie rzadko , a nad tym ze czuje lek i stres wewnetrzny jakos nie umiem...mam zimne drżące dłonie...nich mi ktos powiem czym ja sie tak stresuje? no kurde czym? mam zero problemow- z wyjatkiem tego jedego
  7. Hej postanowilam napisać bo mam już siebie dosyć, swojego samopoczucia i wszystkiego. Szukam ratunku dla siebie bo moje życie staje sie męczarnią. A ja gdzieś w glębi mam ogromne chęci do życia, plany, marzenia , ale jak mam je realizować w takim stanie to ja nie wiem... Otóż od jakiegoś czasu mialam okresy przejsciowe jakiś dziwnych objawów typu zawroty głowy, czasem niby bez powodu serce mi szalalo, przy czym robiło mi się słabo, mialam dusznosci... ale za jakiś czas sie uspokoiło, porobilam setki badań i wszystko ok. Podejrzewałam nerwice ale nie było źle bo w sumie generalnie większosc czasu czułam się ok, ale czasami....mam dziwne napady strachu,poddenerwowania ktore nie wiem skąd sie biorą, nie umiem sie uspokoic, mam mysli dziwne i czuje ze na tle tego dopada mnie depresja...potem jest znowu zle... ale w tym tyg mialam 3 egzaminy, niby podchodze do tego tak " zalicze to super, nie to poprawie " ale jakos nieswiadomie mimo ze staram sie unikac stresu popadlam w taki stan ze od paru dni jestem zestresowana 24/d. nie wiem czym sie tak denerwuje, nie umiem sie wyciszyc, spie za dnia liczac ze obudze sie i bede sie lepiej czula, i ok godzinke jestem wyluzowana a zaraz znowu mnie spina, czuje jak tez w sercu mnie zatykalo, dzieki bogu zawroty na razie sie nie pojawiaja, ale to uczucie leku jets najgorsze.... boje sie ze popadne w koncu przez to w depresje, o ile juz jej nie mam. czasami mam dziwne mysli czy ja nie zwariowalam psychicznie i czy nie zrobie komus krzywdy kiedys... chociaz w glebi w zyciu nie umiala bym nikomu nic zrobic, kocham zycie i ludzi, tylko jak sobie z tym poradzic, w tym yg darowalam sobie szkole juz i zrobilam dlugi wekend liczac ze sie uspokoje , ale co z tego jesli zaraz znowu kolejne egzaminy? kurcze, nie ma na to sposobu? jakies leki ? acha i lekarz nawet nie wspomnial o nerwicy poki co nawet chyba na to nie wpadl....
  8. ze hipochondrie mam to sie domyślam, tylko co ja mam z nia zrobic? tak sie nie da zyc dosłownie. Pewnie jest jedna z glowna przyczyn tej nerwicy - bo chyba to nie to samo ? lekarze patrza na mnie jak na wariatke i nie wiem co juz mam zrobic..co im mowic. czy cos sugerowac czy poddawac sie setkom badan i tak boje sie ze bez konca, a ja nie wytrzymam jeszcze dlugo w tej niewiedzy co mi jest, w koncu z nerwow faktycznie zachoruje ale juz psychiatryk mi pozostanie chociaz to i tak bez sensu bedzie
  9. Hej, nie wiedziałam gdzie napisać więc postanowiłam założyć nowy temat. Od początku sierpnia zaczeły się u mnie dziwne objawy, jednego dnia mialam dziwne stukania serca zaraz potym zawroty głowy, spanikowałam i wylądowałam na izbie przyjęc ( od paru dni wtedy byłam w głębokim stresie bylm na urlopie i wkręciłam sobie że zanim wróce to mojemu chłopakowi którego ze mną nie było coś mu sie stanie i nigdy go już nie zobacze ) i przez ok 2 tygodnie miałam juz codzien te zawroty bo badanie nic nie wykazały(krew,ekg) w domu czułam sie fajnie ale jak gdzieś wychodziłam i sobie przypomniałam o zawrotach i bałam sie ich więc zaraz sie pojawiały, nogi miałam jak z waty, serce szybko mi biło, czułam sie jak bym była pijana i bałam sie że zemdleje. Udałam sie do rodzinnego lekarza i miałam robione rtg szyji i zatok - wszystko wyszło ok, teraz czekam na wizyte u okulisty (przy okazji mam slaby wzrok wiec dobiore nowe okulary) neurologa, laryngologa i skierowanie na badanie potasu,magnezu, tarczyce. Ogólnie aktualnie zawroty głowy troche mi przeszły, staram sie o tym nie myśleć...ale od paru dni koleżanka wspomniala o stwardnieniu rozsianym i wyczytałam ze objawami sa dretwienia nog i rak, ja jak na zlosc od tamtej pory zaczelam szczegolna uwage zwracac na nogi i rece i faktycznie prawa noga czasem mi dretwieje i boli , wlasciwie zdretwiala 2 razy raz jak dlugo trzymalam w gorze i raz jak na niej usiadlam a dzis w nocy jak sie obudzilam to czulam jak by byla przygnieciona (moj facet lubi na mnie klasc nogi jak spi wiec pewnie to jego sprawka) nie mialam czucia w nodze ale poruszalam troche i zaraz przeszło...ale reka prawa tez mnie boli, czesto mam ocięzała spuchniete dłonie i nogi szczególnie jak były te upały ale to już od dłuższego czasu rowniez mam bardzo zimne stopy i dłonie. Ciagle panikuje, doslownie dostaje atakow paniki praktycznie codziennie ze jestem chora na cos powaznego i młodo umre to jest moja głowna obawa, cos mi jest od razu ide do lekarza bo jak wyczytuje cos na internecie to potem sie bardzo boje i martwie. Czytałam tez troche o nerwicy i w zasadzie biorac wszystkie moje objawy do kupy wychodzi mi własnie ona, boje sie smierci, chorób...bólu. Zasugerowalam lekarce nerwice ale powiedziala ze pierw trzeba wykluczyc inne mozliwosci ( w 100% sie zgadzam) apotem psycholog i psychiatra...-jej slowa. Doradzcie mi co tu dalej robić, co mowic u lekarza bo juz nie wiem, patrza na mnie jak na wariatka ktorej ciagle jest cos nowego
  10. Hej, jestem tu zupełnie nowa. Trafiłam tu zupełnie przypadkiem ale nie bez powodu. Otoż tak. Mam na imię Magda, mam 20 lat .. odkąd pamiętam zawsze byłam osobą nadzwyczaj pedantyczną, wszystko mnie brzydzi, ale to jeszcze nie jest takie najgorsze. Da sie z tym żyć i jakoś z tym walcze, ale oprócz tego od zawsze wmawiałam sobie przeróżne choroby. Boje się panicznie że umrę na rak ( Moja mama na niego zmarła więc to uzasadnione) ale od jakiegoś czasu boje sie, że w ogóle umre, na raka, lub guza mozgu, na jakąś inna chorobe. Boli mnie gardło - mam raka krtani, zakaszle pare razy - mam raka płuc, boli mnie glowa- to na pewno guz mozgu, i wiele wiele innych. Ale ogolnie jakoś do tej pory z tym żyłam. Wracając do początku. Pare tygodni temu byłam na wakacjach nad morzem i nagle pewnego dnia gdy bylam na miescie ni stad ni z owąd poczułam takie dziwne jak by zatykanie seca, za jakis czas zaczeło mi się kręcić w głowie, pomyslałam ze to pewnie ze nie jadłam nic od sniadania, zjadlam 2 bulki ale dalej mialam to uczucie jak bym wypiła za duzo alkoholu. Pojechalam do szpitala porobili badania wszystko ok, ekg, morfologia cisnienie. Nastepnego dnia wyszlam z domu znowu zawroty, i tak do 3 dni po az sciagnelam chlopaka i po mnie przyjechal zeby mnie zabral plakalam mu przez telefon balam sie ze umre i go juz nie zobacze ( nie powiedzialam mu tego tak tylko myslalam w duchu, panikowałam strasznie) wrocilam do domu zrobilam badanie moczu, test ciazowy, test na zoltaczke , wszystko wyszlo ok. Poszlam do internisty, wyslal mnie na rtg kregoslupa szyjnego i zatok (skarzylam sie na czeste bole glowy ) wszystko wyszlo ok, a ja dalej sie czuje dziwnie, zawrotow nie mam, ale mam czesto tak ze ciezko mi sie oddycha, jestem osoba nerwową przyznam, i w ogole przewrazliwioną, glownie boje sie tych chorób ze coś mi jest a ja nie wiem co i ciagle mam te bole glowy, ale takie lekkie, a w zasadzie boli mnie tylko wtedy jak sobie przypomne o tym wszystkim,czytalam na internecie i ciagle trafiam na ta nerwice, na prawde mogę ją miec? nie mam pojecia, gubie sie juz w tym, jestem przerazona moją przyszloscia mam 20 lat a ja fiksuje. Dlaczego nie moge miec normalnego zycia. Prosze niech mi ktos pomoze, powie co zrobić. Osobiscie mam w planach isc jeszcze do laryngologa ( moze mam zapalenie uszu i stad te zawroty) okulisty ( bole głowy ) i neurologa ( bole glowy) jak bym tylko mogla b ym zrobila wszystkie mozliwe badania jakie sie da i moze wtedy bym mogla spokojnie spac, a tak ot nawet w nocy mi sie s ni ze umieram...
×