Skocz do zawartości
Nerwica.com

malutki_194

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia malutki_194

  1. Mam podobny problem ale może zaczne od początku... Nigdy nie miałem żadnych problemów nerwicowych do pewnego "cudownego" dnia. Pojechaliśmy z klasa (chodze do liceum) na wycieczke do kina. Oczywiście znalazło się kilku przygłupów którzy się schlali. Zachawtowali sale w kinie a potem autobus. Żenujące ale niestety tak było. Wiele razy widziałem już jak ktoś wymiotuje ale niegdy nie robiło to na mnie wrażenia. Niestety w pewnej chwili poczułem jak mnie zemdliło, zaczeły piec mnie poliki, zrobiłem się blady i słaby tak że ledwo mogłem chodzić. (dodam jeszcze że nie piłem alkoholu). Jakoś dojechałem do domu bez wymiotów. To był koszmar ale jak się później okazało to był dopiero początek. Już w domu poczułem że mam też lekką goraczke(37-37,5). Nastepnego dnia w szkole znowu dostałem takich ataków i skończyło się tym że poszedłem do domu. Od tego czasu przestałem chodzić do szkoły. (bałem się że w końcu wymiotuje na lekcji przy całej klasie). Na początku nie było bóli brzucha, tylko te parszywe nudności. Po odwiedzeniu wielu lekarzy i połknięciu kilogramów tabletek trafiłem do neurologa (początkowa diagnoza to błednik) ale neurolog stwierdził że wszystko jest ok. Pojawiły się bóle brzucha, najpierw w maire regularne, potem już kompletnie z niczym nie powiązane, "chlupanie" w żoładku itp. Znowu kilka wizyt, skierowania itd. i wylądowałem na gastroskopii(nigdy więcej nie dam sobie tego zrobić). Chirurg stwierdził że za dużo jem(sic!) i mam rozepchany żołądek. Na wyniku napisał jednak "lekkie zaczerwienienie dwunastnicy". Poszedłem z tym do kolejnego lekarza i dostałem controloc i jakiś lek na uspokojenie. Niestety zero efektów. Skończyło się tak że teraz jade na psychotropach. Bioxetin rano, Lerivon wieczorem + jak gdzieś wychodze (np. szkoła) Afobam. Bóli brzucha już nie ma, ataki nudności są znacznie słabsze, ciągle czuje jednak jak bym miał w garde już gotowie wymioty, które tylko czekają żeby się wydostać na zewnątrz. No i ta gorączka. Wcześniej każdy dzień w szkole to był koszmar, teraz już jakoś sobie radze ale ta temperatura i "wymioty w gardle" już mnie dobijają Jedyne do czego te objawy mi pasują to nerwica, zwłaszcza że psychotropy troche pomogły. Ale z tego co tu przeczytałem to nie idzie tego paskudztwa wyleczyć. Jeszcze troche i deprecha gwarantowana. Ja bardzo dziękuje za takie życie
×