Wiesz klaudia, bralem efectin przez okolo 4-5 lat. Czulem sie na nim bardzo dobrze. Zadzialal juz po tygodniu. Zapomnialem zupelnie o depresji, lękach, moje zycie stalo sie jakby latwiejsze. Zylem tak sobie szczesliwie z myslami ze depresja to preszlosc ale tak jak pisalem, po 4-5 latach brania efectinu(juz dokladnie nie pamietam) moj stan zaczal sie nagle pogarszac, z dnia na dzien bylo coraz gozej, stracilem zainteresowania, nie mialem checi do robienie czegokolwiek ale najgorsze byly lęki- Ciagłe poddenewowanie(taki jakby ciagly strach) i ataki paniki, podczas ktorych czulem ze zaraz zwariuje albo ze juz zwariowalem. Oczywiscie szybka wizyta u lekarza i nowy lek: najpierw citalopram, pozniej anafranil, nastepnie peroxetyna, escitalopram, mirtazapina, coaxil, sertralina,doxepina, dodatkowo przez jakis czas bralem antylękowy spamilan. Obecnie biore Reboxetyne razem z pramolanem. Sama przyznasz, duzo tego bylo, ale minely juz ponad 2 lata odkad po kolei sprawdzam je na sobie. Za kazdym razem jest prawie to samo: znikaja ataki paniki, ale wolnoplynący lęk nadal występuje. Wogóle nie potrafię się cieszyc i usmiechac, trudno jest mi sie mobilizowac do robienia czegokolwiek, ale chodze do pracy, moje zycie nie ma sensu ale zyje bo chyba tak trzeba.
Dokladnie rozumiem Ciebie i Twoje mysli bo moje sa bardzo podone. Od 1,5 roku chodze tez na psychoterapie, pomaga mi ona przetrwac to co przechodze. A podobno po kilku latach terapii mozna dotrzec do problemu, ktory wywoluje depresje :)
Fajnie jesli bedziesz pisala jak na Ciebie dziala Cymbalta, bo tak jak pisze Michuj, lek działa na oba neuroprzekazniki jednoczesnie z sila >= Efectinowi. Chociaz np. Anafranil teoretycznie dziala podobnie ale na mnie dzialal jak pietruszka. Musimy byc dobrej mysli,