Skocz do zawartości
Nerwica.com

sierota_życiowa

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia sierota_życiowa

  1. ciężko to wytłumaczyć... jestem tak przyzwyczajona do samotności, że jest to dla mnie normalny stan... zwykła rozmowa mnie męczy... chodzę na terapię, ale nadal nic nie rozumiem... dowiedziałam się tylko, że nic nie dzieje się bez przyczyny... chyba życie nauczyło mnie, że człowiek jest zdany tylko na siebie... cóż z 19-letniego pobytu w domu wariatów (w sensie w domu...) nauczyłam się chyba, że jestem problemem... ale tak czy inaczej nie rozumiem tego wycofania, czemu nie szukam żadnego kontaktu? czy to nie jest trochę dziwnie?
  2. Czasami zastanawiam się czy naprawdę tyle tracę... z tego co słyszę, to związki, miłość i seks to sens życia. Mam 23 lata, nigdy nie miałam chłopaka, nigdy się nawet nie całowałam i pewnie tak już zostanie... mam jakiś dziwny problem, w moim życiu właściwie w ogóle nie ma ludzi i właściwie to czuję się z tym OK, ale jak czytam te wszystkie książki dla DDD, o uzależnieniach, odrywaniu się od nieciekawej przeszłości itd wszędzie piszą jaka to jest wielka tragedia, że bez ludzi się nie da, że nie dożyję pewnie trzydziestki i tak dalej... czy inni ludzie są sensem życia czy żyjemy dla siebie? Jak to jest? No więc w moim życiu w ogóle nie ma ludzi, ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadza, nie umieram z samotności... Czy ktoś jest to w stanie zrozumieć? mnie to nie martwi tylko jak czytam te wszystkie książki, to stwierdzam, że jestem ostro zryta i chyba powinnam z tym jakoś próbować walczyć? Sorry za taki temat... nie wiem czy jest w dobrym dziale? Noi jak to jest z tym seksem? Wszystko się podobno wokół seksu kręci, a ja nawet nie wyobrażam sobie tego... nawet pocałunku sobie nie wyobrażam. Nie mogłabym... no ale o czym my mówimy, nawet zwykłej koleżeńskiej znajomości nie mogę utrzymać, bo nie jestem w stanie wyjść z domu... zwykła rozmowa mnie męczy.... czy ja jestem jakimś robotem ? sorry za użalanie się, ale stwerdziłam, że lepiej to zrobić na tym forum niż np na jakimś ogólnym onecie np bo tam to by mnie dopiero wszyscy zjechali idź ogarnij się dziewico chuj ci w dupe i tak dalej... ciekawa jestem co będzie tutaj...
  3. 4 miesiace, ale nie widze zadnego postepu... teraz musze ja zawiesic bo ide na inna, grupowa (nie wyobrazam sobie tego :/), nie mozna na 2 jednoczesnie, szkoda...
  4. cześć... czy udało wam się wybaczyć waszym starym, "odpuścić" przeszłość, to co wam zrobili? ja dopiero niedawno zdałam sobie sprawę jak uszkodziła mnie moja rodzina... teraz to wydaje się takie oczywiste... no tak w końcu wszystko się gdzieś zaczyna, wszystko ma swoją przyczynę, sama się taka nie zrobiłam... ten żal i złość mnie w końcu zabije... już chcę żeby to przeszło... chcę iść dalej, ale nie mogę... cały czas przeżywam, jakie życie jest okrutne i niesprawiedliwe... czemu nie mieliśmy więcej szczęścia i nie urodziliśmy się w normalnym domu? terapia nie pomaga, książki o wybaczaniu też nie pozdrawiam wszystkich! zwlaszcza tych ktorzy nie mieli jak zglosic swojego problemu bo byl ukryty... (niby normalna rodzina ale jak sie zamknie drzwi do domu... no rozumiecie...)
×