Skocz do zawartości
Nerwica.com

prado

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia prado

  1. prado

    Depresja objawy

    tak pracuję i to na szczęcie pozwala mi zabić sporo czasu w ciągu dnia - evaryst 7 dziękuję za wsparcie !
  2. prado

    Depresja objawy

    witam Jestem tu nowy. Zastanawiam się, czy nie mam objawów depresji, czy to tylko przygnębienie. Jestem samotnym facetem, rodzice nie żyją, jestem jedynakiem, nie mam partnera ani partnerki. Trzy i pół roku temu zmarła moja mama, która przez całe życie mnie wychowywała i z którą byłem bardzo silnie związany. Jeszce przed jej śmiercią objawiałem się,jak zaraguję na jej śmierć. To dziwne, ale bardzo szybko pozbierałem się- nie brałem żadnych leków antydepresyjnych, nie potrzebowałem konsultacji specjalisty. Co mi pomogło? Rozmowy i wizyty u znajomych , a także świadomość,że mój najlepszy kumpel,który wtedy siedział w więzieniu i któremu wówczas tylko ja podtrzymywałem na duchu i mu pomagałem, za parę miesięcy wyjdzie na wolność. Tak też sie stało - spędzaliśmy wówczas dużo czasu,aż po kilku miesiącach z powodu konfliktu z ojczymem został on wyrzucony z domu i wprowadził się do mnie . Różnie bywało , kilkakrotnie go wyrzucałem , bo mnie i okradł i rzucał się z pięściami na minie ( było to czasami traumatyczne współżycie) , ale potem wracał- tak, że w sumie w ciągu 3 lat wolności mieszkał u mnie ponad 2 lata ,z czego ostatnio od 1, 5 roku bez przerwy. Teraz realacje między nami były naprawdę dobre.Wazne w tym wszystkim jest to,że jestem biseksualistą i on nie był tylko moim kolegą , ale i obiektem fascynacji seksualnej. Nie uprawialiśmy seksu, ale pozwalał mi oglądać się nago, dotkać w imtymne miejsca, kilka razy spaliśmy tez obok siebie nago( bez uprawiania seksu) . Mówiac bez ogródek kochałem go. Jednak z biegem czasu traktowałem go przede wszystkim jak młodszego brata i jako takiego kochałem jak brata aspekt seksualny szedł na dalszy plan. Miesiąc temu wyjechał z matką do pracy do Holandii. Najgorszy nie jest jednak fakt jego nieobecności,tylko obawa,ze zostanie tam na stałe, bo ma dobrą pracę ( tu nie pracował i był na moim utrzymaniu).kilka miesięcy jego nieobecności zniosł bym jakoś w miarę normalnie, jeżeli wiedziałbym wówczas, że choć na miesiąc wroci ,a potem znowu wyjedzie ( zwyczajnie odpoczelibysmy od siebie)- obawa,że może nigdy go już nie zobaczę jest dla mnie dołująca, bo traktuje go jak członka rodziny , której nie mam. Robiac test Becka uzyskałem w roznych badaniach 8-10 punktów,czyli wynikało, że nie mam depresji, albo mam niewielką.Jakie mam objawy? Dopadła mnie dopiero teraz świadomość ,że tak naprawdę dotychczas " żyłem na pół gwizdka, z dnia na dzień bez myslenia o przyszłości i jakimś związku założeniu rodziny. Mimo,że jestem bi nie wyobrazam sobie zwiazku z facetem, zawsze chciałem mieć zonę i dzieci, ale z róznych powodów do tego nie dochodziło.Teraz mam już 37 lat,jestem starym dziadem i przeraza mnie fakt ,ze nie zdąże nadrobić starconego czasu.Po wyjeździe dostałem powera ,pytam wszystkich znajomych ,czy nie znają kobiety poszukującej " drugiej połówki", szukam na portalach randkowych, na razie bez powodzenia, ale robię to krótko i wierzę , że mi się poszczęści i znajdę kobietę ( nawet z dzieckiem), których będe mogł pokochać i którzy pokochają mnie. Właśnie dołuje mnie brak tej bliskiej osoby, dla której byłbym wazny ( bo wiem, że temu koledze byłem jako wlasciciel miejsca do spania i sponsor jedzenia chyba tylko potrzebny, a nie wazny dla niego- choć on twierdził co innego) . Są dni,w których myśli i tęsnota rozpraszaja mi myśli w pracy i trudno mi się na niej skoncentrować,na szczęście zwróciłem się ku Wierze, codziennie chodze do Kościołą , modlę się i to mi pomaga się wyciszyć. Paradoksalne jest to ,że wieczorem , gdy jest ciemno ,jestem sam w domu czuję sie na ogół najlepiej ( choć to chyba wówczas depresja powinna mnie najbardziej dopadac),bo wierzę, że Bóg pomorze rozwiazac mi moje problemy. Nie mam kłopotow ze snem, obniżenia samooceny,poczucia winy, ie jestem ani bardziej osowiały, ani bardziej pobudliwy niz wczesniej , nie izoluję się od ludzi-prowadze takie same kontakty towarzyskie jak wczesniej ,(chodze na imprezy i urzadzam je w domu ), nie mam mysli samobójczych.Chcę udać się w przyszłym tygodniu do specjalisty ( wczesniej myslałem ,że po 2 tygodniach samo przejdzie) , choć wiem,że na konsulatcje poczekam kilka miesiecy z powodu długiej kolejki chetnych. Moim zdaniem jednak to bardziej sprawa dla psychologa, niż psychiatry i nie wymaga leczenia farmakologicznego. 8 lat temu tez miałem trudny okres i przez ponad 2 lata uczeszczałem na sesje do psychologa i bardzo mi to pomogło,tyle,że nie z powodu depresji, ale nadmiernej nadpobudliwości werbalnej. Mysle,że jezeli zdołam sie teraz tam zapisac i dam czasowo radę tam chodzić ( pracuje poza miejscem zamieszkania i nie wiem, czy zdomał zapisac sie na wieczorne sesje), to tez mi pomoże . Jezeli ktoś przebrnał przez ten elaborat , to może pomoże mi wyjasnić,czy to już jest powazna depresja ,czy jeszcze tylko przygnębienie po starcie bliskiej ( chyba najblizszej ) osoby?
×