Chyba dawno powinnam zasieg rady psychologa...
Jestem za granica o 8 lat.Od tylu tez lat jestem w zwiazku z kobietą (dla jasnosci sama nia jestem) Mieszkamy razem,przez wszystkie te lata nasz związek jest tajemnicą...jak to mozliwe? mozliwe.Wiedza tylko bardzo bliscy przyjaciele i faceci którym nie mozna było wytłunaczyc ,że nie chce sie z nimi wyjsc.Ja mam 10letniego syna,coraz wiekszym problemem jest dla mnie wychowywanie go z tej sytuacji.Mam 32 lata i kompletny metlik w głowie.Często sie kłucimy,bardzo czesto.Teraz jeszcze doszło do tego ,ze jej rodzina mnie nie akceptuje (jako przyjaciółki oczywiscie),Jestem poniżana ,oczerniana i zrzuca sie na mnie wszystkie zło,mino iz starałam sie byc naprawde dobra dla członków jej rodziny.Mam juz dosyc.
Nie mam nawet komu o tym wszystkim powiedzieć...kazdy ma swoje sprawy.
Jest wtorek 18sta ja siedze sama i pije martini własnie dostałam wiadomośc (po kolejnej kłótni) ...juz mnie nie zobaczysz...sama tego chciałaś...
Nie mam juz sił.......pomóżcie mi sie zebrać do kupy prosze