Skocz do zawartości
Nerwica.com

panika

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez panika

  1. Dziękuję za rady. To prawda, najgorzej jest przełamać się i wsiąść-potem zazwyczaj jakoś to idzie. Przynajmniej ma się to wrażenie, że starało się coś zrobić, zmienić. Niby wiem, że samochód w sumie mogę zawsze zatrzymać i wysiąść. Prawie zawsze…Tylko, że jestem nadal sama i nie mogę się uspokoić, a nie wszędzie mogę kogoś wezwać na pomoc. To nie jest tak, że atak minie, a ja wsiadam i jadę dalej. Nie wiem…może to już jest tak, że nie mam siły na to przełamywanie się, zniechęciłam się do tego wszystkiego …
  2. Jakieś trzy lata temu miałam pierwszy atak paniki w samochodzie. Koszmar. Wycieczkę skończyłam na stacji benzynowej gdzieś w szczerym polu. Stwierdziłam wtedy, że nie mogę się temu poddać i zaczęłam się przełamywać-po prostu nadal jeździłam, ale było coraz gorzej. Doszło do tego, że już nawet nie jestem w stanie przejechać kilometra. Mój atak wygląda zawsze tak samo: kreci mi się w głowie, nogi jak z waty, tracę ostrość widzenia, drętwieje mi tył głowy, serce wali jak oszalałe i ogólnie taki strach, że nie mogę na niczym zebrać myśli. Jeżeli jadę z kimś to jest w miarę ok. Najlepiej jeśli ten ktoś ma prawko. Mieszkam poza miastem, więc samochód jest moim jedynym środkiem transportu. Nie myślę nawet o jeżdżeniu autobusem, bo na samą myśl o tym jest mi słabo. Wstydzę się sama przed sobą, że doprowadziłam do czegoś takiego, że jestem zależna od innych, że nie mogę robić tego co chcę i kiedy chce, bo przecież nigdzie nie ruszę się sama. Od tego się zaczęło…a skończyło się na tym, że już teraz boję się zostać sama gdziekolwiek. Zaraz kręci mi się potwornie w głowie i ten obezwładniający lęk… Jeżeli ktoś z Was jeszcze daje radę wsiąść do autobusu, auta itp. i jakoś zapanować nad tym strachem, to niech nie rezygnuje, bo potem może mieć tak jak ja. Czego naprawdę nie życzę... nikomu.
  3. panika

    Witam!

    Witam! Od kiedy zaglądam na to forum jest mi o wiele łatwiej przetrwać każdy dzień, bo wiem już ,że ludzi z takimi problemami jak mój jest więcej. Mam nadzieje, że dzięki Wam dam sobie rade.
×