Skocz do zawartości
Nerwica.com

softy_girl

Użytkownik
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez softy_girl

  1. killer1983 Jest ciężko. Mi też wydaje się że nie zasługuję na szczęście, ale musimy w końcu wierzyć że na nie zasługujemy tak jak ludzie którzy nie zmagają się z takimi rodzaju problemami. Pomimo, że chorujemy nic się aż tak radykalnie nie zmienia. Dalej jesteśmy takimi samymi choć trochę bardziej wrażliwymi osobami i chcemy żyć normalnie BO NA TO ZASŁUGUJEMY. :) Pozdrawiam softy_girl

  2. Z NN zmagam się już od dziecka, ale nigdy nie była tak nasilona. Mylę już fakty z fikcją...Ostatnio chciałam się przytulić do swojej kochanej mamy, ale nagle zaczęłam myśleć że ja nie chcę tylko się przytulić tylko zrobić jej coś ZŁEGO (chodzi o jakieś zboczeństwa, o których ciężko mi mówić). Dodam, że mamę kocham jak nikogo na świecie oraz, że nawet teraz kiedy to piszę płacze i się trzęsę, ale to było takie realistyczne. Nie wiem już co jest rzeczywistością, a co fikcją. POMOCY! :-| Co mam zrobic żeby wbić sobie do głowy, że nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła.

  3. Musisz w siebie uwierzyć. Musisz uwierzyć, że jesteś piękna i wartościowa. Spróbuj cieszyć się z na pozór nic nie znaczących rzeczy. Na początku na pewno wyda ci się to trudne, ale ja wierzę że ci się uda. :) Nie możesz się poddać. Musisz walczyć. Jak sama powiedziałaś nie jesteś sama więc masz kogoś kto ci pomoże w walce z tym cholerstwem. Jesteś silną dziewczyną która poradzi sobie z przeciwnościami losu. Musisz tylko pamiętać jeśli teraz się poddasz to już nigdy nie dasz rady! :)

  4. Sam fakt, że nie chcesz tego, już sporo wyjaśnia to, że wierzysz.

     

    Dzięki za pomoc. Sama również próbowałam to sobie wmówić, ale jeśli powie to ktoś inny zaczynam w to powoli wierzyć. Postawiłam sobie za cel być silną i będę. Do końca. :D

  5. Witam c; Jestem tu nowa i mam takie pytanka które nie dają mi spokoju. Ostatnio widziałam w telewizji taki spot gdzie chłopak nie wierzył w Boga i od tej pory w głowie pojawiły mi się takie nieśmiałe myśli że Bóg nie istnieje. Z czasem one mnie po prostu pochłonęły i zaczęłam się zastanawiać czy ja na prawdę nie wierzę czy to po prostu kolejne natręctwo.Jak wam się wydaje to natręctwo czy tracę wiarę? Dodam, że wcale tego nie chce oraz że fakt, iż mogłabym być ateistką mnie załamuję, ale te myśli wydają się być strasznie realne. Drugie moje pytanie: czy zawsze odróżniacie wasze natręctwa od prawdziwych myśli?

    Pozdrawiam.

×