Skocz do zawartości
Nerwica.com

CzarnaOlivka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia CzarnaOlivka

  1. Dziekuje wszystkim za pomoc.Caly czas planuje wizyte u psychologa tylko,ze jestem za granica i ciezko jest o polskiego psychologa.W kazdym badz musze zaczac pracowa nad swymi emocjami i myslami.Bo jak tak dluzej bedzie to chyba strace zmysly.
  2. Witam Wszystkich Serdecznie! Przeszukalam chyba wszystkie portale i nie umialam doszukac sie w nich mojego problemu,ktory mianowicie polega na panicznym strachu przed odrzuceniem.Moze zaczne od tego ,ze od trzech lat mieszkam za granica razem z Mezem.W Polsce zawsze mialam udane zycie towaryszkie pelno znajomych kolezanek pelno zajech wspaniala rodzina.Kiedy wyjechalam za granice strasznie ciezko przezylam rozlake z rodzina i koniec dawnego mojego zycia.Ale jednak na poczatku nie mialam takich lekow jak teraz.Nie przerazalo mnie to ,ze nie mamy tutaj znajomych itp.w tym momencie mamy paru dobrych znajomych ale problem w tym ,ze panicznie sie boje ,ze w pewien sposob mozemy stracic tych znajomych.Wiem ,ze to sie wyda smieszne ale potrafie nawet zrezygnowac ze swoich planow tylko po to zeby sie zobaczycv z nimi w weekend bo boje sie ,ze jak sie nie zobaczymy to oni przestana sie z nami widywac.I wtedy zostaniemy sami jak palce i ludzie beda mowic ,ze jestesmy odludkami bo nie mamy znajomych.Wszystko sie sprowadza do tego strachu nie moge pomyslec o kupnie domu bo odechciewa mi sie jak pomysle,ze nie bede miala kogo do niego zaprosic:(.Wiem ,ze to wszystko jest chore i wykancza mnie to z dnia na dzien.Dodam ,ze Meza mam wspanialego i wspeira mnie we wszystkim ale oczywiscie rowzniez mam paniczny lek ,ze on straci kolegow i bedzie sie czul tak samo jak ja:(.Nawet jak pomysle o dziecku to pierwsza rzecz jaka mi przychodzi na mysl to to,ze nie bedzie miao sie z kim bawic bo nie bedziemy mieli znajomych.Pzrez to wszystko nie potrafie sie zachowywac naturalnie ani zrelaksowac w towarzystwie bo czasami mam wrazenie ,ze musze grac zeby zatrzymac ich przy sobie.Czuje czasami,ze na sile chce utrzymywac ten kontakt pomimo tego ,ze nie mam na to ochoty czasami.Czasami mam wrazenie ,ze nawet wszyscy udawaja ,ze nas lubia a tak nie jest.Kazda mina kazde slowo biore do siebei i moge 100 razy przeanalizowywac.Jak sie dowiem ,ze koledzy mojego Meza wyszli bez niego gdzies i jemu nie powiedzili juz mam czarne scenariusze ,ze teraz to on bedzie sam itp.Chcialabym umiec pogodzic sie z tym ,ze ludzie raz sa raz ich i zeby nie pzrerazalo mnie mysl o utracie znajomych bo w zyciu roznie bywa i moze sie tak stac.Z gory dziekuje jesli ktos pzreczyta to co napisalam.Wykancza mnie to z dnia na dzien.
×