Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aleksandra5

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Aleksandra5

  1. Powiedzial, ze moge z nim wyjechac, wtedy bym z nim mogla byc....ale ja mam tu studia... a tam za granica..w sumie to ja nie chce by wyjezdzal, nie wiem co ja bez niego zrobie...
  2. I tak wkrotce wyjedzie z tamta.... zostane sama... uczelnia bedzie mi sie z nim kojarzyc, puste miejsce, wspolni znajomi..
  3. Chyba masz racje...czuje sie winna, bo nie wiem co ze mna nie tak, czemu tamta, przeciez kiedys bylam tylko ja...nie moge sie pogodzic z tym wszystkim....
  4. Dokladnie, ciesze sie, ze mnie rozumiesz.... jestem rozdarta, niby chcialabym go zapomniec, i byc wsciekla, ale jak go widze nie moge, nie umiem....kocham go za bardzo... -- 28 lip 2011, 21:50 -- Odwraca glowe zazwyczaj, kiedy dochodzi co do czego...ale chyba go nieswiadomie kusze bo potem sie poddaje mojemu urokowi
  5. Mowi, ze trudno jest mu sie oprzec... ze go kusze, stara sie opierac, ale czasem faktycznie za bardzo go zachecam..chyba dlatego, ze czuje za duzo..
  6. Zaczal unikac spotkan w domu i widywania sie, ale jak juz sie zobaczylismy to....bylo nam dobrze...moze ja cos nie tak zrobilam...ale ja naprawde widze w jego oczach iskierke...
  7. Teraz jest z nia, tylko jak do mnie przychodzi czy ja do niego to... zatracamy sie i jest milo. Za milo. Potem mowi, ze to niby ja go kusze. Tak bardzo go kocham...nie umiem bez niego zyc...czesto placze...chcialabym z nim byc cale zycie, ale ja widze po oczach, ze nie jestem mu obojetna...to czemu tak robi?? Jak mu to mowie, to powiedzial, ze wybral ja...bo ja dluzej zna i spedzila z nia prawie 10 lat. Poki bedzie na studiach bede go widywac i... chyba nie umiem zerwac znajomosci...
  8. Mam na imie Ola i mam 20 lat. Od ok. 2 lat lecze sie na zespol nerwicowo-depresyjno-lekowy z natrectwem wyrywania wlosow.Strasznie mi glupio pisac to na forum, ale nie mam komu tego powiedziec. Mialam wielu facetow w zyciu, rok temu poznalam Wojtka. Studiowal ze mna i jeszcze ciagle studiuje. Ma 30 lat. Na studia poszedl, bo nie ma pracy w zawodzie fizjoterapeuty. Od poczatku wpadl mi w oko, najpierw rozmawialismy, potem zaczelismy sie spotykac. Myslalam, ze tez mu wpadlam w oko. I chyba tak bylo. Zerwal dla mnie z wlasnej woli z dziewczyna z ktora byl 8 lat. Ja tez skonczylam z innym facetem dla niego. Bylo mi z nim cudownie. Po mimo wszystko (niby podobal mi sie, ale nie bylam pewna) postanowilam z nim byc. To bylo jak bajka. Spal u mnie, ja u niego, uczylismy sie razem, wracalam z nim w strone domu, chociaz miesza w innej czesci miasta, chodzilismy razem na dlugie spacery, on wiedzial o mnie wszystko i ja o nim wszystko. Wiedzialam, ze mial kiedys raka, ze ojciec porzucil go i jego mame. Mamy wspolne hobby, zainteresowania. Jednak wiedzialam o tym, ze nie zerwal kontaktu z byla, ktora mieszkala niedaleko niego. Widywali sie i rozmawiali razem, ale zawsze uczciwie mi o tym mowil. I tak trwalo to ok. roku, wczesniej zaczal cos mowic, ze sie waha, ale tak bywalo czasem. Wtedy uswiadomilam sobie, ze to milosc mojego zycia, ze wszystko dla niego zrobie, ze chcialabym z nim zamieszkac, potem stworzyc rodzine. Ze nikogo zadnego tak nie kochalam tyko jego. Coraz bardziej zaczelam mu to okazywac i nawet byl szczesliwy i tez tego chcial, potem zaczelo sie dziac okropnie. Powiedzial mi, ze przykro mu bardzo, ale on musi wyjechac za granice do pracy, ze nie zna mnie tak bardzo, a tamta zna wiecej i to z nia wyjezdza. A ja na to, ze przeciez to byly nasze plany a on -nie kocham cie, ja znam dluzej i to ona jest kobieta z ktora chce byc. Zalamalam sie...przeciez to moj ukochany...moj jedyny....Przyjaznimy sie czesto do mnie wpada i... zazwyczaj zatracamy sie... znow jestesmy razem jak dawniej, calujemy sie itp. kiedy rozmawiam z nim szczerze mowi mi, ze go bardzo pociagam, ale czuje, ze z nia musi byc. Zaczal unikac spotkan w domu, ale ja go zapraszam i wtedy znow jest cudownie. Ale we wrzesniu lub w pazdzierniku chce wyjechac, ja musze zostac, musze skonczyc studia...ona ma 26 lat, prace... a ja... widze to, ze mnie kocha, ale oddala to od siebie. Udaje, ze nie jest zainteresowany, ze jestem tylko kolezanka, teraz wyjechal z tamta rozejrzec sie w Toruniu po pracy, ale jednak twierdzi, ze zagranica jest dla niego szansa. Roumiem go, po powrocie wpadnie do mnie i znow tak samo bedzie... na pewno, ze znow wroci wszystko, bedziemy razem tego dnia... a potem znow powrot do rzeczywistosci Nie umiem sie z tym pogodzic, kocham go, chce z nim byc, to facet mojego zycia...czuje, ze nikogo juz nigdy nie pokocham, ze jest tylko on.. Zamknelam sie w sobie, nie umiem sie odnalezc...jest dla mnie wszystkim..nie umiem zyc bez niego.... P.S mowi, ze ja go pociagam fizycznie, ze jestem piekna i oddana, a ona jest fajna, spokojna i fajnie mu sie z nia gada.
×